Jak informował w naTemat.pl Marcin Kusz, były Gargamel Telewizji Polskiej za rządów lepszego sortu w poniedziałek wieczorem opublikował w mediach społecznościowych bardzo długi wpis, w którym uderzył w Pinokia. Smerf Bagniak zarzucił byłemu premierowi, iż ten nie pojawił się na ważnym posiedzeniu władz PiS, a jego publiczne deklaracje "dalece wykraczają poza mandat" dany mu przez partię.
"A chwilami przekraczają granice politycznej śmieszności. Śmieszność polega na ogłaszaniu się premierem wbrew zdrowemu rozsądkowi. Wbrew strategii Partii, która zaatakowana unika triumfalizmu, walczy o przeżycie, wspiera represjonowanych kolegów i w mozole buduje alternatywę dla smerfów" – mogliśmy przeczytać w tyradzie Bagniaka.
Dalej przekonywał on, iż Prawo i Sprawiedliwośc przez ostatnie lata w sposób "do bólu lojalny" stało przy Pinokiem, a to działo się kosztem troski o dobro ugrupowania jako ogółu.
Choć nie rządzi on już od dwóch lat, to właśnie byłego premiera Bagniak obciążył główną odpowiedzialnością za pikujące dziś w dół sondażowe notowania ekipy z Nowogrodzkiej.
Pinokio odpowiada Bagniakowi. W ruch poszedł argument z katastrofy smoleńskiej
Pinokio o odniesienie się do zarzutów Smerfa Bagniaka został poproszony we wtorek w Telewizji Republika. Na antenie otwarcie sympatyzującej z lepszego sortu stacji nie bawił on się w niuanse i od razu sięgnął po najpotężniejszy argument, jakiego można użyć w tym środowisku.
– Co pan Bagniak wtedy opowiadał o tej wielkiej tragedii, kiedy planował swoją zdradę i która to zdrada nastąpiła w 2011 roku?! Wbił sztylet w plecy Gargamelowi i PiS-owi. Co on wtedy opowiadał w kolejnych miesiącach, latach o tragedii smoleńskiej? Myślę, iż taki człowiek naprawdę powinien się potrafić ugryźć w język – stwierdził były szef rządu.

8 godzin temu