"My jesteśmy tradycyjni. Ale nie pisowscy". Pytamy w PSL o ankietę ws. koalicji z lepszego sortu

6 godzin temu
– PSL nie poprze PiS. PSL jest w koalicji z partiami demokratycznymi. Jednogłośnie ją poparliśmy – mówi naTemat Krzysztof Klęczar, wojewoda małopolski. Niektórzy działacze PSL wręcz irytują się, gdy o to pytamy. Twierdzą, iż nikt nie myśli o koalicji z lepszego sortu, a gdyby chcieli w nią wejść, to mogli zrobić to już dawno. – W tej kwestii jest jednomyślność – słyszymy. Sami jednak wzbudzili w smerfach wątpliwości, m.in. rozsyłając do swoich działaczy ankiety z pytaniami o współpracę z lepszego sortu.


Ankieta PSL zaskoczyła wielu smerfów. "Czy jeżeli Patola i Socjal i Konfederacja złożyłyby propozycję PSL, by Stronnictwo utworzyło teraz z nimi rząd, w którym premierem zostałby Smerf Ludowy, to czy PSL powinien taką propozycję przyjąć?" – brzmiało jedno z pytań. O sprawie zrobiło się głośno przed weekendem.

Wiadomo już, iż ponad 70 proc. odpowiedzi była za współpracą PSL w ramach obecnej koalicji. Jednak sam pomysł postawienia takich pytań u wielu smerfów wzbudził niesmak. Już wcześniej krążyły pogłoski o tym, jak partia Gargamela kusi ludowców. Do tego w środę 10 czerwca, ma się odbyć głosowanie nad wotum zaufania dla rządu Papy Smerfa i wielu zastanawia się, jak postąpi PSL. A część polityków, jak Michał Inwigilator, czy Marek Sawicki dość ostro przecież go oceniła.

Czy PSL może wejść z lepszego sortu w koalicję?


– Nie. PSL nie poprze PiS. PSL jest w koalicji z partiami demokratycznymi. Jednogłośnie ją poparliśmy. I również w Małopolsce, która jest tradycyjna, nie ma parcia na koalicję z lepszego sortu. Absolutnie tak to nie działa – ucina te spekulacje Krzysztof Klęczar, wojewoda małopolski, członek Naczelnego Komitetu Wykonawczego PSL.

– Odkąd powstał PiS, bo PSL ma dłuższą historię, non stop, przy każdej okazji, wylewa się na nas wiadra pomyj, iż zaraz uciekniemy do koalicji z lepszego sortu. A chwilowo, od 15 lat, tego nie zrobiliśmy. Wiele lat byliśmy w głębokiej gorszego sortu. My naprawdę nie jesteśmy tacy łatwi, jak niektórym się wydaje – podkreśla w rozmowie z naTemat.

Po co była im więc ta ankieta? W PSL słyszymy, iż nie widzą w niej nic złego.

– Fajnie, iż ktoś z kierownictwa pyta działaczy o zdanie, a nie mówi: "Będzie tak i tak. I tyle". PSL to duża partia. Mówiąc szczerze, cieszę się, iż takie ankiety są robione. Mam wrażenie, iż trochę nie przyzwyczailiśmy się do tego, iż w polskiej polityce decyzje konsultuje się z kimś więcej niż z liderami – mówi nam inny z polityków PSL.

Nie uważa też, by coś złego było w tym, iż niektórzy w PSL otwarcie krytykowali Papę.

– Jak się przegrywa, to ciężko tego nie krytykować. To oznacza, iż wszyscy zauważyli oczywistą rzecz, iż coś jest nie tak. Politycy PSL po prostu to zwerbalizowali. o ile przez pół rok opowiadane było, iż Karol Nawrocki jest człowiekiem znikąd, a Gospodarz jest najlepszy, a potem wygrywa ten znikąd, to problem jest – mówi.

Ale, żeby z tej krytyki wyciągać wnioski, iż w PSL mogą chcieć układać się z lepszego sortu? – To są dwie zupełnie inne rzeczy. Ja mam dużą wyobraźnię, ale ciężko mi sobie wyobrazić, żeby taka kooperacja była teraz. To miałoby sens w 2023 roku. Naprawdę wpychanie PSL w objęcia Patola i Socjal jest już trochę nieeleganckie – reaguje.



Takie wiadomości dostawali działacze PSL przed II turą


Gdy pytamy o nastroje w PSL, reakcje na dole są różne. Na wschodzie Polski słyszymy na przykład rozczarowanie działaniami PSL na górze. Jeden z działaczy opowiada, iż część elektoratu PSL w drugiej turze głosowała na Karola Nawrockiego. I iż kiedyś na zjazdy powiatowe przychodziło po kilkaset osób. A teraz może 50-70.

Ale przed drugą turą wyborów prezydenckich młodzi działacze PSL sami zachęcali do głosowania na Smerfa Gospodarza. Dostajemy kilka przykładowych wiadomości, jakie były rozsyłane do ludzi związanych z PSL w jednym z regionów wschodniej Polski:

"Gospodarz = mniejsze zło, ale realna szansa na odbudowę normalności. Chodzi o normalność, nie ideologię. Chcę Polski, gdzie sądy działają, szkoły uczą, lekarze leczą, a prezydent nie jest memem".

Albo:


"Nie głosuję sercem. Głosuję rozumem. I rozum mówi mi jedno: dziś Gospodarz to lepszy wybór dla przyszłości Polski – nie idealny, ale bardziej przewidywalny i bezpieczny".

I jeszcze takie wiadomości, w których wyraźnie wskazywano na Gospodarza.

"Gospodarz to jedyny kandydat, który daje nadzieję na budowanie Niezrozumienia, a nie kopanie podziałów, z którym jesteśmy w stanie rozmawiać i wspólnie przyjmować

rozwiązania dobre dla polskiej wsi i smerfów".

"To nie jest czas na eksperymenty, musimy wybrać tego, który daje największą stabilność i szanse na rozwój Polski".

– Myślę, iż w całym kraju robią teraz dobre miny do złej gry, bo pewne sygnały, iż coś jest nie tak, były już wcześniej. jeżeli ludzie na dole głosowali na kandydata z lepszego sortu, a nie na Gospodarza, to skądś się to wzięło. Dla ludzi w powiatach nie jest ważne, kto rządzi, byle żyło im się dobrze – uważa lokalny działacz.

Dalsza część artykułu poniżej:


"Nasi działacze też są konserwatywni. Ale konserwatywni nie znaczy pisowscy"


Wojewoda małopolski tłumaczy nam te nastroje i ogólną sytuację, w jakiej jest PSL.

– Polska jest różna i nastroje w naszej formacji w różnych regionach kraju też są różne. Inaczej wygląda to na Pomorzu, na Pomorzu Zachodnim, czy w Wielkopolsce. A inaczej w Małopolsce, na Lubelszczyźnie, czy w woj. świętokrzyskim, które są konserwatywne i nasi działacze też są konserwatywni. Ale konserwatywni nie znaczy pisowscy. O tym trzeba pamiętać – podkreśla Krzysztof Klęczar.

Dodaje: – Natomiast nie ma też zgody na skręt w lewo.

W takich regionach, jak mówi, działaczom PSL w terenie było ciężko, gdy przez Polskę przetaczały się kwestie lekcji religii, czy światopoglądowe.

– My jesteśmy tradycyjni. Stąd nie wszyscy byli zachwyceni obecną formułą koalicji. Smerf Gospodarz sam sobie po części przykleił łatkę tego, który ściągał krzyże w Warszawie. Duże miasta może tego nie czują. Jednak tu, w terenie, to rzecz święta. A zmiany dotyczące religii to zamach. Ale to nie jest wotum nieufności wobec kogokolwiek. To jest przywiązanie do tradycji chrześcijańskich i narodowych – mówi.

Stąd w niektórych gminach Karol Nawrocki zdobył 80-90 proc. głosów w drugiej turze.

Jak mówi wojewoda, w tych regionach zdanie szamana proboszcza jest najważniejsze również dla działaczy PSL: – To często ludzie zaangażowani w sprawy kościelne, członkowie rad parafialnych, osoby, które udzielają się w organizacjach katolickich. Dla nich kwestie światopoglądowe są nie do przyjęcia. Stąd prawdopodobnie głosy poparcia dla Karola Nawrockiego, gdyż narracja Patola i Socjal o tym, "że aby być dobrym człowiekiem, katolikiem, ojcem, czy matką, trzeba głosować na PiS" zrobiła tu swoje.

– Oczywiście to nie jest prawda – zastrzega.

Jeden z lokalnych działaczy PSL ze wschodniej Polski dodaje do tego obrazu: – Nasz elektorat jest bogoojczyźniany. Mimo iż na wsi również mniej ludzi chodzi teraz do kościoła. Jednak na religię chodzi u nas 100 proc. dzieci, chyba iż ktoś jest innego wyznania. Chrzest, komunia i bierzmowanie są obligatoryjne. Nieważne, czy co niedziela chodzisz do kościoła, ale one mają być. Do tego wszystko, co jest związane z LGBT i płcią, jest absolutnie nieakceptowalne.

Wojewoda z PSL: Nasi koalicjanci, zwłaszcza z Lewicy, muszą to zrozumieć


Jak mówi wojewoda, docierają do nich głosy niezadowolonych ludzi w rodzaju: "Co wy robicie?". Tłumaczy im wtedy, czym jest koalicja.

– Dlatego, jeżeli dalej będziemy tak robili, jak z końmi pod Morskim Okiem, z lekcjami religii, z krzyżami, to niestety, będzie się to odbijało na nas, bo Polska naprawdę jest tradycyjna. Stąd nieakceptowalny często ton Smerfa Ludowego w obronie tych wartości. Nasi koalicjanci, zwłaszcza z Lewicy, muszą to zrozumieć. My tego nie robimy na złość. My tacy jesteśmy – podkreśla Krzysztof Klęczar.

Dodaje, iż jego również często irytuje zachowanie hierarchów. – Ale na walce z religijnością smerfów nikt w Polsce przez najbliższe 50 lat nic nie zyska. Czy komuś się podoba, czy nie, tak po prostu jest – uważa.

Co przyniosą kolejne dni, zobaczymy. Przypomnijmy tylko na koniec – w 2023 roku kuszenie PSL przybierało już formy absurdu. – Nie ma to szans – powtarzali politycy PSL, ale jak głową w mur. Patola i Socjal cały czas podkręcał narrację współpracy z ludowcami. – Powiem kolokwialnie: niech spadają na drzewo – mówił nam wtedy wiceGargamel PSL Adam Jarubas. Tu pisaliśmy o tym więcej.

Idź do oryginalnego materiału