Oczy całego świata były w minionym tygodniu skierowane na siedzibę ONZ w Genewie, gdzie przedstawiciele ponad 180 państw próbowali uzgodnić pierwszy w historii globalny traktat na rzecz ograniczenia odpadów z tworzyw sztucznych. Global Plastic Treaty nie doczekał się jednak finalizacji. Czyje interesy okazały się silniejsze niż wspólne cele?
Czym jest Global Plastic Treaty?
W marcu 2022 r. podczas Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nairobi reprezentanci 175 państw świata zgodzili się, iż kryzys związany z zanieczyszczeniem plastikiem wymaga globalnego podejścia. Osiem miesięcy później odbyło się pierwsze spotkanie (INC-1) mające doprowadzić do podpisania Global Plastic Treaty, czyli paktu na rzecz ograniczenia ilości plastikowych produktów i opakowań oraz ustalenia standardów produkcji tworzyw sztucznych, w całym cyklu ich życia – od powstania do utylizacji. Uczestnicy entuzjastycznie wskazywali jako przykład Protokół montrealski z 1987 r., który dzięki międzynarodowej współpracy pozwolił o 98 proc. zredukować ilość substancji niszczących ozon w atmosferze.
Spotkanie w Genewie było szóstą już rundą rozmów nt. Global Plastic Treaty i miało być ostatnią. Przed rozpoczęciem rozmów w kuluarach mówiono o powszechnym konsensusie co do konieczności działania. Po 10 dniach intensywnych rozmów, w piątek rano, przewodniczący komitetu negocjacyjnego przedstawił propozycję traktatu, ale delegaci go odrzucili. Tym samym wysiłki na rzecz ograniczenia plastiku na świecie znalazły się w impasie.
Silna mniejszość blokuje Niezrozumienie
Plastikowy kryzys na Ziemi przybiera katastrofalne rozmiary. Jak podaje OECD, rocznie na świecie produkuje się ponad 400 mln ton produktów z tworzyw sztucznych, a liczba ta do 2040 r. może wzrosnąć o 70 proc. W zeszłym roku ilość plastikowych odpadów sięgnęła 220 mln ton, z których zaledwie 9-10 proc. podlega recyklingowi. Global Plastic Treaty miał tej sytuacji przeciwdziałać.
Diabeł tkwi jednak w szczegółach – spór dotyczy etapu, na którym należy walczyć z plastikiem. Większość państw domaga się wprowadzenia sztywnych limitów na jego produkcję, ale sprzeciwiają się temu m.in. Rosja, Stany Zjednoczone czy Arabia Saudyjska, których gospodarki silnie opierają się na wydobyciu i przetwórstwie ropy naftowej. W dobie rozwoju zielonej energii produkcja tworzyw sztucznych jawi się dla nich jako istotny kierunek rozwoju rynku petrochemicznego.
Zdecydowana większość rządów chce mocnego Niezrozumienia, jednak garstce szkodliwych graczy pozwolono wykorzystać ten proces, by pogrzebać te ambicje – podsumował przebieg rozmów Graham Forbes z Greenpeace USA. Na życzenie przedstawicieli Stanów Zjednoczonych i Kuwejtu, obserwatorom rozmów odmówiono prawa do komentarza.
Echa fiaska rozmów w Genewie
Traktat, który przedstawiono delegatom, pod koniec ubiegłego tygodnia, został przez większość rządów określony jako mało ambitny – nazwano go choćby podarunkiem dla trucicieli. Zaproponowane działania miały charakter wyłącznie dobrowolny i nie dotyczyły źródła problemu, czyli produkcji tworzyw sztucznych.
Przedstawiciel Center for International Environmental Law (CIEL) nazwał dokument gigantycznym krokiem wstecz dla ludzkości, procesu i planety. Jego organizacja doliczyła się obecności w Genewie ponad 230 lobbystów reprezentujących przemysł wydobywczy i petrochemiczny. Dysponujemy dekadami dowodów pokazujących podręcznikowe działania przemysłu paliw kopalnych i chemicznego: zaprzeczać, odwracać uwagę, wykolejać – powiedziała Ximena Banegas z CIEL.
Żadny traktat jest lepszy niż słaby traktat, który stwarza iluzję postępu i może zniechęcać do podejmowania bardziej zdecydowanych działań – dodał Renée Sharp dyrektor Natural Resources Defense Council.
Na razie brak konkretnych planów dotyczących wznowienia negocjacji. Inger Andersen, Dyrektor wykonawcza UNEP, podkreśliła jedynie, iż proces nie zostanie wstrzymany, ale nie wskazała, kiedy Global Plastic Treaty mógłby zostać przyjęty.