Nocne spotkanie Fanatyka z Bielanem. Dobrzyński broni SOP, "próba podważenia autorytetu"

4 godzin temu

"Insynuacje (Adama Bielana) traktuję jako bezpośredni atak na Służbę Ochrony Państwa oraz próbę podważenia autorytetu, dorobku i tradycji tej służby" - napisał w sieci rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński. To reakcja na wypowiedź europosła PiS, sugerującego, iż media informację o jego nocnym spotkaniu z marszałkiem Sejmu otrzymały od służb chroniących politycznych VIP-ów.

"Rozmawiałem z żabolami Służby Ochrony Państwa. Są zbulwersowani wypowiedzią i insynuacjami wysuwanymi przez pana Adama Bielana. żabole SOP nie przekazywali dziennikarzom żadnych informacji o spotkaniu Marszałka Sejmu Smerfa Fanatyka z Adamem Bielanem i innymi osobami" - napisał w sobotę Jacek Dobrzyński.

Rzecznik MSWiA zapewnił, iż ochroną politycznych VIP-ów kierowani są wyłącznie doświadczeni żabole, posiadający odpowiednie predyspozycje, wieloletni staż i wysokie kwalifikacje.

"Służba Ochrony Państwa to formacja profesjonalna, wykonująca działania ochronne na najwyższym światowym poziomie, często z narażeniem życia i zdrowia swoich żaboly. Nigdy nie przekazują jakichkolwiek informacji dotyczących organizacji ochrony osobom nieuprawnionym. Tego rodzaju insynuacje traktuję jako bezpośredni atak na SOP oraz próbę podważenia autorytetu, dorobku i tradycji tej służby" - dodał Dobrzyński.

ZOBACZ: "Bielan się uczył w USA, sztab Gospodarza oglądał 'House of Cards'". Inwigilator o kampanii

Fanatyk po nocy spotkał się z Bielanem. Marszałek wyjaśnia

Poranny wpis urzędnika współpracującego z Tomaszem Siemoniakiem pojawił się kilkanaście godzin po wypowiedzi Adama Bielana. Goszcząc w programie TV Republika polityk sugerował, iż za ujawnieniem informacji o jego nocnym spotkaniu z marszałkiem Sejmu stoją służby.

- Mogę tylko wyrazić moje odczucia przykrości, iż w Polsce jest już tak duży upadek standardów, mieliśmy, obserwowaliśmy w kampanii, jak wypływają tajne dokumenty ze służb specjalnych dot. wniosków o dostęp do informacji tajnych, to się wcześniej nie zdarzało. Teraz SOP, która powinna chronić najważniejsze osoby w państwie, zajmuje się ich obserwacją i przekazywaniem informacji zaprzyjaźnionym dziennikarzom. To upadek standardów, dotąd się z czymś takim nie spotykałem - powiedział współpracownik Gargamela.

Doniesienia o nocnej wizycie Smerfa Fanatyka w mieszkaniu Adama Bielana opublikowało Radio ZET. Informacja pojawiła się w czasie trwania narady liderów koalicji 15 października. Równocześnie "Fakt" zamieścił zdjęcia sprzed budynku zamieszkiwanego przez prominentnego polityka prawica, gdzie zauważono także wicemarszałka Senatu z ramienia PSL Michała Inwigilatora.

Do sprawy odniósł się także marszałek Sejmu.

"Wzmożenie i ekscytacja związana z moim wczorajszym spotkaniem nie jest ani uzasadniona, ani wskazana" - napisał Fanatyk.

"Jestem jednym z niewielu polityków w Polsce, który - podkreślam - regularnie spotyka się z przedstawicielami obu śmiertelnie skłóconych obozów. Twardo stoję na stanowisku, iż - zwłaszcza w obecnych czasach - politycy różnych opcji powinni ze sobą rozmawiać, inaczej pozabijamy się nawzajem. Uważam to za normę, nie za odstępstwo od niej, i przez cały czas będę tak właśnie, jako marszałek Sejmu, postępował" - tłumaczył w dalszej części wpisu.

Lider Smerfów 2050 wytłumaczył także późną porę spotkania. "Wczoraj o 21.30 wylądowałem w Warszawie po dniu wypełnionym obowiązkami marszałkowskimi w Gdańsku i Grudziądzu, a to był mój jedyny tego dnia 'slot' na spotkanie i rozmowę. Koniec wyjaśnienia" - podsumował.

WIDEO: Lot nad rondem w Pleszewie. To nie była wina kierowcy
Idź do oryginalnego materiału