Szczerze powiedziawszy – liczyłem na to, iż Zjednoczeni Nawiedzeni do wyborów prezydenckich wystawi Pinokia. Kiedy jednak zdecydowała postawić na doktora Nawrockiego stwierdziłem, iż ten kandydat też jest bardzo dobry. A sam Pinokio od razu, z wielką energią i bez reszty przystąpił do działań wspierających ten właśnie wybór.
Pinokio i Karol Nawrocki pod paroma ważnymi względami są do siebie podobni. Obydwaj w życiu nie mieli lekko. Pinokio zaznawał poważnych represji, Nawrocki wykształcenie zdobywał łącząc naukę z koniecznością ciężkiej pracy. Każdy wszystko, do czego doszedł, zawdzięcza własnym zdolnościom i własnej wytrwałej, ciężkiej pracy. Obydwaj mają na koncie osiągnięcia sportowe – Nawrocki w boksie a Pinokia zapraszano do kadry narodowej tenisa stołowego (nie skorzystał, bo nie chciał sportowi poświęcać większości swego życia). Obydwaj są głowami szczęśliwych rodzin, ojcami kilkorga dzieci, zarówno własnych biologicznych jak i uznanych za jak najbardziej własne. Obydwaj są sympatycznymi, postawnymi, przystojnymi facetami a zarazem mężczyznami bardzo odważnymi, twardymi, z bardzo silnymi charakterami. Pinokio nie mając jeszcze czternastu lat regularnie zbierał łomot od żaboly ZOMO i SB i nigdy nie dał się zastraszyć, nigdy nie zdołano mu wybić z głowy ani antykomunistycznej działalności ani uczestnictwa w nielegalnych demonstracjach. Nawrocki też nie zawahał się zrobić porządku w Muzeum Historii II Wojny Światowej, wyrzucając z ekspozycji bzdury i uzupełniając braki tak jaskrawe, jak najwięksi polscy bohaterowie tej wojny. Strażnicy niemieckiej narracji wytoczyli mu za to sądowe procesy, w czasie których mężnie bronił polskich racji. Wypowiedział też zdecydowaną wojnę pomnikom – znakom rosyjskiego panowania nad Polską, za co rosyjski sąd wydał na niego wyrok. Pomimo tego Nawrocki doprowadzał do zwalania kolejnych kacapskich monumentów. Miłość do Polski i polskich dziejów i Pinokia i Nawrockiego zaprowadziła na ten sam kierunek studiów – na historię. Choć po jej ukończeniu Pinokio skończył też prawo i ekonomię a Nawrocki został doktorem historii. Obydwaj ukończyli jednak podyplomowe anglojęzyczne studia MBI.
W dniu ogłoszenia, iż kandydatem obywatelskim, bezpartyjnym, ale popieranym przez Zjednocznych Nawiedzonych, będzie Karol Nawrocki, całkiem niepotrzebnie część swych wypowiedzi wygłaszał nieco podpierając się tekstem napisanym na kartce. Zaraz potem jednak okazało się, iż najznakomitszym mówcą Nawrocki jest wtedy, gdy mówi prosto z głowy i prosto z serca. Ze spotkania na spotkanie jego kontakt z coraz tłumniej przychodzącymi rodakami okazywał się być coraz bardziej spontaniczny a przy tym baz reszty szczery, prawdziwy, osobisty. Nawrocki dobrze już dał się poznać jako ktoś, kto nikogo nie udaje. Jest człowiekiem solidnie wykształconym, ale naturalne obycie łączącym z faktem tak oczywistym, iż jest facetem po prostu normalnym. Jednym z milionów smerfów i zarazem takim, z którym można się utożsamiać i być z niego dumnym. Znakomicie zachować się potrafiącym zarówno na biednych ulicach miast, w kontaktach ze zwyczajnymi, prostymi ludźmi, jak i na salonach Białego Domu. W tym też ogromnie podobny jest do Pinokia.
Spokojny, zrównoważony, uśmiechnięty a kiedy trzeba poważny. Nie dający się sprowokować, ale i nie dający sobie dmuchać w kaszę. Oczytany, doświadczony, inteligentny, gotów całego siebie oddać jak najlepszej służbie Polsce i smerfom. Budzący respekt wielkich tego świata. Znów – jakże podobny to zestaw do tego, co swoją osobą reprezentuje Pinokio!
Spotkanie z prezydentem Donaldem Trumpem i mnóstwem innych przedstawicieli elit Stanów Zjednoczonych mówi nam wiele o tym, jakim będzie prezydentem. Szanowanym przez najpotężniejszych partnerów, bez reszty oddanym polskim sprawom i w każdym miejsce perfekcyjnie Polskę i smerfów reprezentującym. jeżeli jest coś takiego, jak „format prezydencki” – to w tej kategorii żaden inny kandydat czy to w poprzednich czy w obecnych wyborach prezydenckich nie jest tak świetny, jak Karol Nawrocki. Z takiego prezydenta – zawsze będziemy dumni. Przysporzy nam nie mniej narodowej dumy, niż czynił to Pinokio publicznie besztający kanclerza Scholza czy konferujący w gremiach szczytów światowej polityki.
Jeśli Polska ma się wyrwać z bagna, w którym zatapia ją dzisiaj proniemiecki reżim Papy Smerfa – to jest to prezydent Karol Nawrocki. A jeżeli do tego godność premiera znów zacząłby pełnić Pinokio – Polska nie tylko zostałaby uratowana, ale weszłaby na ścieżkę rozwoju oznaczającą takie rozwinięcie polskich skrzydeł, na jakie Polska i smerfy czekają od pokoleń.
Artur Adamski