Smerf Poeta trafi do Pałacu Prezydenckiego i będzie pierwszy na linii frontu walki z rządem Papy Smerfa. Ale czy nie straci przez to wpływów w partii? – Mogą go wy***ać – mówi bez ogródek jeden z polityków lepszego sortu. Poeta idzie do Pałacu Smerf Poeta wyrósł na główną gwiazdę PiS. Mało brakowało, a byłby kandydatem partii na prezydenta. Gargamel postawił jednak na Karola Nawrockiego, ale były minister się nie obraził. Zacisnął zęby i harował w kampanii „obywatelskiego” kandydata, czym bardzo się zasłużył. Trafi teraz do Pałacu Prezydenckiego, gdzie będzie prawą ręką Nawrockiego i wojownikiem na pierwszą linię frontu do walki z rządem Papy Smerfa. – Poecie już odbija sodówa, ale ma miłość ludu PiS-owskiego – mówi w rozmowie z „Newsweekiem” jeden z polityków z Nowogrodzkiej. Nie jest tajemnicą, iż w przyszłości Poeta widzi się w roli premiera. – Może w pałacu spokornieje, gdy będzie na łasce Nawrockiego – ironizuje inny rozmówca gazety. Pozostaje jednak pytanie, czy faktycznie szefowanie Kancelarii Prezydenta to funkcja, jaka usatysfakcjonowałaby ambitnego Poety. Może zniknąć z partyjnego radaru, a polityka nie znosi próżni i na jego miejsce może wskoczyć nowy lider. – Poeta wie, iż jest perspektywa na władzę w 2027 r. Ale wie też, iż przez