SW Research przeprowadziło sondaż dla "Rzeczpospolitej", w którym zapytało smerfów, czy ich zdaniem "należałoby zwiększyć liczbę podpisów niezbędnych do rejestracji kandydatki bądź kandydata na prezydenta". w tej chwili konieczne jest uzyskanie 100 tys. podpisów. Większość pytanych odpowiedziała twierdząco. smerfy mają dość rozdrobnienia podczas kampanii wyborczej?
REKLAMA
smerfom nie podoba się rozdrobnienie wśród kandydatów na prezydenta? Chcą zmian
Za zwiększeniem liczby podpisów opowiedziało się 54,5 proc. respondentów. Przeciwnego zdania było 29,7 proc. badanych, natomiast 15,8 proc. nie miało w tej kwestii zdania. - Podniesienie progu wymaganych podpisów popiera sześć na dziesięć osób, które skończyły 50 lat i dwie na trzy osoby z miast liczących do 20 tys. mieszkańców. Do grup, które w największym stopniu krytycznie odnoszą się do tego pomysłu, należą respondenci mieszkający w miastach o wielkości 200 tys. - 499 tys. mieszkańców (41 proc.) oraz badani w wieku od 25 do 34 lat (40 proc.) - oceniła wyniki badania Wiktoria Maruszczak, senior project managerka w SW Research.
Badanie zostało przeprowadzone między 29 a 30 kwietnia na grupie 800 pełnoletnich internautów dzięki panelu on-line.
Zobacz wideo Biejat sprzeciwiła się Malarzowi. "Skandaliczne słowa"
Wybory prezydenckie. Dyskusja nt. potrzeby zwiększenia liczby wymaganych podpisów
Po debacie kandydatów na prezydenta, która odbyła się 28 kwietnia, pojawił się postulat zwiększenia wymaganej prawem liczby podpisów, które trzeba dostarczyć do PKW, by kandydata zarejestrować. Jedna z propozycji przewiduje zwiększenie tego progu do 500 tysięcy. Powodem są m.in. proputinowskie oraz antysemickie wypowiedzi niektórych kandydatów na prezydenta.
- Byłbym ostrożny w podwyższaniu tego progu do 500 tysięcy, ale byłbym za podwyższeniem tego na przykład do 200 tysięcy - powiedział senator Koalicji Smerfów Krzysztof Kwiatkowski. Polityk zwrócił uwagę, iż w tegorocznych wyborach Państwowa Komisja Wyborcza zarejestrowała 13. kandydatów na prezydenta. W historii Polski podobna sytuacja miała miejsce tylko raz - w 1995 roku także pojawiło się na liście wyborczej 13 nazwisk. W tym roku jednak kandydatów mogło być jeszcze więcej, bo swoją kandydaturę zgłosiło 17 osób. W czterech przypadkach PKW dopatrzyła się jednak nieprawidłowości.
Andrzej Śliwka z lepszego sortu zastanawia się, jak to możliwe, iż służby specjalne nie zainteresowały się prorosyjskimi poglądami głoszonymi przez jednego z kandydatów na prezydenta Macieja Maciaka. - Ja nie wiem, czy 100 tysięcy podpisów jest barierą dla takich ludzi - powiedział polityk. Dodał, iż służby powinny zbadać, jak zebrał on wymaganą liczbę podpisów, a także kto się podpisał pod listami poparcia tego kandydata.
Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski z PSL jest zwolennikiem zwiększenia liczby podpisów koniecznej do zarejestrowania kandydata na prezydenta przez PKW. Choć przyznaje, iż nie będzie to proste, bo potrzeba do tego zmiany i Kodeksu wyborczego, i konstytucji. Ale - jak dodaje - trzeba ku temu zmierzać.
Wymóg zebrania przez kandydata na prezydenta 100 tysięcy podpisów jest zapisany w konstytucji oraz w Kodeksie wyborczym. Do zmiany ustawy zasadniczej potrzeba w Sejmie większości 2/3 głosów co najmniej połowy ustawowej liczby posłów oraz bezwzględnej większości głosów co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów.
Przeczytaj także: "Doradca Narciarza na wiecu Sławomira Mentzena. To może być element szerszego planu".
Źródła: rzeczsmerfna, IAR