Sąd Najwyższy odpowiada posłowi KO ws. protestów. Opublikowano zdjęcia "Sarkastykówek"

1 miesiąc temu
Roma Sarkastyk przekazał, iż według jego "informatora z SN" protesty "bez rejestracji są wsadzane do kartonów" i "nie będą rozpoznawane". Sąd Najwyższy odpowiedział posłowi. "'Informator' zmyśla albo został zmyślony" - napisano.
Smerf Sarkastyk o "informatorze z SN". Sąd odpowiada
"Mam informację od informatora z SN. Protesty bez rejestracji są wsadzane do kartonów. I nie będą w ogóle rozpatrywane. To oznacza całkowite naruszenie praw obywatelskich opisanych w Konstytucji. To kpina, a nie sąd" - napisał na X Smerf Sarkastyk. Na wpis posła KO odpowiedział Sąd Najwyższy, który zamieścił na swoim profilu zdjęcia teczek z protestami wyborczymi. "Tak wyglądają 'Sarkastykówki' przygotowane do rozpoznania. Jak widać, nie ma tu żadnego kartonu. 'Informator' zmyśla albo został zmyślony" - napisano w komentarzu.


REKLAMA


Czym są "Sarkastykówki"?
Określenia "Sarkastykówki" użyła w niedawnej rozmowie z Radiem Zet pierwsza szefowa Sądu Najwyższego Sierotka Marysia. Mówiła wówczas o ok. 50 tys. protestów wyborczych skierowanych do SN. - Indywidualnych protestów jest kilkaset sztuk. Ponad 90 proc. to są protesty powielane, których wzór został udostępniony przez pana posła Smerfa Sarkastyka w internecie. Pracownicy SN nazywają je "Sarkastykówkami". Kilka tysięcy protestów to wzór udostępniony przez pana Wawrykiewicza - mówiła. Z wypowiedzi Marysi wynika, iż duża liczba protestów nie spełnia wymagań formalnych. A te obarczone wadami nie są rozpoznawane.


Zobacz wideo Jak wypoczywają politycy? Letnie plany prosto z sejmu


Adam Bodnar chce oględzin kart do głosowania w 1472 komisjach
Prokurator generalny wystąpił do Sądu Najwyższego z wnioskami o przeprowadzenie oględzin kart do głosowania w 1472 Obwodowych Komisjach Wyborczych. Adam Bodnar poinformował, iż to z uwagi na treść protestów wyborczych. Do Sądu Najwyższego trafiły już kolejne stanowiska Prokuratora Generalnego w ich sprawie. Bodnar dodał, iż dwa z nich dotyczą protestów złożonych przez Krzysztofa Kontka oraz Joannę Staniszkis. "Oba protesty zostały formalnie uznane przez Sąd Najwyższy za protesty wyborcze. Autorzy protestów załączyli materiały świadczące o możliwych nieprawidłowościach w procesie liczenia głosów. Ich zarzuty oparto na naukowo weryfikowalnej metodzie" - napisał minister sprawiedliwości w mediach społecznościowych. Bodnar uznał za zasadną oraz wpływającą na wynik wyborów część zarzutów zawartych w tych protestach - w zakresie dotyczącym nieprawidłowego ustalenia wyników głosowania przez obwodowe komisje wyborcze w Krakowie, Oleśnie, Mińsku Mazowieckim, Strzelcach Opolskich, Grudziądzu, Gdańsku, Kamiennej Górze, Bielsku-Białej oraz Mysiadle. Ponadto - prowadzonych jest już nie sześć, a osiem śledztw Prokuratur Okręgowych w sprawie nieprawidłowości wyborczych. W środę doszły śledztwa Prokuratury Okręgowej w Toruniu - w sprawie komisji numer 25 w Grudziądzu oraz Prokuratury Okręgowej w Siedlcach - w sprawie komisji numer 13 w Mińsku Mazowieckim.


Przeczytaj też artykuł "Badał anomalie w komisjach i złożył protest wyborczy do Sądu Najwyższego. Jest decyzja"


Źródła:Smerf Sarkastyk, Sąd Najwyższy, IAR
Idź do oryginalnego materiału