Od 1 lipca powraca opłata mocowa, która była zawieszona przez ostatnie miesiące. Większość polskich gospodarstw domowych odczuje podwyżkę około 11 złotych miesięcznie, ale ci którzy zużywają dużo energii zapłacą choćby 16 złotych dodatkowo każdego miesiąca.

Fot. Pixabay
Koniec z ulgami w rachunkach za prąd. Od lipca 2025 roku miliony polskich gospodarstw domowych zobaczą na swoich fakturach dodatkową pozycję, która przez ostatnie miesiące była zawieszona. Opłata mocowa powraca w pełnej wysokości, co oznacza realny wzrost kosztów energii elektrycznej dla wszystkich odbiorców.
Koniec tarczy energetycznej
Rząd zdecydował się zawiesić opłatę mocową jako element szerszego pakietu osłonowego mającego na celu złagodzenie skutków wzrastających cen energii. Ta tymczasowa ulga miała pomóc polskim rodzinom przetrwać najtrudniejszy okres wzrostu kosztów życia.
Z końcem czerwca wygasają przepisy, które tymczasowo wstrzymywały pobieranie tej opłaty. Od lipca będzie ona automatycznie naliczana każdego miesiąca w zależności od rocznego zużycia energii w danym gospodarstwie domowym.
Powrót opłaty mocowej to jasny sygnał, iż okres ochronnych buforów dobiegł końca. Teraz pełne koszty funkcjonowania systemu energetycznego znów obciążają bezpośrednio konsumentów, bez dodatkowych form wsparcia ze strony państwa.
Ile trzeba będzie dopłacić
Urząd Regulacji Energetyki już ogłosił obowiązujące stawki opłaty mocowej na drugą połowę 2025 roku. Choć ostateczne wyliczenia zostaną przedstawione we wrześniu, już teraz można precyzyjnie określić dodatkowe koszty dla różnych grup odbiorców.
Miesięczne stawki netto opłaty mocowej kształtują się następująco:
- gospodarstwa zużywające do 500 kWh rocznie zapłacą 2,86 złotych miesięcznie
- przy zużyciu od 500 do 1200 kWh rocznie opłata wyniesie 6,86 złotych
- zużycie od 1200 do 2800 kWh oznacza koszt 11,14 złotych miesięcznie
- gospodarstwa przekraczające 2800 kWh rocznie zapłacą najwięcej – 16,01 złotych
Statystyczne polskie gospodarstwo domowe zużywa rocznie od 2000 do 2500 kilowatogodzin energii elektrycznej. Oznacza to, iż zdecydowana większość odbiorców znajdzie się w trzeciej grupie taryfowej i będzie płacić około 11 złotych netto dodatkowo każdego miesiąca.
Roczny koszt sięgnie 130 złotych
W perspektywie całego roku powrót opłaty mocowej oznacza dla przeciętnego gospodarstwa domowego dodatkowy wydatek przekraczający 130 złotych. Dla rodzin o wysokim zużyciu energii, które przekraczają próg 2800 kWh rocznie, roczny koszt może sięgnąć choćby 192 złotych.
Te kwoty mogą wydawać się niewielkie w skali miesiąca, ale w budżecie rodzinnym każda dodatkowa opłata ma znaczenie. Szczególnie w obecnych czasach, gdy rosną ceny żywności, paliw, usług komunalnych i praktycznie wszystkich innych towarów pierwszej potrzeby.
Największe obciążenie poniosą gospodarstwa domowe intensywnie wykorzystujące urządzenia elektryczne – klimatyzacje, pompy ciepła, piece akumulacyjne czy domowe ładowarki do samochodów elektrycznych. To właśnie te odbiorcy będą płacić najwyższą stawkę opłaty mocowej.
Po co płacimy dodatkową opłatę
Opłata mocowa to specjalne wynagrodzenie dla elektrowni nie za wyprodukowaną energię, ale za sam fakt utrzymywania gotowości do jej dostarczenia w razie potrzeby. System ten ma zapewnić stabilność dostaw prądu szczególnie w okresach szczytowego zapotrzebowania.
W praktyce opłata finansuje utrzymanie rezerw mocy produkcyjnych, które przez większość czasu pozostają nieaktywne, ale muszą być gotowe do uruchomienia w ciągu kilku minut. To zabezpieczenie przed sytuacjami, gdy wszystkie dostępne elektrownie pracują na pełnych obrotach, a zapotrzebowanie wciąż rośnie.
Dzięki opłacie mocowej właściciele elektrowni mają gwarancję zwrotu inwestycji choćby jeżeli ich zakłady nie produkują energii przez większość roku. To zachęca do budowy nowych mocy wytwórczych i modernizacji istniejących instalacji.
Inwestycje kosztem odbiorców
Środki zebrane z opłaty mocowej mają wspierać rozwój polskiej energetyki i unowocześnianie sieci przesyłowych. W teorii przekłada się to na większe bezpieczeństwo energetyczne kraju i rzadsze awarie dostaw prądu.
System opłaty mocowej ma również motywować do inwestycji w nowoczesne, elastyczne źródła energii, które mogą gwałtownie reagować na zmiany zapotrzebowania. To szczególnie istotne w dobie rosnącego udziału odnawialnych źródeł energii, których produkcja jest zmienna i nieprzewidywalna.
Krytycy systemu wskazują jednak, iż opłata mocowa to de facto dodatkowy podatek nakładany na odbiorców energii, który wspiera przede wszystkim właścicieli elektrowni konwencjonalnych. Konsumenci płacą więc dwukrotnie – za energię oraz za samo utrzymanie systemu.
Jak ograniczyć dodatkowe koszty
Powrót opłaty mocowej może zmotywować część odbiorców do bardziej racjonalnego gospodarowania energią. Ci, którzy zdołają obniżyć swoje roczne zużycie poniżej 1200 kWh, automatycznie przejdą do niższej grupy taryfowej i będą płacić mniej.
Warto monitorować zużycie energii i starać się unikać jednoczesnego włączania wielu urządzeń o dużej mocy. Prostymi metodami oszczędzania są wymiana oświetlenia na LED, używanie urządzeń w trybach ekonomicznych czy odłączanie elektroniki ze standby.
Gospodarstwa domowe rozważające zakup samochodów elektrycznych czy pomp ciepła powinny uwzględnić w swoich kalkulacjach nie tylko koszty energii, ale również wyższą opłatę mocową wynikającą ze zwiększonego zużycia.
Tarcza energetyczna wciąż chroni odbiorców
Warto podkreślić, iż choć opłata mocowa powraca, rząd przedłużył działanie tarczy energetycznej dla gospodarstw domowych. Oznacza to, iż ceny samej energii elektrycznej pozostają na zamrożonym poziomie, co częściowo kompensuje powrót dodatkowej opłaty.
Tarcza energetyczna przez cały czas chroni polskie rodziny przed pełnym skokiem cen prądu, który mógłby być znacznie dotkliwszy niż powracająca opłata mocowa. Dzięki temu mechanizmowi podstawowa stawka za kilowatogodzinę pozostaje na kontrolowanym poziomie.
Powrót opłaty mocowej to więc nie koniec osłon energetycznych, ale raczej częściowe przywrócenie pełnych kosztów systemu. Rząd stopniowo wycofuje się z najdroższych elementów wsparcia, zachowując jednocześnie najważniejsze mechanizmy ochronne.
Dla milionów polskich rodzin oznacza to konieczność uwzględnienia dodatkowych 11-16 złotych miesięcznie w domowych budżetach, ale bez drastycznych podwyżek podstawowych taryf energetycznych, które mogłyby być znacznie bardziej dotkliwe.