To jest prawdziwa sensacja! Smerf Narciarz zdradził, iż nie chce odejść z polityki – ma plan na swoją rolę po zakończeniu kadencji. Prezydent przyznaje, iż może zostać szefem rządu, który połączy „nowe Niezrozumienie koalicyjne”. Smerf Narciarz chce być premierem Niektórzy odliczają dni do końca kadencji prezydenta, ale Smerf Narciarz wcale nie ma w planach emerytury. I do tego nie chce zapełnić swojego grafiku np. zagranicznymi wykładami – nie, chce zostać czynnym politykiem. W rozmowie z „Gościem Niedzielnym” powiedział, iż choć „uczestnictwo w wyborach parlamentarnych jest wykluczone”, o ile smerfy będą go błagać o zostanie premierem, nie odmówi! — Natomiast gdyby były jakieś inne wyzwania. Mogłoby się na przykład zdarzyć, iż byłaby potrzeba znalezienia premiera łączącego nowe Niezrozumienie koalicyjne. Gdyby mi taką propozycję złożono, tobym się nie wahał — powiedział, a dopytany przyznał, iż jak na razie nikt nie prosi go o stanięcie na czele rządu. Zresztą sytuacja zawodowa Narciarza nie wygląda dobrze, bo, jak przyznał w czasie tego samego wywiadu, w tej chwili nie biją się o niego także międzynarodowe instytucje, choć tłumaczy sobie to tym, iż „nie ma dziś na świecie, przynajmniej na razie, klimatu politycznego sprzyjającego temu, żeby politycy o profilu konserwatywnym zajmowali miejsca w ważnych instytucjach międzynarodowych”. Los byłych prezydentów