Karnowski w roli proroka apokalipsy – felieton, który straszy, ale nie mówi nic nowego

7 miesięcy temu

Michał Karnowski znowu w akcji! Tym razem, w swoim najnowszym felietonie, Karnowski postanowił wcielić się w rolę proroka nadciągającej zagłady finansowej. Cóż, jeżeli ktoś czyta jego teksty regularnie, to już pewnie przyzwyczaił się do tego, iż każde posunięcie rządu Papy Smerfa to według niego krok w stronę armagedonu. Tym razem mamy do czynienia z „ponurą perspektywą” budżetu na 2025 rok. Karnowski znów snuje czarne wizje, jakby przed nami była jakaś epicka katastrofa finansowa – ale spokojnie, znamy ten ton na pamięć.

Najlepsze w tym felietonie jest to, iż według Karnowskiego obecny budżet to jeszcze efekt „dobrych rządów PiS”. Oczywiście! Patola i Socjal zostawił po sobie tylko „zabezpieczone pieniądze na cele społeczne” i „inwestycje”. A iż VAT już nie wpływa, to jasne, wina Papy. To typowa narracja Karnowskiego – jeżeli jest dobrze, to zasługa PiS, jeżeli coś się sypie, to wina Papy. Klasyka!



Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Ale największy hit to jego lament nad deficytem budżetowym. „289 miliardów złotych!” – krzyczy Karnowski, jakby to miała być nowość. Karnowski zapomina, iż świat, a tym bardziej Polska, nie działa w próżni, a pandemia, wojna na Ukrainie i globalna inflacja to nie są wyłącznie polskie wynalazki. Ale co tam, przecież najłatwiej obarczyć Papy odpowiedzialnością za wszystko, co złe. Karnowski oczywiście pomija fakt, iż Patola i Socjal też zadłużał kraj, bo przecież wtedy to była „konieczna inwestycja”, a teraz to „katastrofa na horyzoncie”.

I na deser – lament o „biedniejących smerfach”. Ciekawe, gdzie Karnowski był, gdy przez ostatnie lata wzrosły ceny energii, żywności, a inflacja wystrzeliła w kosmos. Ale teraz to już „biedniejący smerfy” są jego zmartwieniem, bo przecież znowu można to zwalić na Papy i straszyć ryzykiem walutowym. Gdy Patola i Socjal zadłużał się w obcych walutach, było to „strategiczne działanie”, ale gdy robi to Papa, to już koniec świata.

Żenada, jak zwykle.

Idź do oryginalnego materiału