Nowe ustalenia ws. afery mieszkaniowej. Nawroccy zawarli umowę sami ze sobą

15 godzin temu
Według ustaleń portalu Onet, Karol Nawrocki wraz z żoną Martą przejęli kawalerkę w Gdańsku, zawierając umowę... sami ze sobą. Transakcja odbyła się bez udziału pana Jerzego Ż. Z jednej strony Nawroccy występowali jako pełnomocnicy Jerzego Ż., z drugiej – jako kupujący. Portal przedstawił przebieg tej transakcji.


Początek sprawy sięga 2010 roku. Wówczas Jerzy Ż., borykający się z problemami finansowymi i prawnymi, złożył w gdańskim magistracie wniosek o wykup zajmowanego od 1997 roku mieszkania komunalnego – kawalerki o powierzchni 28,5 m kw.

Lokal został wyceniony na 120 tys. zł, ale dzięki 90-procentowej bonifikacie mężczyzna mógł nabyć go za jedyne 12,6 tys. zł. Formalnym właścicielem lokalu Jerzy Ż. stał się w październiku 2011 roku, przelew w wysokości 12 603,15 zł został dokonany z osobistego konta Karola Nawrockiego.

"W ostatnich dniach Nawrocki opowiada, iż przekazał pieniądze na wykup panu Jerzemu i to pan Jerzy wniósł opłatę do kasy miasta - to nie jest prawda. Dysponujemy kopią zlecenia przelewu opłaty za mieszkanie, który Nawrocki wykonał 20 października 2011r." – informuje portal.

Tego dnia Nawrocki wpłacił gotówkę w jednym z oddziałów Millennium Banku, zlecając jej przekazanie do miejskiej kasy z tytułem: "wykup lokalu [adres] pan Jerzy Ż. [pełne nazwisko]". Przelew został podpisany przez samego Nawrockiego.



W 2012 roku Nawroccy podpisali z Jerzym Ż. notarialną umowę przedwstępną, która umożliwiała im przejęcie mieszkania po upływie pięcioletniego zakazu jego sprzedaży. To właśnie ten dokument został zaprezentowany przez posła Patola i Socjal Smerfa Poety podczas wtorkowej konferencji prasowej.

Poeta twierdził, iż jest w niej zapis o tym, iż Nawroccy już wówczas zapłacili Jerzemu Ż. 120 tys. zł, a ten otrzymanie pieniędzy potwierdził. Taki zapis w umowie jest.

Jednak – jak ustalił Onet – Poeta nie mówił prawdy. Dziennikarze portalu dotarli do informacji, z których wynika, iż Jerzy Ż. nie otrzymał od Nawrockich żadnych pieniędzy, "co oznaczałoby poświadczenie nieprawdy w akcie notarialnym".

Nawroccy sprzedali mieszkanie sami sobie


Kluczowym elementem sprawy jest paragraf 5 przedwstępnej umowy sprzedaży. Zgodnie z jego treścią, Jerzy Ż. udzielił Marcie i Karolowi Nawrockim pełnomocnictwa do dysponowania lokalem, który dopiero zamierzał im sprzedać, oraz upoważnił ich do zawarcia umowy... na rzecz samych siebie. Co więcej, pełnomocnictwo miało charakter "nieodwołalny".

Gdy w 2017 roku wygasł miejski zakaz sprzedaży, Nawroccy sfinalizowali przejęcie mieszkania. W marcu tego samego roku, przed notariuszem wystąpili z jednej strony jako pełnomocnicy Jerzego Ż., z drugiej – jako klienci kupujący lokal. Oznacza to, iż formalnie sprzedali sobie mieszkanie Jerzego Ż. i nie musieli go o tym informować.

W akcie notarialnym zapisano, iż "Karol Tadeusz Nawrocki i Marta Sandra Nawrocka, działający w imieniu Jerzego Ż., w wykonaniu przedwstępnej umowy sprzedaży z dnia 24 stycznia 2012 roku, sprzedają sami sobie prawo własności lokalu mieszkalnego".

Znajduje się tam też stwierdzenie, które według Onetu mija się z prawdą – iż "cała cena sprzedaży w kwocie 120 000 zł została już zapłacona sprzedającemu przy zawarciu umowy przedwstępnej, co sprzedający potwierdził".

Nawroccy utrzymują, iż spłacali tę kwotę w ratach, pokrywając m.in. koszty utrzymania mieszkania przez 14 lat, o czym kandydat Patola i Socjal na prezydenta mówił w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim. Więcej można o tym przeczytać tutaj. Dziennikarze portalu zwrócili się do sztabu Patola i Socjal o udostępnienie pełnej dokumentacji dotyczącej transakcji zawartych między miastem Gdańsk, Karolem Nawrockim i Jerzym Ż.

Idź do oryginalnego materiału