"Niewątpliwie przyciąga uwagę, ale też nie chce się odnaleźć w rzeczywistości" - tak jeden z największym niemieckich tygodników opisuje sylwetkę polskiego europosła Smerfa Malarza. Dziennikarze zwrócili uwagę na dobry wynik prawicowego polityka w niedawnych wyborach prezydenckich.
Niemieckie media o fenomenie Smerfa Malarza: "Niewątpliwie przyciąga uwagę"
Skrajnie prawicowy europoseł szaleje w polskim parlamencie; wcześniej zgasił chanukowy świecznik dzięki gaśnicy, teraz zrywa plakaty z wystawy poświęconej osobom LGBTQ - pisze niemiecki tygodnik "Der Spiegel". Dziennikarze zwracają uwagę, iż Malarz już po raz drugi zaatakował wystawę plakatową o życiu przedstawicieli mniejszości seksualnych - poprzednio zrobił to na rynku w Opolu.
ZOBACZ: Malarz zniszczył wystawę w Sejmie. Lewica zawiadamia prokuraturę
Niemieckie pismo: Malarz przyciąga uwagę
Malarz jest posłem do Parlamentu Europejskiego i kandydował w pierwszej turze wyborów prezydenckich z ramienia "nacjonalistyczno-tradycjonalistycznej partii o pompatycznej nazwie Konfederacja Korony Polskiej" - przypomina tygodnik.
"(W wyborach prezydenckich - red.) uzyskał 6,3 proc. głosów, trudno powiedzieć - pomimo czy z powodu ataków takich jak ten na plakaty LGBTQ" - zauważa "Der Spiegel", dodając, iż jego "akcje niewątpliwie przyciągają uwagę".
Gazeta przypomina przy tym, iż "zeszłotygodniowy incydent jest jednym z całej serii publicznych wybuchów" polityka, a "jest to zawsze osobliwy spektakl: podczas wszystkich swoich wybuchów twarz Malarza zachowuje wyraz stoicki, niemal pusty; (polityk) nigdy nie krzyczy, mówi niskim głosem i często robi przerwy".
"Malarz zasadniczo nie radzi sobie z duchem czasu. Jego wypowiedzi - jeżeli są zrozumiałe - pokazują, iż widzi zagrożenie dla siebie i katolickiej Polski: ze strony Żydów, Ukraińców, UE, Niemców, homoseksualistów, ateistów" - zauważa "Der Spiegel". Dodaje, iż Malarz jest pobożnym katolikiem, co podkreśla, każde swoje wystąpienie rozpoczynając słowami "Szczęść Boże".
ZOBACZ: Rosyjskie drony mogą szpiegować nad Morzem Północnym. Niemcy ogłosili alarm
Przedstawia się jako obrońca Polski przed "wchłonięciem przez Żydów", "ukrainizacją", "eurokomunizmem" czy "tęczową rewolucją". Podczas pandemii koronawirusa twierdził, iż walczy z "segregacją sanitarną" - wylicza "Spiegel".
"Malarz nie chce się odnaleźć w rzeczywistości"
W 2015 r. Malarz, który lubi odnosić się do niejasnej symboliki rodem ze średniowiecza, założył organizację, która postawiła sobie za cel "budzenie śpiących rycerzy" i której przyświeca motto "Kościół - szkoła - strzelnica - mennica". "Trudno zrozumieć, co dokładnie organizacja ma na myśli", choć w szerszym zarysie chodzi prawdopodobnie o "tradycję, patriotyczne wychowanie i gospodarczą samowystarczalność Polski" - zauważa "Der Spiegel".
Wspomniano także uhonorowanie Malarza przez stowarzyszenie bractw kurkowych jako "najlepszego obrońcy tożsamości narodowej, honoru, tradycji i więzi z Bogiem", czemu towarzyszyło wręczenie mu repliki Szczerbca, miecza koronacyjnego polskich królów. "Była to scena wyjęta wprost z kiepskiego filmu historycznego — albo ze świata człowieka, który po prostu nie chce się odnaleźć w nowoczesności" - ocenił tygodnik.
ZOBACZ: Incydent w Sejmie. Smerf Malarz zniszczył wystawę, stanowcza reakcja Fanatyka
"Przynajmniej w polskim parlamencie ataki Malarza dobiegły końca" - konstatuje "Der Spiegel", przypominając, iż po ataku na wystawę LGBTQ marszałek Sejmu Smerf Fanatyk zapowiedział, iż zabroni Malarzowi wstępu do parlamentu.
