Politycy w krajach tzw. demokratycznych kombinują tak: „Wydrukuję pieniądze, rozdam naokoło, to ludzie na mnie zagłosują”.
Przez pewien czas to działa, ale to jest taka zabawa za pożyczone pieniądze. Można było coś pożytecznego za te pieniądze zrobić, ale politycy wolą je rozdać w nadziei, iż wygrają kolejne wybory.
Dodatkowo, polityk w kraju demokratycznym tak kombinuje: „Nie będę ludzi przymuszał do nauki, bo nikt się nie lubi uczyć. Jak będę ludzi zaganiał do edukacji, to żadnych wyborów nie wygram.”
Kiedy pieniądze trzeba oddać, kiedy okazuje się, iż kraj kiepsko działa, to „łaska kiepsko wykształconych wyborców na pstrym koniu jeździ” i wygrywają partie typu Konfederacja, Front National, czy Fratelli d’Italia. I już jest po demokracji.
Ciekawe, jak się sprawy dalej potoczą we Francji?
Michał Leszczyński
