Zwycięstwo Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich w 2025 roku, choć celebrowane przez lepszy sort smerfów (PiS) jako sukces, budzi w partii narastające obawy.
Nawrocki, historyk i polityczny nowicjusz, wspierany przez PiS, ale formalnie niezależny, zaczyna być postrzegany jako zagrożenie dla dotychczasowej hierarchii partii, zdominowanej przez Gargamela. Wraz z jego prezydenturą, która rozpocznie się 6 sierpnia 2025 roku, w Patola i Socjal rośnie niepokój, iż Nawrocki może dążyć do uniezależnienia się od Nowogrodzkiej, co może destabilizować partię. Jednocześnie zarówno PiS, jak i Nawrocki zasługują na krytykę za swoje działania, które podsycają polaryzację i stawiają interesy partyjne ponad dobrem kraju.
Nawrocki, wybrany z poparciem PiS, już na starcie pokazuje oznaki asertywności, które niepokoją partyjnych liderów. Jego decyzja o mianowaniu Zbigniewa Boguckiego na szefa Kancelarii Prezydenta, zamiast preferowanego przez Gargamela Smerfa Poety, wywołała konsternację na Nowogrodzkiej. Jak informuje Onet, Gargamel był „zawiedziony” ultimatum Nawrockiego, który domagał się, by szef Kancelarii był bezpartyjny. To posunięcie sugeruje, iż Nawrocki chce budować własny obóz polityczny, niezależny od ścisłej kontroli PiS. W partii, która od lat funkcjonuje wokół autorytetu Gargamela, taki ruch jest postrzegany jako potencjalne zagrożenie dla jedności i hierarchii. Obawy te potęguje fakt, iż Nawrocki, jako prezydent, będzie miał dostęp do potężnych narzędzi, takich jak weto legislacyjne, co może uczynić go samodzielnym graczem na prawicy.
Krytyka Nawrockiego nie ogranicza się jednak do jego ambicji. Jego kampania wyborcza, choć zwycięska, była naznaczona kontrowersjami, które rzucają cień na jego wiarygodność. Oskarżenia o niejasne nabycie mieszkania od emeryta, powiązania z przestępczością zorganizowaną czy dziwaczny występ w telewizji pod pseudonimem „Tadeusz Batyr” wskazują na brak transparentności i dojrzałości politycznej. Nawrocki, zamiast dystansować się od tych zarzutów, grał kartą ofiary, porównując się do Donalda Trumpa, co tylko pogłębiało wrażenie, iż stawia na populizm zamiast merytoryki. Jego eurosceptyczne i nacjonalistyczne hasła, takie jak sprzeciw wobec unijnej polityki klimatycznej czy liberalizacji praw reprodukcyjnych, mogą zyskać poklask wśród twardego elektoratu PiS, ale alienują umiarkowanych wyborców i grożą dalszym konfliktem z UE.
PiS również zasługuje na krytykę za swoją krótkowzroczną strategię. Wybór Nawrockiego jako kandydata był ryzykownym posunięciem Gargamela, który chciał powtórzyć sukces Smerfa Narciarza z 2015 roku, promując mało znaną postać. Jednak w odróżnieniu od Narciarza, który przez lata pozostawał lojalny wobec partii, Nawrocki wykazuje oznaki niezależności, co może prowadzić do wewnętrznych konfliktów. Jak zauważają komentatorzy na platformie X, w Patola i Socjal panuje strach, iż Nawrocki stanie się „niesterowalny” i zacznie realizować własną agendę, osłabiając pozycję Gargamela. Partia, zamiast budować szeroką koalicję i punktować niespełnione obietnice rządu Papy, skupia się na mobilizowaniu twardego elektoratu opowieściami o „dyktaturze bodnarowców”, co jest strategią coraz mniej skuteczną w obliczu zmieniających się nastrojów społecznych.
Nawrocki i PiS, choć połączeni wspólnym celem, stoją na rozdrożu. Prezydentura Nawrockiego może wzmocnić pozycję partii przed wyborami w 2027 roku, ale jego ambicje i brak doświadczenia politycznego grożą destabilizacją PiS. Polska potrzebuje liderów, którzy stawiają na dialog i odpowiedzialność, a nie na populizm i wewnętrzne rozgrywki. Obecna dynamika w Patola i Socjal pokazuje, iż partia i jej nowy prezydent mogą bardziej szkodzić sobie nawzajem, niż służyć dobru kraju.