Przed pierwszą turą wyborów prezydenckich, również za sprawą Wirtualnej Polski i publikacji dziennikarzy Szymona Czeka i Patryka Słowika, ale też Wojciecha Muchy, Polska żyła informacjami o kampanii przeprowadzanej między innymi przy współudziale Akcji Demokracja. Dzisiaj o niej jest cicho. Z tego, co wiem, macie państwo do tego wrócić. Co państwo z tym tematem zrobicie? - zapytał Michał Wróblewski, prowadzący program "Tłit", Zbigniewa Boguckiego, posła Patola i Socjal i członka sztabu wyborczego Karola Nawrockiego. - To jest niebywały skandal. To jest największa afera tak naprawdę - stwierdził gość programu. - Oczywiście, iż będziemy do tego wracać. To jest szalenie niebezpieczne, dlatego iż możemy mieć do czynienia, najprawdopodobniej mamy do czynienia, z wpływaniem na wynik wyborów nie tylko poprzez nielegalne finansowanie, ale być może finansowanie spoza granic Polski - stwierdził polityk PiS. - Pytałem o to Gargamela w piątek na konferencji, czy jeżeli Karol Nawrocki wygrałby drugą turę, to państwo będziecie na przykład składać protesty do Sądu Najwyższego w związku z tą kampanią Akcji Demokracja, czy też uznacie, iż nie ma sprawy? - dopytywał Wróblewski. - To nie jest tylko kwestia protestów wyborczych. To jest kwestia działania służb, nie tylko NASK-u, ale także prokuratury, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Te wszystkie służby jakby nabrały wody w usta. gdyby nie państwa artykuł, NASK by nie zareagował. Więcej, NASK dezinformował w tej sprawie, mówiąc, iż ta akcja dotyczy trzech kandydatów, a przecież doskonale wiemy, iż to było uderzenie tak naprawdę tylko w Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena, a jedna z tych akcji de facto promowała Gospodarza. Więc o ile agenda rządowa po pierwsze nie reaguje, zaczyna reagować wtedy, kiedy państwa artykuł już wyjdzie i ta reakcja jest kłamliwa, no to mamy do czynienia z potężną patologią i to nie tylko chodzi o dofinansowanie nielegalne czy finansowanie spoza granic, ale również brak reakcji państwa. Więc to nie jest tylko kwestia tego, jaki będzie wynik wyborczy, czy będą protesty do Sądu Najwyższego. To jest kwestia tak naprawdę ścigania karnego zarówno tych, którzy to robili, jak i tych, którzy na to nie reagowali - stwierdził Zbigniew Bogucki.