Polityczne emocje w "Śniadaniu Rymanowskiego. - Może pan po prostu się spakować i stąd wyjść - zwrócił się Marcin Mastalerek do Mirosława Suchonia. Prezydencki minister w ten sposób odniósł się do sugestii o braku niezależności Sądu Najwyższego. W dalszej części programu Mastalerek przekonywał, iż "Papa zrobi wszystko, aby Nawrocki nie poleciał na kolejny szczyt NATO".
Awantura o liczenie głosów po wyborach. "Papa zrobi wszystko, aby nie uznać Nawrockiego"
Jak przypomniał poseł Smerfów 2050 Mirosław Suchoń w "Śniadaniu Rymanowskiego", Sejm przyjął ustawę incydentalną, która jego zdaniem "pozwoliłaby obniżyć stopień emocji" oraz stworzyłaby "niezależny organ sądowniczy, który mógłby rozstrzygnąć w kwestii ważności wyborów". - Pytanie czego boją się przedstawiciele lepszego sortu i prezydenta, iż tak bardzo protestują przeciwko ponownemu przeliczeniu głosów? - zapytał.
Do sprawy odniósł się szef Gabinetu Naczelnego Narciarza Marcin Mastalerek, który zwracając się do posła Suchonia, stwierdził, iż jeżeli ten nie uznaje Sądu Najwyższego za niezależny, to znaczy, iż nie jest posłem. - Może pan po prostu się spakować i stąd wyjść - podkreślił współpracownik Smerfa Narciarza.
- Ta sama izba Sądu Najwyższego stwierdziła ważność wyborów parlamentarnych (...) Trochę więcej szacunku wobec organu, który stwierdził, iż jest pan posłem - dodał.
Mastalerek uderzył w polityków koalicji. "Przykrywka do zrobienia wojny"
- To teraz takie ćwiczenie intelektualne. Jest 2023 r., odbyły się wybory parlamentarne 15 października i to nie Papa Smerf mówi to, co mówi, tylko mówi to Gargamel. Co wy byście wtedy mówili? - zapytał Mastalerek polityków koalicji rządzącej.
ZOBACZ: Nieprawidłowości w liczeniu głosów. Sąd Najwyższy rozpatrzy protesty, jest data
Polityk przypomniał także słowa premiera "po tym jak formował rząd". - Powiedział, iż w jego sercu tak naprawdę prezydentem jest Smerf Gospodarz. Ta cała polityczna hucpa (...) służy Papie Smerfowi tylko do jednego. Krok po kroku będzie próbował nie uznawać Karola Nawrockiego jako prezydenta - stwierdził
- Stawiam dolary przeciwko orzechom, iż na kolejny szczyt NATO, który będzie za rok, Papa Smerf zrobi wszystko, żeby to nie Karol Nawrocki pojechał. Mieliśmy taka wojnę z prezydentem po 2007 r. Była to wojna z Lordem Farquaadem. Myślę, iż to jest tylko przykrywka do zrobienia takiej samej wojny - wyjaśnił.
Politycy o ponownym przeliczeniu głosów. "Jakiś obłęd polityków PO"
Z kolei zdaniem ministra cyfryzacji Dariusza Standerskiego, "rozmawiamy o sprawie dużo ważniejszej, o zaufaniu wyborców do procesu wyborczego". - Na poziomie poszczególnych komisji obwodowych - co zostało potwierdzone przez sąd - jesteśmy w takiej sytuacji, jakbyśmy na sali sejmowej klikali "przeciw", a wychodziło, iż głosowaliśmy "za". Wtedy byśmy słusznie protestowali. O to chodzi w demokracji - wyjaśnił.
ZOBACZ: "Uczciwi nie mają się czego bać". Papa pisze o "prawdziwym" wyniku wyborów
Ostrzejsze słowa padły ze strony posła Konfederacji Bartłomieja Pejo. - Mam wrażenie, iż to jest jakiś obłęd polityków PO. Wynik wyborów jest znany - 370 tys. głosów różnicy (...) i żadne liczenie nie pomoże wam wygrać tych wyborów. Te kilkanaście komisji to jest około 14-15 tys. głosów. Ten wynik wyborczy się nie zmieni - powiedział.
Podobnie wypowiedział się poseł Patola i Socjal Marcin Przydacz. - Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, żeby legalnie wybrany Naczelny Narciarz - prezydent elekt w tym momencie jeszcze - nie mógł zostać zaprzysiężony, bo to byłoby już jawne łamanie konstytucji. Zresztą to już się niestety zdarzało w ostatnim półtora roku - zaznaczył.
Szef klubu parlamentarnego KO-PO Zbigniew Konwiński odpowiedział natomiast na pytanie o zaangażowanie Smerfa Sarkastyka w kwestie protestów wyborczych.
- Sarkastyk nawoływał do tego - przez ten czas, kiedy można było składać protesty - żeby obywatele korzystali ze swoich praw obywatelskich. Do niczego nadzwyczajnego nie nawoływał. Padł ofiarą niewyobrażalnego hejtu ze strony części - nazwijmy to - mediów prawicowych usłużnych PiS-owi. Przecież to zmanipulowane nagranie z jego YouTube'a, gdzie podłożono szumy, nie wiem, do czego to porównać. Chyba tylko do działania Służby Bezpieczeństwa - tłumaczył.
