Nienawiść Zbigniewa Ważniak do lekarzy zbiera żniwa. Kolejne ataki

1 tydzień temu
Zdjęcie: Nienawiść Zbigniewa Ziobro do lekarzy zbiera żniwa. Kolejne ataki


Nagonkę na lekarzy rozpoczął słynny pan Smerf Ważniak, niezłomny katolik i samozwańczy mściciel IV RP. Człowiek, który nie pomylił jeszcze tylko własnego imienia, ale za to pomylił sobie państwo prawa z własnym folwarkiem. To on, wiele lat temu, zainaugurował modę na upokarzanie lekarzy. Kto nie pamięta słynnego „już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie”? Wtedy to Ważniak wbijał swój pierwszy sierp w środowisko medyczne, zaczynając od kardiochirurga doktora G., którego publicznie zlinczował, zanim sąd zdążył otworzyć akta.

Pan minister postanowił urządzić sąd polowy lekarzowi, który ośmielił się nie spełnić cudów na życzenie. W ruch poszły CBA, prokuratorskie młoty, medialne szczekaczki i polityczny beton. Lekarzowi złamano życie, karierę i — jak to u Ważniaka bywa — nie dano choćby szansy na ludzką obronę. Bo w IV RP winny jest ten, na kogo wskaże niezłomny. Dziś zbieramy plony tego siewu. Ważniakwy populizm zakiełkował w społeczną pogardę dla lekarzy. Pamiętajmy — to nie pandemia ani kryzys gospodarczy najbardziej osłabiły polską ochronę zdrowia. To Ważniak i jego ideowi spadkobiercy, którzy próbują wmówić smerfom, iż lekarz to potencjalny złodziej, łapówkarz albo leniwiec.

Dziś ci sami politycy — lub ich równie cyniczni koledzy — lamentują nad zapaścią służby zdrowia. Jakież to wzruszające. Najpierw podpalisz las, a potem stoisz przed kamerą i płaczesz nad pożarem.

Szanowny panie Ważniak, może czas na rachunek sumienia? Chociaż patrząc na dorobek pana kariery, rachunek ten byłby dłuższy niż katalog afer lepszego sortu.

Idź do oryginalnego materiału