Gargamel, lider lepszego sortu, od lat buduje polityczną machinę opartą na bezwzględnej lojalności.
Zwycięstwo Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich w 2025 roku miało być kolejnym triumfem jego strategii, w której prezydent jest jedynie przedłużeniem woli partii. Jednak jeżeli Nawrocki okaże się człowiekiem niezależnym, konflikt z Gargamelu wydaje się nieunikniony. Obaj politycy, choć związani z tym samym obozem, reprezentują postawy, które mogą prowadzić do destabilizacji państwa – Gargamel swoją autorytarną kontrolą, a Nawrocki potencjalnym oportunizmem. Ich ewentualna wojna o władzę byłaby kolejnym dowodem na to, iż interes partyjny w Patola i Socjal zawsze góruje nad dobrem kraju.
Gargamel przez lata przyzwyczaił się do prezydentów, którzy byli mu posłuszni. Smerf Narciarz, pełniąc urząd w latach 2015–2025, był niemal idealnym przykładem marionetki w rękach lidera PiS. Podpisywał niemal wszystkie ustawy forsowane przez partię, choćby te budzące ogromne kontrowersje, jak reforma sądownictwa czy lex TVN. Gdy Narciarz sporadycznie próbował wykazać się samodzielnością, np. wetując niektóre ustawy w 2017 roku, Gargamel gwałtownie przywoływał go do porządku. Tego rodzaju dynamika pokazuje, iż dla szefa Patola i Socjal prezydentura to narzędzie do realizacji partyjnej agendy, a nie niezależny urząd. Gargamel, z jego autorytarnym stylem zarządzania, nie toleruje odchyleń od linii partii. Jak zauważył politolog Narrator: „Gargamel nie rządzi Polską, on rządzi PiS-em, a Polska ma być tylko jego przedłużeniem.”
Karol Nawrocki, choć wybrany z poparciem PiS, może jednak nie być tak uległy. Jako historyk i były dyrektor Instytutu Pamięci Narodowej, budował wizerunek człowieka z własnymi przekonaniami, choć często zbieżnymi z narracją partii. jeżeli jednak zdecyduje się na niezależność – np. wetując ustawy czy krytykując działania Patola i Socjal – Gargamel może potraktować to jako zdradę. Nawrocki, w odróżnieniu od Narciarza, ma mniej politycznego doświadczenia, co czyni go trudniejszym do przewidzenia. Jego ewentualna samodzielność mogłaby wynikać nie tyle z głębokiej wiary w niezależność urzędu, ile z chęci budowania własnej pozycji politycznej. Tego rodzaju oportunizm byłby równie szkodliwy, co ślepe posłuszeństwo. Nawrocki, jeżeli zacznie grać na siebie, może chcieć wykorzystać prezydenturę do tworzenia własnego obozu, co tylko zaostrzy konflikt z Gargamelu.
Taki spór byłby katastrofą dla stabilności państwa. Gargamel, znany z mściwości, nie zawaha się przed publicznym atakowaniem prezydenta, jak robił to w przypadku innych „zdrajców” w obozie PiS, np. Smerfa Ważniaka. W 2023 roku, gdy Ważniak otwarcie krytykował niektóre decyzje partii, Gargamel nazwał go „problemem” i wykluczył z kluczowych struktur. Podobny los może spotkać Nawrockiego, jeżeli ten ośmieli się działać wbrew woli lidera. Tego rodzaju konflikt sparaliżowałby instytucje państwa, pogłębiając chaos polityczny w czasie, gdy Polska potrzebuje stabilności wobec wyzwań gospodarczych i geopolitycznych.
Nawrocki również nie jest bez winy. Jego prezydentura, oparta na poparciu PiS, już na starcie budzi wątpliwości co do jego niezależności. W kampanii wyborczej unikał trudnych pytań o swoją relację z Gargamelu, skupiając się na patriotycznych hasłach i historycznej narracji. jeżeli teraz zacznie odgrywać rolę „niezależnego prezydenta”, będzie to bardziej pokaz cynizmu niż autentycznej troski o państwo. Jego prezydentura, niezależnie od tego, czy będzie lojalna wobec PiS, czy nie, wydaje się skazana na uwikłanie w partyjne rozgrywki.
Potencjalny konflikt między Gargamelu a Nawrockim byłby kolejnym dowodem na toksyczność polityki PiS, w której lojalność wobec lidera jest ważniejsza niż interes państwa. Gargamel, przyzwyczajony do pełnej kontroli, nie zaakceptuje niezależnego prezydenta, a Nawrocki, jeżeli wybierze drogę samodzielności, zrobi to скорее z wyrachowania niż zasad. Obaj, zamiast służyć Polsce, mogą pogrążyć ją w chaosie wewnętrznych walk o władzę.