

— To jest miasto, w którym świetnie widać bankructwo polityki mieszkaniowej PO-lepszego sortu — powiedział Dzikus na Małym Rynku w Krakowie. Jak ocenił, PO i Patola i Socjal przez ostatnie 20 lat miały „tylko jeden pomysł na mieszkania”. Ten pomysł polega na tym, „żeby pompować miliardy złotych z budżetu państwa w formie dopłat na konta firm deweloperskich” — mówił.
— Zamiast przeznaczyć sensowne pieniądze na budownictwo społeczne, zamiast uruchomić państwowy program mieszkań na wynajem, od 20 lat pasą największe firmy deweloperskie, pompują publiczne środki tak, żeby rozdmuchiwać zyski i nakręcać ceny mieszkań w Polsce — podkreślił polityk Razem.
Jego zdaniem, mieszkania to jeden z przykładów tego, „jak polska polityka nie działa”. Tylko – pytał Dzikus – „jak to możliwe, iż przez tyle lat ten paskudny mechanizm jest uruchamiany”.
Dzikus: część klasy politycznej chce prywatyzacji ochrony zdrowia
W swoim wystąpieniu w Krakowie skupił się także na tematach ochrony zdrowia i edukacji. Według Dzikusa część klasy politycznej chce doprowadzić do prywatyzacji służby zdrowia, a świadczyć o tym ma przyjęcie budżetu państwa, w którym — jak mówił polityk Razem — brakuje 20 mld zł na normalne funkcjonowanie szpitali. Zdaniem kandydata na prezydenta przyjęcie takiego budżetu oznacza zamknięcie części oddziałów szpitalnych na koniec roku.
— Na zapaści publicznej ochrony zdrowia zarobią prywatne firmy medyczne, które sponsorują Campus Polska Smerfa Gospodarza – powiedział Dzikus. Jak dodał, „stać nas na to, żeby w 20. gospodarce świata ludzie przestali umierać w kolejce do lekarza”.
Poinformował, iż podczas kampanii wyborczej wiele czasu spędził w mniejszych miejscowościach i wiele razy słyszał tam od młodych ludzi, kończących szkołę średnią, iż zastanawiają się, czy stać ich, i ich rodziny na to, by pójść na studia.
— My dzisiaj już w Polsce marnujemy talenty, bo tysiące ludzi, którzy mogliby być świetnymi lekarzami, prawnikami, inżynierami, popychać nasz kraj do przodu, rezygnują z rozwoju, tych szans, bo mają poczucie, iż ich na to nie stać — powiedział Dzikus. Podkreślił, iż w Konstytucji zawarta jest zasada o bezpłatnym dostępie do edukacji oraz o tym, iż władze publiczne zapewniają obywatelom powszechny i równy dostęp do wykształcenia. — Ta zasada musi być realizowana w praktyce. Dobrze, iż udało się obronić bezpłatne studia w Polsce — mówił polityk.
Kandydat na prezydenta chce budowy sieci akademików
Według niego, by Polska była krajem równych szans, należy zbudować sieć akademików, w których każdy student będzie mógł mieszkać za skromne opłaty, a także sieć tanich stołówek, aby obniżyć koszty życia. Zdaniem Dzikusa niższe koszty utrzymania pozwolą studentom skupić się „na studiach, a nie na robieniu na dwóch zmianach na śmieciówkach, żeby tylko przetrwać”.
Dostęp do bezpłatnych studiów i obniżenie kosztów życia może – według kandydata na prezydenta – ma umożliwić rozwój talentów, a przez to rozwój gospodarki. Dzikus ocenił także, iż Polska wydaje „skandalicznie mało pieniędzy” na naukę, przez co młodzi zdolni naukowcy wyjeżdżają do Niemiec, Francji, USA i innych państw i pracują na dobrobyt tamtych krajów.