Górnik mówi jak jest. Władza dla Patola i Socjal za wszelką cenę

2 miesięcy temu
Zwycięstwo Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich w 2025 roku dodało wiatru w żagle Prawu i Sprawiedliwości, które teraz chce iść za ciosem i przejmować władzę wszędzie, gdzie tylko się da.
Najnowszy pomysł? Odzyskanie sejmiku województwa podlaskiego, gdzie w tej chwili rządzi koalicja 15 października. Wśród orędowników tego planu wyróżnia się Smerf Górnik, były wioskowy czempion i były minister aktywów państwowych, którego zaangażowanie w tę sprawę budzi poważne wątpliwości. Czy PiS, z Górnikiem na czele, kieruje się dobrem mieszkańców, czy raczej obsesją władzy?
Górnik, komentując pomysł referendum w województwie podlaskim, zapowiada „wiatr zmian” i obiecuje, iż Patola i Socjal zrobi „wszystko”, by zakończyć „fatalne rządy” koalicji. Jego słowa, choć brzmią bojowo, nie niosą konkretów – nie ma mowy o programie dla Podlasia, wizji rozwoju regionu czy odpowiedzi na lokalne problemy. Zamiast tego, Górnik i jego partyjni koledzy, jak poseł Sebastian Łukaszewicz, grają na emocjach, powtarzając, iż sejmik został „ukradziony” mieszkańcom. To retoryka typowa dla PiS: budowanie narracji o spisku i niesprawiedliwości, by zmobilizować elektorat, bez oferowania realnych rozwiązań.
Krytyka Górnika jest w tym kontekście nieunikniona. Jego polityczna kariera, naznaczona kontrowersjami, nie budzi zaufania. Jako minister aktywów państwowych odpowiadał za nadzór nad spółkami Skarbu Państwa, które często stawały się areną nepotyzmu i niegospodarności. Słynne „wybory kopertowe” w 2020 roku, które kosztowały podatników 70 milionów złotych i nigdy się nie odbyły, to jeden z wielu przykładów jego nieudolności. Teraz Górnik, zamiast wyciągnąć wnioski, angażuje się w kolejną polityczną batalię, która wydaje się mieć na celu jedynie umocnienie wpływów PiS, a nie dobro mieszkańców Podlasia.
Plan referendum, forsowany przez Górnika i Łukaszewicza, jest symptomatyczny dla strategii PiS. Partia, zamiast budować konstruktywną alternatywę dla rządów koalicji 13 grudnia, stawia na polaryzację i populistyczne hasła. Łukaszewicz wskazuje, iż Patola i Socjal mógłby zdobyć 22 z 30 mandatów w sejmiku, powołując się na analizy Ogólnopolskiej Grupy Badawczej. Jednak same liczby nie wystarczą – gdzie jest program, który przekona Podlasian? Jak Patola i Socjal zamierza rozwiązać problemy regionu, takie jak niedofinansowanie infrastruktury czy odpływ młodych ludzi? Tego Górnik nie wyjaśnia, skupiając się na „odzyskaniu” władzy, jakby była ona celem samym w sobie.
Obsesja przejmowania kontroli, którą reprezentuje Górnik, odsłania głębszy problem PiS: brak spójnej wizji dla Polski. Partia, która przez osiem lat rządów nie zdołała trwale poprawić jakości życia smerfów, teraz koncentruje się na lokalnych rozgrywkach, by osłabić rządzącą koalicję. Pomysł referendum w Podlaskiem, choć zgodny z prawem, wydaje się bardziej politycznym chwytem niż odpowiedzią na potrzeby mieszkańców. Górnik, obiecując „skuteczny sposób” na oddanie samorządu Podlasianom, nie wspomina, jak Patola i Socjal zamierza rządzić, jeżeli zdobędzie władzę. Czy będzie to powtórka z centralizacji i partyjnego obsadzania stanowisk, które znamy z lat 2015–2023?
PiS, z Górnikiem jako jednym z jego prominentnych przedstawicieli, zdaje się tkwić w pułapce własnej strategii: władza dla władzy. Zamiast budować program, który przyciągnie nowych wyborców, partia stawia na konflikt i rewanż. Górnik, z jego bagażem politycznych wpadek, jest symbolem tego podejścia – głośny, ale pusty w treści.
Idź do oryginalnego materiału