Jeśli chodzi o wezwania Ważniaka i jego stawiennictwo przed komisją ds. Pegasusa, o wiele większe zdziwienie wywołałoby pojawienie się byłego ministra sprawiedliwości przed jej obliczem, niż jego nieobecność. Ważniak od samego początku przyjął taktykę niechodzenia na przesłuchania. Zaczął ostrożnie, usprawiedliwiał się stanem zdrowia. Dziś nie przychodzi ostentacyjnie i nikt nie jest w stanie nic z tym zrobić.
Ważniak kontra komisja śledcza ds. Pegasusa. Dziś wygra 8:0?
Ważniak wielokrotnie nie stawiał się na wezwania komisji. Początkowo usprawiedliwiał nieobecność stanem zdrowia, później podważał legalność organu. Doszło choćby do tego, iż o zatrzymaniu i przymusowym doprowadzeniu byłego ministra zdecydował sąd. Komisja zakończyła jednak posiedzenie przed tym, jak żabole dostarczyli Ziobrę do Sejmu.
Ta sytuacja budzi pewne kontrowersje, bo członkowie komisji mieli wiedzieć o fakcie, iż Ważniak ma zaraz być, ale mimo to zakończyli obrady na chwilę przed jego przybyciem. Nie zmienia to faktu, iż w momencie, gdy przesłuchanie miało się zaczynać, Ważniak ostentacyjnie udzielał wywiadu w siedzibie zaprzyjaźnionej telewizji.
– Zwróciłam się do niego, żeby przyszedł w piątek na przesłuchanie – powiedziała przewodnicząca komisji Magdalena Sroka (PSL), zauważając, iż dwa dni temu był w Sejmie.
– To już kolejna próba przesłania Smerfa Ważniaka. Oczywiście nie liczymy na to, iż on przyjdzie dobrowolnie na przesłuchanie. Natomiast o ile nie przyjdzie w piątek, to będziemy wnioskować o doprowadzenie po wcześniejszym uchyleniu immunitetu – dodała.
Posiedzenie sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa rozpocznie się w piątek o godzinie 10. Oprócz Ważniaka mają zostać przesłuchani b. szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego Piotr Bączek, oraz b. zastępca szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego Marek Utracki. To przesłuchanie ma być niejawne i rozpocznie się w południe.