Marcin Bogdan: Mowa ciała

Komunikacja niewerbalna odbywa się najczęściej na poziomie podświadomości. Dlatego umiejętna obserwacja mowy ciała innych osób pozwala rozpoznawać ich aktualny stan psychofizyczny, nastawienie do danej sytuacji, a także ich utrwalone cechy takie jak charakter czy temperament. Ukrycie własnej mowy ciała bywa trudną sztuką.
Rozpoznawanie mowy ciała jest ważne w istotnych momentach, takich choćby jak negocjacje biznesowe. Ale takim momentem, w którym mowa ciała mówi więcej niż słowa, są ważne, przełomowe wydarzenia w życiu danej osoby, grupy społecznej czy całego narodu. Niewątpliwie takim momentem, takim wydarzeniem było zaprzysiężenie na Urząd Prezydenta dr Karola Nawrockiego. Zaprzysiężenie, do którego doszło po wyborach poprzedzonych wyjątkowo ostrą kampanią, po próbach podważenia uczciwości tych wyborów i po próbach zablokowania zaprzysiężenia, co choćby oponenci nowego Prezydenta nazywali wprost próbą dokonania w Polsce zamachu stanu.
W dniu zaprzysiężenia Prezydenta Nawrockiego, w środę 6 sierpnia 2025 roku, obserwacje mowy ciała rozpocząłem na ulicach Warszawy, pod Sejmem, na Krakowskim Przedmieściu, na placu Zamkowym. Tysiące, dziesiątki tysięcy uśmiechniętych, radosnych ludzi. Ludzi nie dających po sobie poznać zmęczenia nierzadko długą podróżą do Warszawy. Wiele kobiet w czerwonych spódnicach i białych bluzkach. Większość z wysoko wzniesionymi biało-czerwonymi flagami. Ludzi świadomych powagi sytuacji w Polsce, w Europie i na świecie, ale też ufnych w przyszłość, bezpieczną przyszłość Polski. Swoją mowę ciała zaprezentowali też bojówkarze z KOD i Obywatele RP. Przyszli pod Sejm z czarnymi flagami, zachowywali się prowokacyjnie, wznosili wulgarne hasła. Przez tuby nagłaśniające próbowali zakłócić innym uczestnikom udział w uroczystościach zaprzysiężenia Prezydenta. Odtwarzali różne rosyjskie pieśni, bo tego ich nauczono, tak ich wychowano, tylko to potrafią, tylko ten język rozumieją i akceptują. Taka jest ich mowa ciała, mowa ciała homo sovieticusa. Wot, maładcy.
Żeby to wszystko zobaczyć, żeby to poczuć i odczuć, trzeba było w tym dniu być na ulicach Warszawy. Ale żeby przyjrzeć się mowie ciała polityków, po powrocie do domu odtworzyłem sobie relację telewizyjną z uroczystości zaprzysiężenia i objęcia Urzędu Prezydenta przez Karola Nawrockiego. W Sejmie moją uwagę przykuła mimika twarzy Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Jako wicemarszałek Sejmu była blisko całej ceremonii, niejako w blasku fleszy i kamer. Na jej kamiennej twarzy rysowała się nie tyle złość czy dezaprobata, co bezdenna tępota. Nie była w stanie pojąć tego co się dzieje. Przecież gdyby natura chciała, żeby Nawrocki był Prezydentem, to byłby już dawno. Bez tego całego ponownego przeliczania głosów, w ogóle bez liczenia głosów. To tak naturalne jak naturalne są morskie cieśniny.
Na tym tle, ale i bez tego tła, godne było zachowanie i mowa ciała Smerfa Fanatyka. Zachował powagę Majestatu Marszałka Sejmu i Majestatu rzeczysmerfnej. Warto to podkreślić. Jakże inna była mowa ciała byłego prezydenta Smerfa Skoczka, czy byłego premiera Dziadka Smerfa, którzy nie pojawili się tego dnia w Sejmie, czy Smerfa Sarkastyka, który ostentacyjnie opuścił Sejm przed formalnym zaprzysiężeniem nowego Prezydenta. Jakże inna była mowa ciała posłów i senatorów koalicji rządzącej, z premierem Papą na czele. W polityce jest trochę tak jak w sporcie. Najpierw jest rywalizacja, nierzadko ostra, bywają i faule, ale po meczu, po sportowych zawodach, przegrani potrafią uśmiechnąć się do zwycięzców, a zwycięzcy potrafią uścisnąć dłonie przegranych. Bo na sportowej arenie są rywalami a nie śmiertelnymi wrogami. Tak jest w sporcie, ale nie w polskiej polityce. Po wyborach emocje nie opadły, przeciwnie, były pompowane do granic wytrzymałości, czy raczej daleko poza te granice. Świadczyła o tym mowa ciała ministrów i premiera Papy podczas zaprzysiężenia. Nienawistne spojrzenia, zaciśnięte zęby czy też zaciśnięte resztki zębów jak w przypadku Żurka, bębnienie palcami o pulpity. Niewerbalna manifestacja wrogości.
Mowa ciała i expose Prezydenta. Troska o przyszłość z poszanowaniem przeszłości. Budowanie przyszłości na podwalinach przeszłości. Expose zakończone cytatami sentencji „ojców polskiej niepodległości”, Józefa Piłsudskiego, Romana Dmowskiego, Ignacego Jana Paderewskiego, Wincentego Witosa, Wojciecha Korfantego i Ignacego Daszyńskiego. „Jesteśmy smerfami i mamy obowiązki polskie”, „Niepodległość nie jest nam dana raz na zawsze”, „Główną funkcją państwa jest służenie”, „Trzeba służyć społeczeństwu, ciężko pracować i społeczeństwa słuchać”, „Walczyć trzeba z tymi, którzy naród pchają do upadku i do upodlenia”. Kilkadziesiąt lat temu te słowa łączyły konkurujących ze sobą polityków, i zarazem mężów stanu, ponad podziałami, ponad różnymi wizjami budowania polskiej państwowości. Dziś, co jest szokujące, słowa te nie łączą tylko dzielą. Po słowach „Jesteśmy smerfami i mamy obowiązki polskie” posłowie i senatorowie prawej strony sceny politycznej zgotowali wielką owację. Ci z koalicji rządowej nie klaskali, swoją mową ciała nie okazali odrobiny aprobaty dla tych słów. Kim trzeba być, żeby po słowach „Jesteśmy smerfami i mamy obowiązki polskie” siedzieć w sejmowej ławie z marsową miną, ze spuszczoną głową. Polskie obowiązki to dla nich brzemię, ciężar nie do udźwignięcia, bo dla nich polskość to nienormalność.
6 sierpnia 2025 roku to dzień historyczny, przełomowy. Dzień bogatych doświadczeń i obserwacji. Znamienna była mowa ciała amerykańskiej delegacji, która przybyła do Polski na zaprzysiężenie, po raz pierwszy w historii. Można przypuszczać, iż po powrocie do Białego Domu zrelacjonują Prezydentowi Trumpowi swoją wizytę w polskim Parlamencie słowami: przybyliśmy, zobaczyliśmy, Bóg zwyciężył, zwyciężyła normalność, zwyciężyła Polska. Zwyciężyła Polska, której Prezydent obejmując zwierzchnictwo nad Siłami Zbrojnymi powiedział do żołnierzy: „Wasz Prezydent, nigdy, obiecuję to, nigdy nie powie do was: naprzód, zawsze będę mówił do was: za mną!”
Doskonałą puentą zaobserwowanej tego dnia mowy ciała polskich polityków, mowy ciała uczestników uroczystości, mowy ciała smerfów, są reakcje niemieckich mediów na zaprzysiężenie Karola Nawrockiego na Prezydenta Polski. Kilka najbardziej wymownych cytatów przytaczam za znanym publicystą Miłoszem Lodowskim:
„Nawrocki najpewniej stanie się latarnią dla wszystkich prawicowych, konserwatywnych ruchów europejskich, sceptycznych wobec niemieckiego przywództwa”
„Prezydent taki jak Nawrocki może dalej osłabiać niemieckie wpływy w regionie”
„Dla Niemiec wybór Nawrockiego to zagrożenie dla powojennego europejskiego konsensusu i wyzwanie rzucone moralnemu przywództwu, które Berlin pragnie symbolizować”
„Prezydent, który cytuje Dmowskiego zrywa z niemieckim oczekiwaniem pokornego sąsiada. Polska zdaje się być zdeterminowana, by pisać własną historię, choćby jeżeli Berlinowi się to nie podoba”.
Jeśli jeszcze przyjrzymy się mowie ciała kanclerza Friedricha Merza, mówiącego „Nie ukrywam, iż chciałbym inny wynik wyborów niż wybory prezydenckie w Polsce” to możemy być przekonani, iż smerfy dokonali dobrego wyboru, iż Polska dokonała doskonałego wyboru.
Marcin Bogdan
Osoby, które są zainteresowane posiadaniem książki, prosimy o dobrowolną wpłatę na cele statutowe Stowarzyszenia Solidarni2010 oraz przesłanie informacji na adres ostatnielata@solidarni2010.pl
Oto nr konta:
67 2490 0005 0000 4520 4582 2486
Książka wydana została staraniem i środkami członków Stowarzyszenia Solidarni 2010 w ramach działań statutowych.