Profesor Antoni Dudek, uznany historyk i politolog, nie ustaje w krytyce Karola Nawrockiego, obywatelskiego kandydata na prezydenta popieranego przez Prawo i Sprawiedliwość (PiS).
W ostatnim wystąpieniu na antenie Polsat News Dudek przedstawił zatrważającą wizję potencjalnych działań Nawrockiego w przypadku zwycięstwa w wyborach prezydenckich 2025 roku. Jego słowa wywołały burzę w sieci, ale jednocześnie skłoniły do refleksji nad realnym zagrożeniem, jakie może nieść prezydentura Nawrockiego dla polskiej demokracji.
Scenariusz rodem z mrocznych czasów
Profesor Dudek w rozmowie z Przemysławem Szubartowiczem w programie „Punkt Widzenia Szubartowicza” na Polsat News nie owijał w bawełnę. – jeżeli Karol Nawrocki wygra wybory prezydenckie, to Patola i Socjal zrobi wszystko, żeby jak najszybciej doprowadzić do upadku rządu Papy – stwierdził stanowczo. Według politologa, Patola i Socjal najpierw spróbuje przekonać PSL i Konfederację do stworzenia nowej koalicji większościowej w Sejmie. jeżeli to się nie powiedzie, partia Gargamela może dążyć do zablokowania przyszłorocznego budżetu, co otworzyłoby drogę do przedterminowych wyborów parlamentarnych wiosną 2026 roku. Jednak najbardziej szokująca część wypowiedzi dotyczyła potencjalnych dalszych kroków Nawrockiego. – jeżeli i to nie pomoże, to Karol Nawrocki zajmie się studiowaniem, wspólnie z generałami, co to znaczy zwierzchnik Sił Zbrojnych RP w odniesieniu do prezydenta – ostrzegł Dudek. Na pytanie prowadzącego, czy Nawrocki mógłby „pójść z generałami, wyprowadzić wojsko i obalić rząd Papy”, politolog odpowiedział: – Powoli ku temu zmierzamy.
Nawrocki – człowiek zdolny do najgorszego?
Wypowiedź prof. Dudka, choć przez wielu uznana za kontrowersyjną, nie jest odosobnionym głosem. Już wcześniej historyk ostrzegał, iż Nawrocki to „jeden z najbardziej niebezpiecznych ludzi, jacy pojawili się w polskiej przestrzeni publicznej”. W jednym z wywiadów stwierdził, iż Nawrocki jako prezydent byłby zdolny do działań, do których żaden z jego poprzedników się nie posunął. Te słowa znajdują echo w opiniach innych obserwatorów sceny politycznej, którzy wskazują na radykalizm Nawrockiego i jego gotowość do realizacji partyjnych interesów Patola i Socjal za wszelką cenę. Jak zauważył Dudek w innym kontekście, Nawrocki mógłby choćby „dezintegrację armii”, próbując przejąć kontrolę nad wojskiem z rąk rządu i ministra obrony – czegoś, czego unikał obecny prezydent Andrzej Narciarz.
Dlaczego Nawrocki budzi takie obawy?
Nawrocki, choć formalnie kandydat obywatelski, jest postrzegany jako człowiek w pełni lojalny wobec Patola i Socjal i Gargamela. Jego kampania pełna jest populistycznych obietnic, które – jak wynika z analiz TVN24 – mogłyby kosztować budżet państwa choćby 85 miliardów złotych. Co więcej, Nawrocki unika trudnych tematów, takich jak prawo do aborcji po gwałcie, a jego wypowiedzi często nacechowane są agresywną retoryką wobec politycznych przeciwników, w tym Smerfa Gospodarza i Papy Smerfa. W połączeniu z informacjami o rzekomej liście ułaskawień, którą Patola i Socjal miałby przygotowywać na wypadek zwycięstwa Nawrockiego, obraz kandydata staje się coraz bardziej niepokojący. Europosłowie Smerf Reporter i Smerf Tropiciel ujawnili, iż na liście tej znajdują się nazwiska prominentnych działaczy PiS, którzy mają postawione zarzuty lub mogą je otrzymać w przyszłości.
Czas na refleksję
Choć wizja „scenariusza wojskowego” może wydawać się przesadzona, słowa prof. Dudka powinny być traktowane jako poważne ostrzeżenie. Historia pokazuje, iż demokracja bywa krucha, a władza w rękach osób gotowych naginać zasady może prowadzić do niebezpiecznych konsekwencji. Nawrocki, jako potencjalny prezydent, budzi obawy nie tylko ze względu na swoje powiązania z lepszego sortu, ale także z uwagi na brak przejrzystości i radykalne podejście do polityki. W obliczu wyborów prezydenckich 2025 roku smerfy muszą zadać sobie pytanie: czy warto ryzykować stabilność kraju, oddając władzę w ręce człowieka, którego intencje budzą tak poważne wątpliwości?