Waćkowski: Kolektywny Zachód i Maia Sandu grają va banque

myslpolska.info 5 godzin temu

Już za półtora miesiąca odbędą się wybory parlamentarne w Mołdawii. Wzbudzają one ogromne emocje, a prezydent Mołdawii Maia Sandu i stojący za nią kolektywny Zachód grają bardzo ostro.

Jednocześnie jest duża szansa, iż po wyborach parlamentarnych w Mołdawii do władzy dojdą siły wielowektorowe.

Bez obietnic Unii i NATO

Prezydent Mołdawii Maia Sandu studiowała w USA, pracowała w Banku Światowym. Przedstawiana jest przez zachodnie media jako piękna twarz walki z oligarchią, była ministrem edukacji w rządzie oligarchy Vlada Filata. W listopadzie 2020 roku odbyły się wybory prezydenckie. Sandu nie eksponowała, tak jak we wcześniejszych kampaniach wyborczych, woli wstąpienia do Unii Europejskiej i NATO, mówiła o rozliczeniu oligarchów, złodziei, w tym byłego prezydenta Igora Dodona. Retoryka ta wpłynęła bez wątpienia na postawę części wyborców.

Zagadkowy Usati

W pierwszej turze Sandu zdobyła 36,16%, Dodon – 32,61%, Renato Usati – 16,90%. Pozostali kandydaci byli jawnymi zwolennikami zjednoczenia Rumunii i Mołdawii, więc wiadome było, iż ich wyborcy poprą Sandu. Wynik drugiej tury wcale nie był przesądzony. Usati to zagadkowa postać; charyzmatyczny polityk, deklarował zawsze wolę współpracy z Rosją, był merem Bielec, drugiego co do wielkości miasta Mołdawii. W 2016 roku sąd kontrolowany przez ludzi oligarchy Vlada Plathoniuka zablokował start ugrupowania Usatiego w wyborach parlamentarnych. Usati był ścigany przez organy władzy kontrolowane przez Plathoniuka, ukrywał się w Moskwie. Latem 2019 roku wrócił do Mołdawii. Przed drugą turą stała się sensacja: Usati nie poparł wprost Sandu, ale zwrócił się do swoich wyborców, żeby nie głosowali na Dodona. W pierwszej turze w Bielcach Usati zdobył 50%, Sandu – 15%, Dodon – 29%. W drugiej turze w Bielcach Dodon zdobył 66%, a Sandu – 34%. W Falesti w pierwszej turze Usati zdobył 43%, Dodon – 29%, Sandu – 18%. W drugiej turze Dodon zdobył 61%, a Sandu – 39%. Jak widzimy, Sandu przejęła sporą część elektoratu Usatiego, mimo teoretycznie radykalnie innej orientacji geopolitycznej .

Cisza o kryzysie

Zwycięstwo Sandu oznaczało, iż prędzej czy później dojdzie do wcześniejszych wyborów parlamentarnych w Mołdawii. Wybory odbyły się 11 lipca 2021 roku. Przed wyborami doszło do koalicji Partii Socjalistów Republiki Mołdawii z Partią Komunistów Mołdawii. Wybory wygrała Partia Działania i Solidarności, ugrupowanie związane z Sandu, które zdobyło 52,80%, PSRM z PKM zdobyły 27,17%. Do parlamentu trafiła jeszcze Partia Szora z wynikiem 5,74%, partia Usatiego zdobyła 4,10% (słaby wynik partii Usatiego spowodowany był jego woltą w wyborach prezydenckich, która nic dobrego nie przyniosła elektoratowi wielowektoremu i elektoratowi protestu). Premierem Mołdawii po wyborach parlamentarnych została Natalia Gavrilita, która też studiowała w USA i pracowała w Banku Światowym. Panie rządzące Mołdawią tłumiły brutalnie pokojowe protesty, prześladują niezależne media, a także upartyjniają sądownictwo. W Mołdawii prowadzona jest antyspołeczna polityka gospodarcza, wydłużony został wiek emerytalny. Anglosasi i ich europejscy wasale milczą; gdyby podobnych praktyk dokonywały kraje rządzone przez ich przeciwników, można byłoby się spodziewać prób dokonania kolorowej rewolucji, a nawet, w zależności od odległości i możliwości, interwencji militarnej. Po tym jak Gavrilita się skompromitowała, na fotelu premiera zastąpił ją Dorin Recean.

Wybory za pieniądze USAID

Na jesieni 2024 roku odbyły się wybory prezydenckie w Mołdawii. W wyborach tych doszło do wielu nadużyć. Mołdawska komisja wyborcza była finansowana ze środków USAID. Jedynie dwa lokale zostały udostępnione do głosowania dla obywateli Mołdawii zamieszkałych w Federacji Rosyjskiej (w Rosji przebywa około 400-600 tysięcy obywateli Mołdawii). Dodatkowo kart do głosowania dla obywateli Mołdawii w Federacji Rosyjskiej przewidziano raptem 10 tysięcy. We Francji, Niemczech, we Włoszech wyborcy mogli głosować w kilkunastu lokalach wyborczych.

Zagranica wybiera Sandu

Maia Sandu w pierwszej turze uzyskała 42,49%. Do drugiej tury wyborów prezydenckich wszedł były prokurator generalny popierany przez Partię Socjalistów Republiki Mołdawii Alexandr Stoianoglo (jest Gagauzem). Stoianoglo zdobył 25,95%. Trzecie miejsce zajął Renato Usati, który uzyskał 13,79%. Czwarte miejsce zajęła Irina Vlah (Vlah to była baszkan Gagauzji); zdobyła 5,38%. Za nią uplasowała się była prokurator Victoria Furtună z wynikiem 4,45%. Za nią był były premier Mołdawii Vasile Tarlev (Tarlev jest narodowości bułgarskiej); uzyskał 3,19%. Za Tarlevem znalazł się inny były premier Mołdawii Ion Chicu, który zdobył 2,06%. Przed drugą turą Stoianoglo wprost poparła Victoria Furtună. Chicu, Tarlev, Vlah zaapelowali do swoich wyborców o głosowanie przeciwko Sandu. Stanowiska nie zajął Usati, jednak zważywszy na to, iż rządzi obóz Sandu (w 2020 roku było inaczej), to większość wyborców Usatiego z całą pewnością zagłosowała na Stoianoglo. W pierwszej turze na 1 546 031 głosów aż 239 419 głosów było z zagranicy. Zagranicą w pierwszej turze urzędująca prezydent Mołdawii zdobyła aż 70,71%.

Zagranica decyduje

Wydarzenia, jakie miały miejsce przed drugą turą, wskazywały ze Stoianoglu ma szansę pokonać Sandu. Jednak po raz kolejny niektórym utrudniono, a innym ułatwiono głosowanie zagranicą. Dodatkowo na mostach nad Dniestrem doszło nagle do utrudnień, do przejazdów dziwnych ciężarówek. choćby fałszywe alarmy bombowe się pojawiły. Działania te miały utrudnić głosowanie mieszkańcom Naddniestrza, którzy posiadają mołdawskie paszporty i w związku z tym mogliby głosować w wyborach prezydenckich (mieszkańcy Naddniestrza w zdecydowanej większości popierają polityków prorosyjskich i wielowektorowych w Mołdawii). W drugiej turze Maia Sandu zdobyła 55,35%, a jej konkurent 44,65%. Oddano 1 680 569 głosów, z czego zagranicą aż 327 851. Zagranicą prezydent Mołdawii zdobyła 82,92%. Widać zatem ogromny wzrost jeżeli chodzi o głosy z zagranicy w drugiej turze. Gdyby głosowanie nie odbywało się zagranicą, to wybory wygrałby Stoianoglo z wynikiem 50,80%.

Represje

Gagauzja jest to obszar autonomiczny w Mołdawii. Gagauzi są ludem pochodzenia tureckiego, wyznają prawosławie. Na czele Gaguazji stoi baszkan, który ma całkiem spore uprawienia. W 2023 roku wybory na baszkana Gaguzji wygrała Evghenia Guțul. Warto dodać, iż w wyborach na baszkana Gagauzji każdy z kandydatów popierał współpracę z Federacją Rosyjską (jedynie startujący w tych wyborach Michaił Formuzal, baszkan Gaguazji w latach 2006-2015, optował za współpracą, zarówno z Federacją Rosyjską, jak i z UE). Guțul związana jest z Partią Szora. Baszkan nie obawiała się kontaktów i współpracy z politykami rosyjskimi. Spotkała się choćby z prezydentem Władimirem Putinem. Reżim Mai Sandu jednocześnie łamał mołdawskie prawo, bowiem zgodnie z nim baszkan Mołdawii jest ministrem bez teki w rządzie mołdawskim, a władze Mołdawii nie wywiązały się z tego. Prokuratura kontrolowana przez obóz polityczny prezydent Mołdawii wszczęła śledztwo w sprawie nielegalnego finansowania kampanii wyborczej Guțul. Baszkan Gagauzji przebywała w areszcie, następnie w areszcie domowym. 5 sierpnia 2025 roku została skazana przez sąd na siedem lat więzienia za rzekome nielegalne finansowanie kampanii wyborczej, a także za branie pieniędzy z Federacji Rosyjskiej na kampanię wyborczą. Z paragrafów z jakich skazano Guțul należałoby skazać każdego polityka w Mołdawii. Maia Sandu ma w Gagauzji mniejsze poparcie niż neobanderowiec Wiktor Juszczenko na Donbasie. Sandu w pierwszej turze w Gagauzji zdobyła 2,26%, natomiast w drugiej turze 2,96%.

Szor zdelegalizowany

W związku z delegalizacją Partii Szora, Ilan Szor zaczął tworzyć kolejne partie jak Odrodzenie, Szansa, Zwycięstwo. Mołdawska komisja wyborcza nie zgodziła się na udział partii, które mają jakiekolwiek związki z nim. Szor jest postacią kontrowersyjną, niemniej nikomu nie przeszkadza udział w procesie wyborczym prozachodnich oligarchów, finansowania organów wyborczych z zagranicy, jawnej ingerencji w wybory w Mołdawii Komisji Europejskiej na czele z Ursulą von der Leyen. Prezydent Mołdawii już nie bawi się w konwenanse i wprost mówi, iż jest szczęśliwa, iż Francja ingeruje w wybory w Mołdawii.

Szeroki front gorszego sortu

Opozycja w Mołdawii myśli realnie o odsunięciu Partii Działania i Solidarności od władzy. Partia Socjalistów Republiki Mołdawii, Partia Komunistów Republiki Mołdawii, Partia Republikańska w Sercu Mołdawia (ugrupowanie byłej baszkan Gagauzji Iriny Vlah), Przyszłość Mołdawii (liderem tej partii jest były premier Mołdawii Vasile Tarlev) utworzyły koalicję wyborczą Patriotyczny Blok Wyborczy. Ion Ceban to były polityk Partii Komunistów Republiki Mołdawii, Partii Socjalistów Republiki Mołdawii. W 2019 roku wygrał wybory na mera Kiszyniowa. W 2022 założył Narodowy Ruch Alternatywa. Ceban zaczął od tego czasu popierać integrację z UE na zdrowych zasadach, a jednocześnie sprzeciwiał się organizacji w Kiszyniowie liberalnych parad, które są nieodłączną częścią antywartości kolektywnego Zachodu. Mer Kiszyniowa uzyskał w 2023 reelekcję. Warto dodać ,że w tych wyborach kandydat PSRM na mera zdobył dwa razy gorszy wynik niż lista do rady Kiszyniowa, więc można domniemywać ze Ceban zrobił kontrolowany rozłam, ażeby dotrzeć do innej, nieosiągalnej dla PSRM grupy wyborców. Ceban w wyborach parlamentarnych współpracuje z byłym kandydatem PSRM na prezydenta Mołdawii Alexandrem Stoianoglo. Narodowy Ruch Alternatywa popiera wejście na zdrowych zasadach Mołdawii do UE, potępia Specjalną Operację Wojskową, jednocześnie chce rozwijać współpracę z Federacją Rosyjską. Były prezydent Mołdawii i lider PSRM zaapelował do Iona Cebana o współpracę, pakt o nieagresji w wyborach parlamentarnych.

Dobre i złe ingerencje

Maia Sandu idzie na całość, bowiem robi wszystko, żeby Ceban i jego ludzie po wyborach nie mieli najmniejszych oporów przed współpracą z siłami prorosyjskimi i wielowektorowymi. Jako obywatelka Rumunii prezydent Mołdawii wzięła udział w ostatnich wyborach prezydenckich w Rumunii. Sandu ułatwiła obywatelom Mołdawii z rumuńskim paszportem głosowanie w wyborach na prezydenta Rumunii. Większość obywateli Mołdawii z paszportem rumuńskim głosowała na Nicușora Dana, polityka, który ma praktycznie identyczne poglądy co prezydent Mołdawii. Prezydent Rumunii gwałtownie odwdzięczył się bowiem dał Ionowi Cebanowi zakaz wjazdu do Rumunii za rzekome spotkanie z Călinem Georgescu i George’m Simionem (spotkanie rzekomo odbyło się w Szwajcarii). Jak widzimy, są dobre i złe ingerencje w proces wyborczy.

Opozycja może to wygrać

Partia Działania i Solidarności ma co prawda w badaniach opinii publicznej około 30-40% poparcia. Obóz polityczny nie wypromował w żaden sposób ugrupowania prounijnego, a zarazem asertywnego wobec obecnego rządu. W związku z tym obóz Mai Sandu nie ma żadnych zdolności koalicyjnych (nawet ugrupowanie Renato Usastiego w przypadku przekroczenia progu wyborczego nie wejdzie w koalicję z obecną władzą, a w przypadku gdyby docierały informacje o możliwym jakimś porozumieniu Sandu i Usatiego, to efekt może być taki, iż wyborcy przerzucą swoje głosy na Patriotyczny Blok Wyborczy). Nie dopuszczenie do wyborców ugrupowań związanych z Ilanem Szorem może dać niewielki efekt (wyborcy prorosyjscy tych projektów zagłosują na Patriotyczny Blok Wyborczy, a elektorat buntu, protestu zagłosuje tak czy siak na jakąś partię będącą w gorszego sortu do aktualnie rządzących). Koniec lata i początek jesieni będzie bardzo interesujący w mołdawskiej polityce. Wiele może się jeszcze wydarzyć, jednak ja stawiam tezę, iż raczej Partia Działania i Solidarności straci władzę, aczkolwiek Maia Sandu i kolektywny Zachód zrobią wszystko, żeby do tego nie dopuścić.

Kamil Waćkowski

Idź do oryginalnego materiału