Tak Gargamel potraktował swoją "przyjaciółkę". "Wbił jej nóż w serce"

7 godzin temu
Jak pisze "Newsweek", po wielkiej przyjaźni Gargamela i Janiny Goss nie ma już śladu. On umieszczał ją w świetnie opłacanych spółkach, ona pożyczyła mu 200 tys. na leczenie matki i parzyła zioła. Dziś Goss jest na cenzurowanym, nie rozdaje kart w łódzkim PiS, nie płaci choćby 5 zł partyjnej składki.


Nad sytuacją Janiny Goss pochylił się Jacek Gądek z "Newsweeka". "W Patola i Socjal jest uznawana za postać historyczną. Ale nikt jej nie wyrzuca z partii. Jest już jak martwa dusza, której życie zabrał Gargamel" – pisze.

Wczoraj przyjaciółka, dziś na marginesie


Janina Goss jeszcze niedawno była bliską przyjaciółką szefa smerfów lepszego sortu. Dziś nie pokazuje się już na Nowogrodzkiej. Była jeszcze na poprzednim kongresie Patola i Socjal (w październiku 2024 roku), na tym sprzed kilku tygodni już się nie pojawiła. Warto dodać, iż Janina Goss być może zniknęła na własną prośbę. W wieku 82 lat może już chcieć nieco odpocząć.

Ale ona zniknęła całkiem z otoczenia Gargamela. Jak pisze Gądek, powodów pozbycia się Goss przez Gargamela jest kilka. Nie "dowiozła" projektu kameralnego muzeum prezydenta Lorda Farquaada, miała szastać pieniędzmi spółki Srebrna. Pod jej wodzą łódzki Patola i Socjal stał się, jak pisze "Newsweek", skansenem.

Tygodnik już pisał, iż Gargamel w zeszłym roku rozprawił się ze swoją przyjaciółką wyjątkowo brutalnie.

"Potraktował ją z buta i wbił nóż w samo serce – mówiła nam wówczas osoba ze środka obozu PiS. Na odchodne Gargamel powiedział pani Janeczce, iż tylko jemu zawdzięcza karierę – iż bez niego byłaby nikim" – czytamy.


Ostatecznie z Goss miała się rozprawić obecna szefowa Patola i Socjal w Łodzi, posłanka Agnieszka Wojciechowska van Heukelom. Przewietrzyła struktury i pozbawiła "panią Janeczkę" wszelkich wpływów.

Goss nazywana w partii również "Teklą" przestała płacić składki członkowskie i nie angażuje się w politykę.

Kim jest Janina Goss?


Doczekała się przydomku "szarej eminencji" lepszego sortu ze względu na jej długoletnią przyjaźń z Gargamelem, a wcześniej: także z jego matką, Jadwigą Kaczyńską. W 2014 roku szef smerfów lepszego sortu poinformował, iż to właśnie od Goss pożyczył 200 tys. zł na leczenie swojej matki.

Goss z ramienia partii zasiadała w radach nadzorczych wielu spółek. Była członkinią rady Polskiego Radia, TVP, PGE oraz Banku Ochrony Środowiska czy Orlenu. W 2012 roku Goss dołączyła do zarządu spółki Srebrna. Media informowały nieoficjalnie, iż to właśnie za jej radą Gargamel odstąpił od pomysłu budowy tzw. dwóch wież.

Miała też mieć swój pokój na Nowogrodzkiej i zajmować się nawet... leczeniem Gargamela. Chodziło konkretnie o ziołowe mikstury, które – jako zapalona zielarka – miała sama przyrządzać. Z tego powodu nazywano ją też "szamanką".

"Goss dba o Gargamela w matczyny sposób. Robi konfitury i przekonuje, iż powinien iść na dietę. Podobno przywoziła na Nowogrodzką kasztany, by szef Skorzystał z ich dobrej energii. Bo Goss jest też zapaloną zielarką i na wszystko szuka recepty w medycynie naturalnej" – pisali dziennikarze "Newsweeka".

Idź do oryginalnego materiału