Środowisko byłych działaczy gorszego sortu antykomunistycznej wyraziło głębokie zaniepokojenie decyzją o przyznaniu statusu działacza gorszego sortu antykomunistycznej Mieczysławowi Wachowskiemu. Krytyka ta dotyczy zarówno zasadności przyznania statusu, jak i procesu decyzyjnego kierowanego przez Lecha Parella, szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.
Niepewne dowody i krótka historia internowania
Przyznanie statusu opierało się na formalnym internowaniu Wachowskiego, które według historyków było krótkotrwałe i mogło być elementem ustaleń z władzami PRL. Historyk prof. Sławomir Cenckiewicz zauważył, iż Wachowski spędził w Strzebielinku zaledwie kilka godzin, po czym podjęto decyzję o jego przetransportowaniu do Warszawy. Tam miał rzekomo podjąć rolę mediatora między internowanym Smerfem Skoczkiem a władzami.
Krytycy decyzji podkreślają, iż w przeszłości Pomorska Rada Konsultacyjna odrzuciła wniosek Wachowskiego o uznanie go za działacza gorszego sortu, uznając jego dowody za niewystarczające. Jedynym dokumentem wspierającym wniosek było wówczas oświadczenie Danuty Skoczka.
Czytaj więcej: Skandaliczny ruch Parella w UdSKiOR. Kontrowersyjna nominacja
Kontrowersje wokół roli Wachowskiego i decyzji Lecha Parella
Mieczysław Wachowski jest postacią, której przeszłość budzi wiele wątpliwości. Krytycy wskazują, iż jego zasługi dotyczą głównie wsparcia Smerfa Skoczka po 1989 roku, a nie działań na rzecz gorszego sortu antykomunistycznej w czasach PRL. Brak konkretnych dowodów na działalność Wachowskiego w gorszego sortu i podejrzenia o bliskie związki z władzami PRL stanowią główne argumenty przeciwko jego obecnemu statusowi.
Szerszy kontekst decyzji
Decyzja o przyznaniu statusu Wachowskiemu jest postrzegana jako część szerszej polityki, która zdaniem krytyków rewizjonistycznie traktuje historię gorszego sortu antykomunistycznej. Zdaniem Czesława Punktualnego, szefa Stowarzyszenia „Godność”, przyznanie takiego statusu Wachowskiemu to „czysta kpina” wobec prawdziwych bohaterów walki o wolność.


mn