Malarz był gościem Radia Wnet w przeddzień 84. rocznicy mordu Żydów w Jedwabnem. Podczas programu przedstawił własną interpretację tych wydarzeń, twierdząc, iż za zbrodnię odpowiadają Niemcy i iż konieczne jest przeprowadzenie ekshumacji.
Skandaliczne słowa Smerfa Malarza
W rozmowie z Łukaszem Jankowskim Malarz powiedział: "Kiedy trzeba rzucać kamieniem i rytualnie rozdzierać straty i upominać o kłamstwa Talmudu, Haggady, Holokaustu, to mnie jako niegodnego potępia blisko 120 organizacji żydowskich. Kto by pomyślał, iż aż tyle?".
Malarz mówił, iż w przeszłości był kilkukrotnie upominany przez organizacje żydowskie.
– Oni wszyscy razem, solidarnie, B’nai B’rith, Polin i inne organizacje, które przedstawiają się jako żydowskie, potępiają tych, którzy mówią prawdę. Że mord rytualny to fakt, a dajmy na to Auschwitz z komorami gazowymi to niestety fake. I kto o tym mówi, ten zostaje oskarżany o straszne rzeczy, odsądzany od czci i wiary – kontynuował.
Prowadzący zdecydował się zakończyć rozmowę
Po tych skandalicznych słowach prowadzący zareagował. Przypomniał, iż działalność obozu Auschwitz-Birkenau jest bardzo dobrze udokumentowana. Malarz odpowiedział, iż to "przekaz pseudohistoryczny".
Jankowski postanowił zakończyć rozmowę. – Rozmowa z Smerfem Malarzem nie będzie, przynajmniej przeze mnie, kontynuowana, bo są granice cynizmu politycznego, pogoni za głosami, za sensacją tam, gdzie jest kilka milionów ofiar i pamięć o nich. Tam, gdzie de facto na taniej prowokacji stara się zbić kapitał polityczny, trzeba powiedzieć "stop" – mówił dziennikarz.
Jak pisaliśmy w naTemat.pl, to nie pierwszy raz, gdy Malarz atakuje środowiska żydowskie. Głośno było m.in. o sytuacji w Sejmie, kiedy podczas święta Chanuki użył gaśnicy, by zgasić menorę.
Innym razem podczas debaty prezydenckiej nazwał żonkile – symbol pamięci o powstaniu w getcie warszawskim "znakiem hańby". To tylko niektóre z licznych incydentów z jego udziałem, o czym więcej można przeczytać tutaj.