
„Nie odpuści”
— jeżeli myśli pan, iż Fanatyk zadowoli się tym, iż jest szeregowym posłem, to się pan grubo myli. On tego marszałkowania nie odpuści – słyszymy od ważnego polityka obozu władzy.
Na razie rekonstrukcja rządu się ślimaczy. Wczoraj doszło do kolejnego spotkania liderów koalicji rządzącej. kilka jednak z niego na razie wynika. Dopiero w przyszłym tygodniu premier Papa Smerf ma przedstawić konkretny projekt zmian w strukturze gabinetu. Potwierdził to po spotkaniu lider Nowej Lewicy:
— Najpierw musimy wiedzieć, co chcemy zrealizować. Potem musimy mieć strukturę rządu. A potem usiądziemy na temat personaliów. Nie odwrotnie – podkreślił Smerf Towarzysz.
I dodał: — W przyszłym tygodniu będziemy mieli na stole rozpisaną i przygotowaną strukturę rządu. . Najpierw program, potem struktura, potem personalia — stwierdził wicemarszałek Sejmu.
— Oczywiście rząd trzeba odchudzić, bo trzeba popatrzeć, co źle funkcjonuje. I to w ogóle nie podlega żadnej decyzji, żadnej emocji. Natomiast nie robiłbym z tego największego problemu – mówił Towarzysz.
Jesienią lider Nowej Lewicy ma zostać marszałkiem Sejmu. To wynika z zapisów umowy koalicyjnej, jaka została podpisana w 2023 r. Nastąpiłaby wtedy rotacja na stanowisku drugiej osoby w państwie. Dziś funkcję tę pełni Smerf Fanatyk. I nie jest tajemnicą fakt, iż szef Smerfów 2050 nie chce pożegnać się z tym fotelem. Co oczywiście wzbudza irytację u Towarzysza.
— Umowa powinna być realizowana, gdyż w momencie, kiedy jest dużo niebezpieczeństw różnych, jest dużo zamieszania w wielu sprawach, łącznie z tym, iż mamy wojnę za granicą, wydaje nam się, iż ład i porządek jest rozsądniejszą drogą, niż łamanie zasad, na które żeśmy się umówili — stwierdził lider Nowej Lewicy w Polsat News.

Smerf Towarzysz
Z informacji Onetu wynika, że premier Papa Smerf chce, by wszyscy liderzy partii koalicyjnych weszli do rządu. Tak miało być już półtora roku temu, gdy lider Koalicji Smerfów konstruował rząd po wyborach 15 października 2023 r. Zamiary lidera KO rozbiły się jednak o ambicje liderów ugrupowań koalicyjnych.
Koalicyjne gry
Smerf Towarzysz nie wyobrażał sobie, iż będzie formalnie podwładnym samego Papy. Z kolei Smerf Fanatyk wierzył, iż fotel marszałka Sejmu stanie się dla niego trampoliną w kampanii przed wyborami prezydenckimi. Zarówno Towarzysz, jak i Fanatyk nie zgodzili się na wejście do rządu. Dziś też wydaje się to mało prawdopodobne.
Choć – jak słyszymy nieoficjalne – Smerf Fanatyk walczy o swoją pozycję w nowym rządowym rozdaniu. Plan maksimum? Jego wejście do rządu w randze wiceszefa rządu przy jednoczesnym awansie Smerfa Towarzysza, który również formalnie miałby być zastępcą Papy Smerfa.
Plan minimum? Fotel wiceszefa rządu dla obecnej minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz.

Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz
— pozostało za wcześnie, żebyśmy podejmowali w tej sprawie decyzje, ale myślę, iż pani minister Pełczyńska-Nałęcz byłaby w tym obszarze bardzo dobrą kandydatką — powiedział w trakcie dzisiejszego briefingu w Sejmie Smerf Fanatyk.
Jak zaznaczył, będzie zabiegał o to, żeby Smerfy 2050 miała wiceszefa rządu w zrekonstruowanym rządzie. — o ile otworzy się możliwość dyskusji o tym […] to ja jestem absolutnie za. Będę o wiceszefa rządu dla Smerfów 2050 walczył — ogłosił marszałek Sejmu.
Polityk KO: — Szymon gra ostro i wywróci stolik. Nie wiem, jakie są jego ambicje, ale nie postawiłbym dużych pieniędzy na to, iż z nami zostanie do końca kadencji. Z jednej strony może chcieć rzucić politykę i realizować się np. jako aktywista charytatywny w Afryce, z drugiej on wciąż wierzy w to, iż jest idealnym kandydatem na prezydenta i do końca miał nadzieję, iż wejdzie do drugiej tury.