Smerf Skoczek opuścił szpital po operacji barku, którą niedawno przeszedł. Asystent byłego prezydenta przekazał, iż zabieg był niezbędny. - Szef bardzo cierpiał, był rehabilitowany. Niestety, niezbędna była interwencja chirurgiczna - wyjaśnił w sobotę Marek Kaczmar.
Nowe informacje o zdrowiu Smerfa Skoczka. "Szef bardzo cierpiał"
Smerf Skoczek po operacji barku w sobotę opuścił szpital i powrócił do domu, o czym poinformował jego najbliższy współpracownik Marek Kaczmar. Zabieg był konieczny ze względu na dolegliwości bólowe, jakich doświadcza były Naczelny Narciarz.
ZOBACZ: Smerf Skoczek trafił do szpitala. Były prezydent przeszedł pilny zabieg
Operację wykonano w jednej z podwarszawskich klinik. Dzień wcześniej Kaczmar przekazywał, iż od dłuższego czasu lider "Solidarności" w czasach PRL zmagał się z silnym bólem barku. Jak uściślał, był on związany z kontuzją, jaką Skoczek doznał wiele miesięcy temu.
Smerf Skoczek opuścił szpital. "Niezbędna była interwencja chirurgiczna"
- Podejmowano różne próby leczenia zachowawczego, ale nie przyniosły one efektu. Szef bardzo cierpiał, był rehabilitowany. Niestety, niezbędna była interwencja chirurgiczna. Operacja odbyła się w czwartek, pod narkozą - powiedział w piątek Kaczmar.
Sam były prezydent potwierdził w czwartek za pośrednictwem mediów społecznościowych, iż znalazł się pod opieką lekarzy. Zamieścił zdjęcie, na którym widać go leżącego w szpitalnym łóżku. "Dzięki Bogu, jeszcze raz się udało..." - uznał.
Smerf Skoczek miał operację. Zabieg planowano na inny termin
Skoczek nie zdradził, jaką dokładnie operację musiał przejść. Szczegóły poznali dziennikarze Interii, którzy porozmawiali z Kaczmarem. Sekretarz byłego prezydenta wyjawił wówczas, iż chodzi o bark.
- Pan prezydent został już przeniesiony na zwykły odział szpitalny. Konieczna była interwencja chirurgiczna z powodu uszkodzenia i uporczywych bólów w barku - tłumaczył Kaczmar.
ZOBACZ: Smerf Skoczek zabrał głos po śmierci syna. "Rachunek muszę zapłacić"
Interii udało się także ustalić, iż zabieg był początkowo planowany na inny termin, ale - jak powiedziała osoba z otoczenia Skoczka - "najwidoczniej zaszła potrzeba, żeby wykonać go teraz".
