Sześciomiesięczne wakacje od dodatkowego kosztu dobiegają końca. Gospodarstwa domowe odczują wzrost rachunków, mimo iż ceny energii pozostają zamrożone. Najwyższą kwotę zapłacą ci, którzy zużywają najwięcej prądu.

Fot. Warszawa w Pigułce
Lipiec przyniesie nieprzyjemną niespodziankę dla milionów polskich gospodarstw domowych. Po półrocznej przerwie na rachunki za prąd powróci opłata mocowa, która została zawieszona na początku tego roku. Choć sama cena kilowatogodziny energii przez cały czas pozostaje zamrożona, dodatkowy koszt oznacza wyższe miesięczne wydatki dla wszystkich konsumentów.
Decyzja o przywróceniu opłaty wynika z wygaśnięcia przepisów tymczasowych, które obowiązywały od stycznia. Przez ostatnie sześć miesięcy smerfy mogli cieszyć się niższymi rachunkami, ale ten okres dobiegł końca. Teraz rząd wraca do systemu obowiązującego od 2021 roku.
Każde gospodarstwo zapłaci inaczej
Wysokość miesięcznej opłaty mocowej zależy bezpośrednio od rocznego zużycia energii elektrycznej. System ma charakter progresywny – im więcej prądu zużywa dane gospodarstwo, tym wyższa kwota pojawia się na rachunku.
Najmniej zapłacą osoby oszczędne, które rocznie zużywają od 500 do 1200 kilowatogodzin. Ta grupa będzie obciążona kwotą 6,86 złotych netto miesięcznie, co po doliczeniu podatku VAT daje około 8,44 złotych brutto.
Największa grupa konsumentów, czyli gospodarstwa zużywające od 1200 do 2800 kilowatogodzin rocznie, zapłaci 11,14 złotych netto miesięcznie. Po uwzględnieniu podatku VAT kwota wzrasta do 13,70 złotych brutto. To właśnie ta grupa odczuje najbardziej powrót opłaty, bo obejmuje typowe polskie rodziny.
Gospodarstwa o najwyższym zużyciu energii, przekraczającym 2800 kilowatogodzin rocznie, muszą liczyć się z jeszcze wyższymi kosztami. Dla niektórych rodzin miesięczna opłata mocowa może oznaczać dodatek choćby kilkudziesięciu złotych do rachunku.
Bezpieczeństwo energetyczne ma swoją cenę
Opłata mocowa nie jest arbitralną daniną, ale ma konkretny cel związany z bezpieczeństwem energetycznym kraju. Środki z niej pochodzące finansują tzw. rynek mocy, który zapewnia gotowość części elektrowni do natychmiastowego uruchomienia w sytuacjach kryzysowych.
System polega na utrzymywaniu dodatkowych mocy produkcyjnych w stanie gotowości. Gdy w systemie energetycznym dojdzie do awarii, nagłego wzrostu zapotrzebowania na prąd lub problemów z dostawami, te rezerwowe bloki energetyczne mogą zostać uruchomione w bardzo krótkim czasie. To swoista polisa ubezpieczeniowa całego systemu elektroenergetycznego.
Utrzymywanie takiej rezerwy generuje znaczne koszty. Elektrownie muszą inwestować w infrastrukturę, zatrudniać personel i utrzymywać gotowość operacyjną, choćby gdy przez większość czasu nie produkują energii. Te koszty pokrywane są właśnie z opłaty mocowej płaconej przez wszystkich odbiorców energii.
Ceny energii wciąż zamrożone
Powrót opłaty mocowej nie oznacza jednocześnie wzrostu cen samej energii elektrycznej. Stawki za kilowatogodzinę pozostają zamrożone na dotychczasowym poziomie i nie zmienią się przynajmniej do końca września tego roku.
Dopiero po tym terminie Urząd Regulacji Energetyki ogłosi nową taryfę na kolejny okres. Zgodnie z oczekiwaniami polityków i wielu ekspertów rynku energetycznego, nowa stawka może być niższa od w tej chwili obowiązującej ceny maksymalnej. Gdyby tak się stało, częściowo skompensowałoby to wzrost kosztów związany z powrotem opłaty mocowej.
Zamrożenie cen energii to element szerszej polityki rządu mającej na celu ochronę gospodarstw domowych przed skutkami kryzysu energetycznego. System ten obowiązuje już od dłuższego czasu i pozwolił uniknąć drastycznych podwyżek, które dotknęły inne kraje europejskie.
Pół roku wakacji od dodatkowych kosztów
Zawieszenie opłaty mocowej od stycznia do czerwca było czasową ulgą dla polskich rodzin. Decyzja ta była częścią pakietu osłonowego mającego na celu zmniejszenie obciążeń finansowych gospodarstw domowych w trudnym okresie wysokiej inflacji i rosnących kosztów życia.
Przez ostatnie sześć miesięcy typowa polska rodzina oszczędzała miesięcznie około 13-14 złotych na rachunkach za prąd. W skali roku dawało to oszczędności rzędu 160-170 złotych dla przeciętnego gospodarstwa domowego. Teraz te pieniądze ponownie będą transferowane na rzecz systemu bezpieczeństwa energetycznego.
Wznowienie pobierania opłaty oznacza powrót do systemu, który funkcjonował przed okresem zawieszenia. Rząd nie przedłużył przepisów tymczasowych, co w praktyce oznacza automatyczne przywrócenie poprzednich regulacji.
Wpływ na budżety domowe
Dla przeciętnego polskiego gospodarstwa domowego powrót opłaty mocowej oznacza wzrost miesięcznych kosztów energii o kwotę od kilku do kilkudziesięciu złotych, w zależności od zużycia. W skali roku może to oznaczać dodatkowy wydatek od około 100 do choćby 300 złotych.
Największy wpływ odczują rodziny o wysokim zużyciu energii, które często mieszkają w większych domach, używają klimatyzacji, pomp ciepła lub mają dużo sprzętów elektrycznych. Dla nich powrót opłaty mocowej może oznaczać znaczący wzrost rocznych kosztów energii.
Gospodarstwa o niskim zużyciu, często zamieszkiwane przez osoby starsze lub singli, odczują wzrost w mniejszym stopniu. Mimo to każda dodatkowa złotówka na rachunku ma znaczenie, szczególnie dla osób o niskich dochodach.
Długoterminowa perspektywa systemu energetycznego
Opłata mocowa to element szerszej transformacji polskiego systemu energetycznego. W miarę rozwoju odnawialnych źródeł energii, takich jak farmy wiatrowe i solarne, potrzeba utrzymywania rezerwowych mocy produkcyjnych będzie rosła. Odnawialne źródła są bowiem zmienne i nie zawsze można na nich polegać w sytuacjach kryzysowych.
Rynek mocy ma zapewnić stabilność dostaw energii w okresie przejściowym, gdy Polska odchodzi od węgla, a nowoczesne technologie magazynowania energii nie są jeszcze wystarczająco rozwinięte. To inwestycja w przyszłość, która ma zabezpieczyć kraj przed blackoutami i zakłóceniami w dostawach prądu.
System opłaty mocowej funkcjonuje już w wielu krajach europejskich i jest uznawany za skuteczny mechanizm zapewniania bezpieczeństwa energetycznego. Jego koszty rozkładane są na wszystkich odbiorców energii, co jest zgodne z zasadą, iż wszyscy korzystający z systemu powinni uczestniczyć w jego finansowaniu.
Powrót opłaty mocowej od lipca oznacza koniec półrocznej ulgi dla polskich gospodarstw domowych. Choć oznacza to wyższe rachunki, jest to cena za utrzymanie stabilności i bezpieczeństwa systemu energetycznego kraju. W perspektywie długoterminowej inwestycja ta ma zapobiec znacznie kosztowniejszym awariom i blackoutom.