Berlin szykuje poważne zmiany w przepisach, które mogą wywołać niemałe poruszenie na europejskim rynku energii. W grę wchodzą decyzje, które bezpośrednio dotyczą jednej z najbardziej kontrowersyjnych inwestycji ostatnich lat. W tle powracają pytania o bezpieczeństwo, zależność i polityczne wpływy.

Fot. Warszawa w Pigułce
Niemcy stawiają mur przed Nord Stream. Nowe przepisy mają zablokować powrót rosyjskiego gazu
Berlin zapowiada stanowczy opór wobec prób przywrócenia działania gazociągu Nord Stream. Choć inwestorzy podejmują działania, by reaktywować magistralę, niemiecki rząd zamierza wprowadzić przepisy, które skutecznie uniemożliwią takie ruchy. Zmiany mają objąć kontrolę inwestycji i struktury właścicielskiej firm związanych z projektem.
Nowe prawo, stary spór
Gazociąg Nord Stream od początku był symbolem ścisłych powiązań energetycznych Berlina z Moskwą. Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę projekt został wstrzymany, a sama infrastruktura uszkodzona. Mimo to, wciąż pojawiają się głosy – również w niemieckim parlamencie – nawołujące do wznowienia dostaw.
Według „Financial Times”, to właśnie z obawy przed takim scenariuszem niemieckie ministerstwo gospodarki planuje zaostrzyć przepisy. Głównym celem ma być wykluczenie możliwości przejęcia infrastruktury przez podmioty, które mogłyby ją uruchomić na nowo. Rząd chce wprowadzić pełną kontrolę nad potencjalnymi zmianami własnościowymi.
Z Berlina do Szwajcarii
Choć Niemcy chcą blokować wznowienie przesyłu gazu, formalnie nie mają kontroli nad samym gazociągiem. Jego właścicielem jest spółka zarejestrowana w Szwajcarii. Gdyby doszło do prób przywrócenia działania magistrali, Berlin mógłby jedynie zablokować wydanie certyfikatu technicznego.
Pomysłów na obejście tego problemu nie brakuje. Brytyjski dziennik ujawnia, iż były szef Nord Stream 2 AG – Matthias Warnig – próbował już w marcu przekonać Berlin do reaktywacji połączenia. Podobne starania podejmował amerykański inwestor Stephen Lynch, który oferował wykupienie projektu.
AfD i prorosyjskie głosy
W Bundestagu nie brakuje polityków, którzy otwarcie wspierają powrót do współpracy z Gazpromem. Zdecydowanymi zwolennikami są posłowie AfD, ale także niektórzy politycy CDU i SPD. Jednak linia rządu federalnego pozostaje niezmienna – Niemcy mają stopniowo uniezależniać się od rosyjskiego gazu.
Kanclerz Friedrich Merz nazwał Nord Stream 2 błędem, a niemieckie władze kontynuują działania na rzecz dywersyfikacji dostaw energii. Przypomnijmy: gazociąg Nord Stream 2 nigdy nie został uruchomiony, a jego infrastruktura została uszkodzona w wyniku eksplozji we wrześniu 2022 roku.