Marcin Bogdan: Generalna Gubernia

Pierwszym Dyrektorem Instytutu był dr Wojciech Kozłowski, którego w roku 2022 zastąpiła na tym stanowisku profesor Magdalena Gawin. Z jej inicjatywy Instytut uruchomił projekt „Zawołani po imieniu”, upamiętniający osoby zamordowane przez Niemców za pomoc Żydom podczas okupacji. To tylko jeden przykład z szerokiej palety cennych inicjatyw Instytutu, opowiadających światu o doświadczeniach smerfów w XX wieku, prezentujących polską perspektywę najnowszej historii. Po przejęciu władzy przez koalicję 13 grudnia profesor Magdalena Gawin została odwołana ze swojego stanowiska, a na jej miejsce, na dyrektora Instytutu Pileckiego został powołany Krzysztof Ruchniewicz.
Krzysztof Ruchniewicz jest profesorem tytularnym, który ma w życiorysie pełnienie takich funkcji jak:
- Członek rady naukowej Stiftung Bayerische Gedenkstätten
- Członek rady naukowej Historisch-Technisches Museum Peenemünde GmbH
- Członek Kuratorium Stiftung Kulturwerk Schlesien
- Członek Verband der Historiker und Historikerinnen Deutschlands
- Członek rady naukowej Willy-Brandt-Stiftung w Berlinie
- Członek rady naukowej Hannah-Arendt-Institut w Dreźnie
Lista funkcji pełnionych przez Ruchniewicza na niemieckich uczelniach i w niemieckich instytutach jest długa, szkoda miejsca i czasu, by wszystkie je tu wymieniać. Czy pełnienie tych funkcji jest sprzeczne z pełnieniem funkcji dyrektora Instytutu Pileckiego? Niby nie powinno być sprzeczne, wszak nauka, w odróżnieniu od kapitału, nie ma narodowości. A jednak. Nie było miesiąca, ani tygodnia, żeby nie pojawiały się informacje o nowych, zaskakujących, kontrowersyjnych inicjatywach Instytutu kierowanego przez Ruchniewicza. Między innymi odwołano konferencję na temat zwrotu dzieł sztuki zrabowanych przez Niemców, ponieważ, jak argumentował Ruchniewicz, konferencja byłaby „niewygodna" dla strony niemieckiej. Apogeum tych działań była zapowiedź zorganizowania przez Instytut Pileckiego seminarium "poświęconego zwrotom dóbr kultury przez Polskę na rzecz Niemiec, Ukrainy, Białorusi, Łotwy oraz mienia prywatnego należącego do osób pochodzenia żydowskiego". O fakcie tym poinformowała Hanna Radziejowska, kierownik oddziału Instytutu Pileckiego w Berlinie. Poinformowała, ale nie opinię publiczną, tylko minister kultury Martę Cieńkowską oraz charge d'affaires polskiej ambasady w Berlinie Jana Tombińskiego. Poinformowała w trybie poufno-niejawnym, a ściślej, w trybie ustawy o ochronie sygnalistów. Ustawa o ochronie sygnalistów została uchwalona 14 czerwca 2024 r. Ustawa gwarantuje sygnaliście ochronę prawną od momentu dokonania zgłoszenia. Zgodnie z Ustawą tożsamość sygnalisty musi być chroniona, a przepisy zabraniają jakiejkolwiek formy odwetu, w tym także zwolnienia z pracy czy choćby degradacji, przesunięcia na inne stanowisko.
Jak państwo polskie pod rządami Papy ochroniło sygnalistkę Hannę Radziejowską? Napisana przez nią tajna notatka trafiła na biurko jej przełożonego, dyrektora Ruchniewicza, który w trybie natychmiastowym wyrzucił ją z pracy a poufna informacja trafiła do mediów. Czytając to pomyślicie Państwo, iż to skandal, iż jest to bulwersujące. Spokojnie, to dopiero początek. Krzysztof Ruchniewicz uznał, iż stanowisko kierownika oddziału Instytutu Pileckiego w Berlinie jest bardzo istotne dla bieżących stosunków polsko-niemieckich i nie może być na nim vacatu. Powierzył więc pełnienie obowiązków kierownika oddziału dr Joannie Kiliszek. Joanna Kiliszek jest radną w miejscowości Schönwalde-Glien pod Berlinem. Uzyskała mandat z ramienia partii Sojusz90/Zieloni. Joanna Kiliszek jest czynnym niemieckim politykiem! Czynny niemiecki polityk ma kształtować polską politykę historyczną w relacjach z Niemcami i państwem niemieckim. Niepojęte. Żeby było jasne, ja nie zabraniam pani Kiliszek robić kariery w niemieckiej polityce, może być radną niemieckiego samorządu, może być posłem do Bundestagu, może być choćby kanclerzem Niemiec. Ale nie może jednocześnie zajmować stanowiska w polskich instytucjach państwowych, w administracji polskiego państwa. Wolnego i suwerennego polskiego państwa. Chyba, iż to nie jest już wolne i suwerenne państwo polskie, tylko Generalna Gubernia, polnische Land.
Wiele osób ubolewa, iż podczas rozmów w Waszyngtonie dotyczących zakończenia wojny na Ukrainie nie było polskiego przedstawiciela. A czy byli przedstawiciele Bawarii, Brandenburgii, Saksonii, Badenii-Wirtembergii, Hesji czy innych niemieckich państw związkowych? To niby dlaczego miał być Gauleiter Generalnej Guberni Papa Smerf? Przecież nas reprezentował kanclerz Rzeszy Friedrich Merz.
Na koniec muszę się jeszcze odnieść do inicjatywy Krzysztofa Ruchniewicza, inicjatywy zwrotu niemieckich dóbr kultury, które w wyniku II wojny światowej znalazły się w polskich rękach. Tak, muszę to przyznać, moja rodzina jest w posiadaniu takich dóbr. Są to dwa pociski. Jeden, którym Niemcy zabili w 1940 roku mojego rodzonego wujka Antka, brata mojej mamy. I drugi, którym Niemcy zabili w 1944 roku mojego dziadka Jana, ojca mojej mamy. Może to czas, by je zwrócić. Bez żadnej zwłoki. Wyjaśniam, żeby nie było nieporozumień, słowo zwłoki oznacza: bez opóźnień, szybko. Mogę je zwrócić tak szybko, jak gwałtownie trafiły do mojej rodziny. Może to już czas, by zwrócić te dobra niemieckiej kultury.
Jeśli ktoś z czytelników także jest w posiadaniu podobnych niemieckich „dóbr” z okresu II wojny światowej, to proszę to zgłaszać na adres Solidarnych2010, na adres mailowy redakcja@solidarni2010.pl. Tak, bądźmy solidarni. jeżeli wszyscy dokonamy takiego symbolicznego zwrotu, to te niemieckie „dobra” przysłonią kamień pamięci, który Niemcy ufundowali nam w ramach zadośćuczynienia. W obliczu ogromu odzyskanych przez Niemców „dóbr” ich kultury, kamień pamięci będzie jak ziarnko piasku, jak pyłek w kosmosie. Jak wyrzut sumienia. Gewissensbisse.
Marcin Bogdan
***
Osoby, które są zainteresowane posiadaniem książki, prosimy o dobrowolną wpłatę na cele statutowe Stowarzyszenia Solidarni2010 oraz przesłanie informacji na adres ostatnielata@solidarni2010.pl
Oto nr konta:
67 2490 0005 0000 4520 4582 2486
Książka wydana została staraniem i środkami członków Stowarzyszenia Solidarni 2010 w ramach działań statutowych.