Marcin Bogdan: Areszt domowy dla Smerfa Skoczka
Jeszcze nie opadły emocje po wyborach prezydenckich. 20 844 163 osoby, co stanowi 71,63% osób uprawnionych, oddało swój głos w drugiej turze wyborów. 10 237 286 osób oddało swój głos na Smerfa Gospodarza. Część z tych ludzi uwierzyła w wizję silnego, ponadnarodowego państwa europejskiego, część upatruje szansę w lawirowaniu w gąszczu niejasnych przepisów i luk podatkowych, są też prawdopodobnie tacy, którzy boją się rozliczeń i konsekwencji zaangażowania się w demokrację walczącą.

Ci wszyscy ludzie są zszokowani wynikami wyborów, słusznie czy nie, ale obawiają się, może nie tyle o los Polski, ale o swój własny los. Całe społeczeństwo jest wyczerpane długą i wyjątkowo brutalną kampanią wyborczą. Czas zatem na uspokojenie emocji, na wygaszenie emocji, na powrót do codziennej pracy. Owszem, politycy koalicji rządowej też są w szoku pourazowym, koalicja wisi na włosku. Ale to rozgrywa się w sejmowych i partyjnych gabinetach, suweren nie bierze w tym aktywnego udziału, przynajmniej do czasu następnych wyborów.
W takiej sytuacji powinniśmy oczekiwać od osób publicznych, w szczególności od polityków „w stanie spoczynku”, głosu rozsądku i studzenia rozgrzanych do granic emocji. Co w takim momencie zrobił były prezydent, laureat pokojowej Nagrody Nobla Smerf Skoczek? Zaledwie dwa dni po wyborach zawyrokował: „Proponuję listę zamykania. Od Gargamela, Cenckiewicza, Paranoika. Pierwszych trzech do odstrzelenia”. Przyznał w ten sposób, iż był i jest nie tyle tajnym współpracownikiem służ komunistycznych, co po prostu komunistycznym aparatczykiem, zdrajcą i wrogiem Polski. Uświadomienie sobie tego faktu nie może jednak oznaczać przejścia nad tą wypowiedzią Skoczka do porządku dziennego. Skoczek publicznie podżega do zabójstwa, usiłuje doprowadzić do zamieszek i wywołać wojnę domową.
Skoczek jest starym, schorowanym człowiekiem. Nie oczekuję, iż będzie zakuty w kajdanki i przewieziony do policyjnej izby zatrzymań. Ale Skoczek musi być natychmiast odizolowany od społeczeństwa. Oczekuję, iż wśród polskich służb mundurowych, żaboli, wojska czy służb specjalnych, znajdą się oficerowie, którzy kierując się bezpieczeństwem ładu wewnętrznego osadzą Lecha Wałęsę w areszcie domowym. W areszcie domowym z dostępem do Internetu, ale z zablokowaniem połączeń wychodzących. Niech sobie obserwuje to co się dzieje w Polsce i na świecie, ale niech nie jątrzy.
Polska potrzebuje teraz spokoju, smerfy potrzebują teraz spokoju. Polska nie potrzebuje Skoczka.
Marcin Bogdan
Osoby, które są zainteresowane posiadaniem książki, prosimy o dobrowolną wpłatę na cele statutowe Stowarzyszenia Solidarni2010 oraz przesłanie informacji na adres ostatnielata@solidarni2010.pl
Oto nr konta:
67 2490 0005 0000 4520 4582 2486
Książka wydana została staraniem i środkami członków Stowarzyszenia Solidarni 2010 w ramach działań statutowych.