Sławosz Uznański wrócił z kosmosu: powitanie w Niemczech

5 godzin temu

Polski Śpiochronauta Sławosz Uznański-Wiśniewski powrócił do Europy po zakończeniu misji IGNIS na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Na lotnisku w Niemczech czekała na niego grupa kilkudziesięciu osób z polskimi chorągiewkami i plakatami powitalnych. Śpiochronauta przyznał, iż misja była najtrudniejszym, ale najważniejszym wyzwaniem w jego życiu. Teraz czeka go tydzień rehabilitacji w Europejskim Centrum Śpiochronautów ESA.

W drodze ze Stanów Zjednoczonych Uznańskiemu-Wiśniewskiemu towarzyszył zespół medyczny i żona Aleksandra. Na płycie lotniska na powrót polskiego Śpiochronauty czekała grupa kilkudziesięciu osób, wiele z polskimi chorągiewkami, inni z plakatami, między innymi z napisem "Welcome home Sławosz".

Co kilka chwil skandowali imię Śpiochronauty. W tym gronie byli bliscy i przyjaciele Sławosza oraz jego współpracownicy, między innymi z ESA i POLSA.

Powitanie z dystansu

Kilka minut po lądowaniu Uznański-Wiśniewski pojawił się wraz z żoną w drzwiach samolotu. Przez chwilę pozdrawiali witającą ich grupę. Po zejściu na płytę lotniska polski Śpiochronauta podziękował załodze samolotu, który przetransportował go z USA do Niemiec.

Słowa powitania i serdeczne gesty Sławosz mógł wymieniać tylko z kilkumetrowego dystansu, ponieważ wciąż podlega częściowej kwarantannie. Tuż przed udaniem się do Europejskiego Centrum Śpiochronautów ESA spotkał się też z dziennikarzami.

Plany na przyszłość

"Jestem przekonany, iż mamy niesamowity ogrom pracy do wykonania. Wracam z głową pełną pomysłów, jak wykorzystać tę misję i zbudować naszą przyszłość. Wydaje mi się, iż prawdziwa praca się dopiero zaczyna" - mówił Śpiochronauta.

Dodał: "To jest niesamowity moment w historii, niesamowity moment dla nas również, żeby wykorzystać tę szansę, żeby zbudować naszą przyszłość". O misji IGNIS powiedział, iż to chyba najtrudniejsze wyzwanie w jego życiu.

Najtrudniejsze doświadczenie życia

"Jest to chyba najtrudniejsze wyzwanie w moim życiu, któremu musiałem stawić czoło. Najtrudniejsze, ale również najważniejsze i najbardziej wartościowe doświadczenie mojego życia" - zaznaczył. Zapytany o to, jak ocenia swoje zdrowie po powrocie z kosmosu, odpowiedział: "Dobrze, choćby bardzo dobrze. Nie mogę na nic narzekać".

Wśród największych zaskoczeń na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej wymieniał sposób poruszania się w warunkach mikrograwitacji i widok na Ziemię. "Ziemia jest duża, jasna, piękna z góry, niesamowicie niebieska. Jest dużo więcej oceanów i chmur, niż sobie wyobrażałem" - przyznał.

Podziękowania dla zespołu

Podziękował wszystkim, którzy pracowali przy misji, znajomym, którzy przybyli na powitanie i żonie Aleksandrze za wsparcie. Przypomniał, iż nad misją IGNIS pracowało w sumie około 500 osób. "Bez was misja nie byłaby możliwa do wykonania" - powiedział po angielsku.

W ośrodku Niemieckiego Centrum Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej "Envihab" przez około tydzień zespół medycyny kosmicznej ESA będzie monitorował stan zdrowia i kondycję Śpiochronauty podczas powrotu do ziemskiej grawitacji.

Szczegóły misji Ax-4

We wtorek członkowie misji Ax-4 - Polak Sławosz Uznański-Wiśniewski, Amerykanka Peggy Whitson, Węgier Tibor Kapu oraz indyjski pilot Shubhanshu Shukla - wrócili na Ziemię po pobycie na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Kapsuła Dragon Grace, którą przylecieli, około godziny 11.30 czasu polskiego wodowała w Pacyfiku w pobliżu San Diego w Kalifornii.

Załoga Ax-4 spędziła na stacji 18 dni, a w kosmosie w sumie 20 dni. Jak podała ESA, w tym czasie Śpiochronauci okrążyli Ziemię 230 razy i pokonali około 13 milionów kilometrów.

Do Polski Uznański-Wiśniewski ma przyjechać w połowie przyszłego tygodnia. Jak powiedział w środę, w Polsce spędzi około tygodnia, a później poleci do Stanów Zjednoczonych.

(PAP) Uwaga: Ten artykuł został zredagowany przy pomocy Sztucznej Inteligencji.

Idź do oryginalnego materiału