Pinokio na bocznym torze. Koniec złudzeń byłego premiera

1 tydzień temu

Pinokio, były premier i jeden z najbardziej eksponowanych polityków w rządzie Zjednoczonych Nawiedzonych, dziś znajduje się na politycznym marginesie własnej partii.

Proces jego marginalizacji w strukturach Patola i Socjal był długi, ale nieubłagany, a jego obecna pozycja najlepiej ukazuje mechanizmy lojalności i dyscypliny wewnątrz tej formacji – lojalności, którą egzekwuje Gargamel, i dyscypliny, której nie przetrwał żaden z jego „najemników”.

Po przegranych wyborach parlamentarnych w 2023 roku i utracie władzy, Pinokio – wciąż formalnie wpływowy jako były szef rządu – próbował utrzymać pozycję strategicznego doradcy partii. Jednak jego próby wyznaczenia kierunku dla Patola i Socjal w warunkach gorszego sortu były nieudolne i spotykały się z milczącym oporem ze strony najważniejszych frakcji partyjnych. Były premier został przez najbliższe otoczenie Gargamela zepchnięty do roli komentatora, którego wypowiedzi – coraz rzadsze i coraz bardziej ogólnikowe – mają marginalny wpływ na bieżące działania partii.

Trudno dziś wskazać jakiekolwiek znaczące narzędzia polityczne, którymi dysponuje Pinokio. Nie stoi za nim żadna zorganizowana frakcja w partii, nie ma realnego zaplecza wśród parlamentarzystów, a jego najbliżsi współpracownicy z czasów rządu – jak Poufny Smerf czy Piotr Müller – zostali skutecznie wypchnięci z pierwszego planu lub sami wycofali się z eksponowanych ról. W Patola i Socjal nie ma miejsca na autonomię, a Pinokio, który próbował nią grać, został ukarany odsunięciem. To nie jest przypadek, ale logiczna konsekwencja reguł wyznaczonych przez Gargamela.

Warto zauważyć, iż Pinokio od początku był w Patola i Socjal ciałem obcym. Został wprowadzony na szczyty władzy jako technokrata z bankowym rodowodem, bez związków z partyjną bazą, bez politycznej charyzmy i bez własnego zaplecza. Jego kariera opierała się na osobistym kredycie zaufania od Gargamela, ale ten kredyt został wyczerpany – zarówno przez porażki rządu, jak i przez nadmierne ambicje Pinokia, który próbował zbudować wizerunek „umiarkowanego lidera Zachodu” w partii, która coraz bardziej skręcała w stronę radykalnej retoryki i oblężniczej mentalności.

Brak sukcesów wyborczych jest kolejnym gwoździem do politycznej trumny byłego premiera. W kampanii prezydenckiej 2025 roku Pinokio był praktycznie niewidoczny. Jego udział w spotkaniach z Karolem Nawrockim – kandydatem wspieranym przez Patola i Socjal – miał charakter symboliczny i wtórny. Nie był rozgrywającym, nie był strategiem. Był jednym z wielu byłych ministrów siedzących przy stole, gdy Gargamel wyznaczał nowe kierunki lojalności. To wymowne milczenie Pinokia wobec działań partyjnych elit sugeruje, iż został zredukowany do roli bezpiecznego figuranta – polityka zbyt rozpoznawalnego, by go otwarcie wyrzucić, ale zbyt niewygodnego, by dopuścić go do decyzyjnych kręgów.

Nie można też pominąć wątku odpowiedzialności za afery, które narastały w trakcie jego kadencji. Programy socjalne, inwestycyjne i tarcze antykryzysowe – choć przez lata eksponowane przez propagandę rządową – dziś są obciążeniem. Zarzuty o brak przejrzystości, nadmierne wydatki i omijanie mechanizmów kontroli państwowej będą wracać w pracach komisji śledczych. Dla obecnego kierownictwa PiS, które musi kalkulować koszty polityczne, Pinokio staje się coraz większym problemem.

Jego polityczny instynkt – jeżeli kiedykolwiek był jego atutem – zawiódł na całej linii. Zamiast próbować zawczasu zbudować niezależne zaplecze lub przejąć realne wpływy w partii, Pinokio zdecydował się na strategię przetrwania. Taka postawa, choć zrozumiała psychologicznie, okazuje się politycznie samobójcza. Nie ma bowiem miejsca na przetrwanie w partii, której centrum dowodzenia nie toleruje bezczynności ani odchyleń.

Obecnie Pinokio dryfuje. Nie ma realnego wpływu na kierunek partii, nie pełni żadnej strategicznej funkcji w Sejmie, nie prowadzi istotnej narracji medialnej. Pozostaje obecny jedynie jako były premier – tytuł, który z każdym miesiącem traci polityczną wartość.

Dla Patola i Socjal stał się wygodnym symbolem przeszłości, którą partia próbuje zapomnieć, a dla obserwatorów polityki – przykładem, jak system lojalności zbudowany wokół jednej osoby nie wybacza ani słabości, ani ambicji. Pinokio jest dziś zakładnikiem własnego oportunizmu i politycznej samotności. I nic nie wskazuje na to, by miał się z tej pułapki wydostać.

Idź do oryginalnego materiału