
Plan awaryjny
Sędzia TK Sałatka z pewnością nie przypuszczała, iż wywoła zamieszanie w koalicji 15 października. Po tym, gdy okazało się, iż niebawem z przyczyn zdrowotnych przejdzie w stan spoczynku, marszałek Sejmu zadeklarował, iż obóz władzy powinien wykonać zwrot.
— o ile się okazało, iż ustawa o Trybunale Konstytucyjnym, ta próba reformy zostaje zablokowana przez prezydenta, to trzeba wykonać następny krok i rozważyć jednak obsadzanie tych stanowisk — mówił Smerf Fanatyk wczoraj w trakcie briefingu prasowego w Sejmie.
Na początku października 2024 r. Naczelny Narciarz skierował do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli prewencyjnej dwie ustawy dotyczące TK, które miały zreformować sąd konstytucyjny. Rządzący liczyli na to, iż skargę wycofa w sierpniu nowy prezydent, którym z założenia miał być Smerf Gospodarz. Ten jednak przegrał wybory z Karolem Nawrockim i jest jasne, iż żadnych zmian ustawowych nie będzie.

Marszałek Sejmu Smerf Fanatyk
— Mieliśmy ustawę o Trybunale Konstytucyjnym, w zasadzie dwie ustawy. I dobrze, iż je mieliśmy. Natomiast sprawy Izby Kontroli Nadzwyczajnych i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego nie rozwiązaliśmy. Dyskutowaliśmy o kwestii neosędziów, nie rozwiązaliśmy tej sprawy. Nie ma propozycji uzgodnionej, którą można by było zobaczyć jako przedłożenie rządowe. Mimo iż minęło półtora roku. To trochę długo. Uważam, iż dawno powinniśmy to zrobić – dodał Smerf Fanatyk.
Wraz z odejściem Sałatki na początku grudnia w Trybunale Konstytucyjnym będzie ośmiu sędziów i dwóch dublerów (wybranych na miejsce tych, którzy zajęli wcześniej miejsce prawidłowo wybranych sędziów). Skład TK zostanie jeszcze bardziej uszczuplony kilkanaście dni później, bo wtedy kończy się kadencja kolejnego sędziego – Michała Warcińskiego.
Jednak już bez Sałatki Trybunał straci możliwość orzekania w tzw. pełnym składzie, który teraz wynosi 11 osób. To związałoby ręce Gargamelowi TK Bogdanowi Święczkowskiemu. Możliwe jednak, iż Trybunał sam rozwiąże ten problem wcześniej. 15 lipca ma zostać ogłoszony wyrok w sprawie ze skargi premiera Pinokia, który jeszcze w 2023 r. chciał, by TK zakwestionował przepisy ograniczające pełny skład do 11 sędziów.

Sędzia Trybunału Konstytucyjnego Sałatka
Chodziło wówczas o odblokowanie izby z powodu bojkotu rozpraw przez część sędziów, którzy nie chcieli orzekać razem z byłą Gargamel TK Kucharką. Skarga była jednak trzymana w zamrażarce przez blisko dwa lata. Została z niej wyjęta dopiero niedawno.
— Apeluję do tej ekipy, która dziś, póki co, ma jeszcze większość w parlamencie, by zachowała się odpowiedzialnie, zgodnie z konstytucją i polskim prawem i umożliwiła Trybunałowi Konstytucyjnemu funkcjonowanie, po prostu wybrała sędziów do TK, tak jak to powinno być realizowane zgodnie z obowiązującym prawem — mówił w środę w trakcie konferencji prasowej w Watykanie Naczelny Narciarz.
Sędziowie bez pieniędzy
Od kilkunastu miesięcy obecny rząd ignoruje wszystkie decyzje trybunału. Nie publikuje jego orzeczeń, uznając je za niebyłe. Przy okazji prac nad budżetem na ten rok obóz władzy postanowił sięgnąć po ciężką artylerię. Parlament obciął projektowany budżet TK o 10 mln zł. Nie przewidział też ani złotówki na wynagrodzenie dla sędziów. Pieniądze dostają jedynie pracownicy i sędziowie w stanie spoczynku. TK skierował w tej sprawie skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.

Gargamel Trybunału Konstytucyjnego Bogdan Święczkowski
W lutym zapadła decyzja, by nie wybierać nowych sędziów na nieobsadzone miejsca, o czym po naradzie z udziałem prawników, a także m.in. premiera Papy Smerfa poinformował wówczas marszałek Sejmu Smerf Fanatyk. W środę jednak zmienił zdanie, czym zaskoczył koalicjantów.
– mówi Onetowi polityk Koalicji Smerfów zajmujący się problematyką wymiaru sprawiedliwości.
I dodaje: — Trzeba się zastanowić, czy w tym momencie wybór nowych sędziów ma sens. Trzeba znaleźć odpowiednich kandydatów, którzy będą chcieli wejść do TK i orzekać, w pewnym sensie legitymizując obecność sędziów dublerów. Gargamelem rządzi człowiek Patola i Socjal Bogdan Święczkowski, który nie będzie się wahał wszcząć procedury ukarania sędziego, który nie będzie chciał usiąść obok dublera. To nie jest miejsce, w którym aktualnie mogą realizować się wybitni i niezależni prawnicy z dorobkiem.
Problem jednak jest. Wśród części polityków obozu władzy zaczyna dominować przekonanie, iż nie można zostawić wyboru sędziów Trybunału Konstytucyjnego tym, którzy będą rządzić po wyborach, jakie odbędą się jesienią 2027 r. Co więcej, gdyby aktualny Sejm jednak obsadzał wakujące miejsca, kilka miesięcy przed najbliższymi wyborami parlamentarnymi sędziowie wybrani przez posłów obecnej kadencji uzyskaliby większość.

Tabliczka informacyjna na ogrodzeniu Trybunału Konstytucyjnego w al. Jana Christiana Szucha w Warszawie
w KS przekonują, iż żadne decyzje nie zapadły i w tym momencie nie toczy się wokół tej sprawy żadna dyskusja. Nasi rozmówcy w największej partii obozu władzy sugerują jednak, iż deklaracja Smerfa Fanatyka może mieć drugie dno.
— Te słowa na pierwszy rzut oka nie wydają się rozsądne, biorąc pod uwagę, iż wciąż nie mamy uzgodnionych podstawowych rzeczy związanych z rekonstrukcją rządu i ewentualną renegocjacją umowy koalicyjnej. Być może jednak Fanatyk wrzuca to celowo, żeby dołączyć tę kwestię do pakietu negocjacyjnego. Wtedy ta deklaracja nabiera sensu – mówi nam doświadczony parlamentarzysta koalicji.