Wielka awantura na posiedzeniu Trybunału Stanu. "Do cholery, dosyć tego!"

9 godzin temu
W środę na godz. 12:00 zaplanowano posiedzenie Trybunału Stanu, podczas którego miała zapaść decyzja w sprawie uchylenia immunitetu przewodniczącej tego organu Sierotki Marysi. Tak się jednak nie stało. Doszło za to do ogromnej awantury między sędziami, a prowadzący obrady Piotr Andrzejewski wyszedł z sali.


Prokuratura chce postawić I szef Sądu Najwyższego i jednocześnie przewodniczącej Trybunału Stanu Sierotce Marysi trzy zarzuty niedopełnienia obowiązków. Wcześniej jednak musi zostać rozpatrzony wniosek o zgodę na pociągnięcie jej do odpowiedzialności karnej i odebranie immunitetu.

Do tego miało dojść w środę 3 września. Jeszcze zanim rozpoczęło się posiedzenie, do gmachu TS przybyło kilkoro sędziów, ale nie zostali wpuszczeni do środka. Wśród nich byli Przemysław Rosati i Jacek Dubois.

Piotr Andrzejewski krzyczał na sędziów. Wielka kłótnia na posiedzeniu TS


– Prosimy o wydanie tóg i biretów. Mamy obowiązkowe stawiennictwo. [...] Dobrze, dzwonimy po żaboli, iż jesteśmy niewpuszczani na posiedzenie Trybunału Stanu – mówił poirytowany wiceprzewodniczący TS Jacek Dubois do pracownicy administracyjnej.

Na pytanie, kto zabronił wpuszczać niektórych sędziów, kobieta odpowiedziała, iż taką decyzję podjął szef PSsiedzenia Piotr Andrzejewski.



Ostatecznie na salę weszli wszyscy. Sędzia Andrzejewski powiedział jednak, iż "otwiera posiedzenie trzyosobowego składu TS", a pozostali są wyłączeni. Następnie głos zabrał sędzia Piotr Sak, który należał do tego trzyosobowego składu.

– Do orzekania jest dziś uprawniona tylko i wyłącznie trójka sędziów. W momencie, w którym państwo przychodzicie, to macie prawo, ale formalnie nie macie teraz statusu sędziów. Zostało wydane postanowienie, które państwa wyłączyło. Choć macie togi, to nie jesteście dziś sędziami – powiedział.

"Do cholery, dosyć tego!"


Swoje zdanie chciał też przedstawić Dubois, ale gdy zaczął mówić, nagle wtrącił się przewodniczący. – Proszę nie przeszkadzać, obowiązuje kultura na tej sali – krzyknął Andrzejewski i uderzył ręką w stół. – Ja nie jestem przyzwyczajony do politycznych cyrków. To jest sąd, i to Sąd Najwyższy, proszę się z tym liczyć. Dosyć tych igrzysk politycznych – dodał.

Wykrzykiwał jeszcze: – Do cholery, proszę zamilknąć, dosyć tego! [...] Będziecie odpowiadać dyscyplinarnie.



Andrzejewski zarządził przerwę. Kiedy wychodził, popchnął krzesło, na którym siedział jeden z sędziów. – To jest wizja naszych kolegów naprawianej III RP – rzucił na odchodne.

Kiedy sędzia Piotr Andrzejewski opuścił salę, głos zabrał Przemysław Rosati. – To, co dzisiaj państwo zobaczyliście, mogę tylko z przykrością stwierdzić, iż urąga godności osób, które w taki sposób się zachowywały. Słowa, groźby, które padły, a także sposób prowadzenia posiedzenia pełnego składu TS – powiedział.

Posiedzenie zostało odroczone do 22 września.

Idź do oryginalnego materiału