
Po redukcji kadry parków narodowych Donald Trump proponuje kolejne kontrowersyjne rozwiązania.
Administracja Trumpa chce oszczędzić miliard dolarów. Co tym razem wymyślili doradcy prezydenta? Chodzi o przeniesienie odpowiedzialność za setki parków i miejsc historycznych ze szczebla federalnego na szczebel stanowy i plemienny.
Pomysł budzi powszechny opór, także wśród samych Republikanów.
- Czytaj także: „Efekt Trumpa”, czyli jak w sto dni rządów zniweczyć dekady wysiłków

Służba Parków Narodowych w finansowym potrzasku
Po wcześniejszej redukcji kadry, plan administracji Trumpa względem ochrony przyrody i zabytków polega w tej chwili na zmniejszeniu budżetu. Tym razem dotyczy Służby Parków Narodowych (NPS) i redukcji jego finansów o około 1,2 mld dolarów, w tym 900 milionów z tzw. operacji parkowych. Są to działania i usługi niezbędne do funkcjonowania parków narodowych oraz innych jednostek zarządzanych przez NPS w USA.
Na co szły środki do tej pory? To m.in.:
- Wynagrodzenia i szkolenia personelu,
- naprawy infrastruktury (szlaki, transport, obiekty historyczne),
- ochrona przyrody i zabytków,
- edukacja i obsługa turystów,
- działania związane z bezpieczeństwem.
Neal McAliley, prawnik ds. ochrony środowiska, powiedział dla Bloomberga: – Ludzie chcieli Służby Parków Narodowych, ponieważ ufali, iż ona będzie zarządzać walorami przyrodniczymi.
Państwowe cięcia finansów dla NPS może spowodować chaos organizacyjny. Zmniejszenie funduszy federalnych może również ograniczyć realizację celów związanych z ochroną. Dotyczy to nie tylko szlaków turystycznych w miejscach przyrodniczych i konserwacji zabytków – prowadzi do uszczuplenia infrastruktury medycznej i pożarowej. A to uderza nie tylko w środowisko naturalne, ale także bezpośrednio w odwiedzających turystów.
Eksperci przestrzegają przed taką decyzją rządu. Niedofinansowanie infrastruktury obiektów przyrodniczych i historycznych może mieć długofalowe, poważne konsekwencje. Na obszarach cennych przyrodniczo część miejsc może nigdy już nie wrócić do swojej pierwotnej formy.

Redukcja federalnych środków na przyrodę i zabytki
Idea decentralizacji nie jest nowum. Eksperci zauważają, iż rząd Trumpa chce po cichu zrzucić zarządzanie obszarami przyrodniczymi i historycznymi na barki mniej doświadczonych władz stanowych czy też plemiennych. Administracja federalna daje społeczeństwu do zrozumienia, iż nie chce już odpowiadać za dziedzictwo narodowe. Do tej pory nie uczynił tego żaden prezydent w historii kraju.
Zagrożeniem są nie tylko ograniczenia budżetowe, ale także nowe, odmienne standardy, jakie mogą przyjąć poszczególne stany – często pod wpływem lokalnych lobby deweloperskich i przemysłowych. W zamyśle rządu federalnego USA jest przeniesienie około 350 mniej znanych parków, rezerwatów i zabytków (miejsc historycznych i pól bitewnych) do zarządu stanowego lub plemiennego. Jedynie 63 duże parki narodowe – tzw. „klejnoty koronne” (np. Yellowstone, Yosemite, Grand Canyon) – przez cały czas pozostałyby pod opieką władz federalnych.
Kristen Brengel ze Stowarzyszenia Ochrony Parków Narodowych (NPCA) zauważyła:– Potrzeba około 350 parków, aby uzyskać 900 milionów dolarów oszczędności. Te plany zaoszczędzenia kilku centów poprzez pozbycie się parków są niepopularne. Przejęcie ich oznaczałoby, iż stan lub plemię odpowiadałoby za utrzymanie, ochronę i finansowanie obiektu – bez żadnego wsparcia z budżetu federalnego.
Historia USA wielokrotne pokazywała nagminne łamanie traktatów oraz zawłaszczanie ziem Indian przez sektor prywatny. Mimo to Waszyngton zwykle starał się zapewniać im ochronę – tak, by ich ziemie nie zostały sprzedane ani zdewastowane.
Mieszkańcy protestują
Mieszkańcy wielu stanów, zwłaszcza przedstawiciele władz stanowych, rdzennych plemion i organizacji pozarządowych, obawiają się nie tylko degradacji wielu obszarów przyrodniczych, ale również wprowadzenia opłat, sezonowych zamknięć lub całkowitego wyłączenia tych miejsc z użytkowania.
Na przykład, duża część władz stanowych protestuje, podkreślając, iż nie jest w stanie sprostać nowym obowiązkom narzuconym przez Waszyngton. Przeciwne pomysłowi prezydenta są m.in. Nowy Meksyk, Maryland, Karolina Północna i Kolorado. O jakie miejsca chodzi? To na przykład Big Cypress i Delaware Water Gap, które chronią zasoby wody pitnej. Z kolei przylądek Hatteras broni wybrzeża przed erozją, a Gettysburg czy miejsce narodzin prezydenta Roosevelta, to zabytki narodowej pamięci. Mieszkańcy w Nevadzie protestują przeciwko oddaniu Desert National Wildlife Refuge – największego rezerwatu w kontynentalnej części USA, pod zarząd stanowy lub wojskowy. Obawiają się zniszczeń i utraty siedlisk zagrożonych gatunków, jak owca kanadyjska.
W 2016 r. powstał dzięki funduszom federalnym Pomnik Narodowy Bears Ears w Utah. Plemiona rdzennych Amerykanów obawiały się, iż święte ziemie ich przodków przejmie przemysł wydobywczy. Przed objęciem ochroną teren był grabiony i niszczony.

Plan Trumpa nie przekonuje choćby niektórych Republikanów
Pomysł spotkał się z oporem nie tylko Demokratów, przeważnie przyjaźnie nastawionych do idei ochrony środowiska. Również część Republikanów nie popiera tego planu. Mike Simpson z Idaho ostrzega:– Nie schrzańmy parków narodowych, bo Amerykanie nigdy nam tego nie wybaczą.
Obie frakcje polityczne zgadzają się w jednym: w ten sposób podważane jest nie tylko dziedzictwo narodowe – takie jak obiekty przyrodnicze (parki narodowe) czy historyczne (pola bitew). Po drugie rząd daje wyraźny sygnał, iż interesuje go głównie prywatyzacja, a nie dobro wspólne i narodowe.
Toby Velasquez, dyrektor parków stanowych w Nowym Meksyku mówi: – Wszelkie jednostki parków narodowych przeniesione do stanu prawdopodobnie zakończyłyby się zamknięciem.
Większość Amerykanów, niezależnie od opcji politycznej, traktuje parki narodowe, rezerwaty i zabytki jako przestrzenie sacrum. Zdają sobie sprawę, iż je należy przekazać przyszłym pokoleniom w nienaruszonym stanie.
Niektóre stany przygotowują się na najgorsze
Parki są ważne dla turystyki i lokalnych dochodów, ale tylko przy wsparciu z budżetu federalnego. W stanie Maryland 14 jednostek NPS przyniosło dzięki temu aż 344 mln dolarów przychodów.
Władze stanowe mają świadomość, iż przejęcie roli od rządu będzie wielkim wyzwaniem. Zapewnienie finansów, by zabezpieczyć tereny oraz utrzymać personel i infrastrukturę będzie bardzo trudne. Andrew J. Metcalf, rzecznik Departamentu Zasobów Naturalnych Maryland, stwierdził:– jeżeli rząd federalny zatwierdzi te cięcia, Maryland rozważy wszystkie opcje pozyskania tych miejsc i zarządzania nimi.
Mimo wszystko władze stanowe ostrzegają rząd, iż mogą nie podołać zadaniu i nie zapewnić odpowiednich środków finansowych na utrzymanie obiektów przyrodniczych oraz historycznych. A to może nie tylko obniżyć poziom turystyki, ale też pociągnąć za sobą wzrost bezrobocia wśród mieszkańców regionów utrzymujących się z turystyki.
- Czytaj także: Słynne parki narodowe zagrożone. Chodzi o decyzje Muska i Trumpa
Zdjęcie tytułowe: Zack Frank/Shutterstock