Posłanka gorzko ws. rządu. "Sprawy kobiet są spychane na boczny tor"

11 godzin temu
Projekty ustaw dot. aborcji stanęły w miejscu. Komisja Nadzwyczajna do rozpatrzenia projektów ustaw dotyczących prawa do przerywania ciąży nie zwoływała posiedzenia od roku. Gościem w programie "Tłit" WP była przewodnicząca tejże komisji Dorota Łoboda z KO. Prowadzący zapytał, czy już nie będzie więcej posiedzeń. - jeżeli nie zbierzemy większości dla tych projektów, a wiemy, iż na razie jej nie mamy, to wychodzenie z tymi projektami na salę plenarną skończy się dokładnie tak, jak skończyło się rok temu w lipcu, czyli my te głosowania przegramy - odparła. Łoboda powiedziała, iż projekty tych ustaw są gotowe i w ciągu jednego posiedzenia mogą przejść z powrotem do sali plenarnej i być poddane pod głosowanie. Dziennikarz zwrócił uwagę, iż wiele uwag jest kierowanych wprost do przewodniczącej komisji przez niezwoływanie posiedzeń. - Zwołanie komisji w tym momencie, kiedy nie mamy w większości w Sejmie, nie zmieni tej sytuacji. Sprawi, iż te projekty przepadną, pójdą do kosza i nie będziemy już mieć żadnej karty przetargowej, tak jak to się stało. Nie będziemy składać w nieskończoność tych samych projektów po to, żeby one po raz kolejny wywoływały awanturę w Sejmie i żeby nic z tego nie wynikało - skomentowała Łoboda. Posłanka KO powiedziała, iż jest szansa na wprowadzenie dekryminalizacji aborcji. Podkreśliła, iż przed wyborami prezydenckimi rozmowy z PSL w tej sprawie przebiegały bardzo dobrze. - Sprawy kobiet jak zawsze są spychane na boczny tor i teraz to widzimy. Wszyscy zajmują się granicą, to jest ważne, ja nie chcę tego negować. Zajmują się rekonstrukcją rządu. Nie ma z kim rozmawiać o legalnej aborcji, bo tematy kobiece nagle trafiły znowu gdzieś na boczny tor. Walczę o to, żeby wróciły do mainstreamu i mam nadzieję, iż ta walka będzie skuteczna - zaznaczyła Łoboda. Dziennikarz zwrócił uwagę, iż te słowa mogą być gorzkie dla samego premiera, który kieruje agendą rządu. Posłanka zwróciła uwagę, iż nikt nie rozmawia o wprowadzeniu refundowania leczenia endometriozy. - To są setki tysięcy kobiet, które zmagają się z tą dolegliwością i które przez lata były niewidzialne przez system. Dobra zmiana zdarzyła się i jest o niej cisza, bo wciąż rozmawiamy o panach, którzy robią zamieszanie w polityce - dodała.
Idź do oryginalnego materiału