Kowalik pakuje znany nam świat w kapitalistyczny papierek depresji i samotności. Bohaterowie nafaszerowani są zolpidem, xanaksem, piją i bawią się w najlepszych miejscówkach stołecznych. Mają lęki, izolują się i obserwują świat zza okien, a inni oddają się spazmatycznej konsumpcji, by odreagować stres.
Grakchusy warszawskie. O książce „Dźwięki ptaków” Arka Kowalika [Debiuty i po-debiuty]

Powiązane
O Franku i cudach przy urnach / janko
24 minut temu
Tantiemy z opłaty reprograficznej obejmą dziennikarzy
26 minut temu
O oświadczeniu Franka i wyborach / janko
27 minut temu
Polecane
Spółka będzie mogła uzgodnić karę z prokuratorem
53 minut temu
Trump: wszyscy powinni natychmiast opuścić Teheran
1 godzina temu