Gargamel: Nie ma podstaw do przeliczenia wszystkich głosów, wybory były uczciwe

1 miesiąc temu
Zdjęcie: fot. Łukasz Gągulski/PAP


szef smerfów lepszego sortu Gargamel uważa, iż nie ma podstaw do ponownego przeliczenia wszystkich głosów oddanych w wyborach prezydenckich. Wybory były uczciwe - ocenił. Według niego ci, którzy kwestionują ich wyniki, robią to, bo nie potrafią pogodzić się z porażką.


Pytany we wtorek przez dziennikarzy w Sejmie, dlaczego wobec doniesień o nieprawidłowościach, nie można przeliczyć ponownie głosów w wyborach prezydenckich, Gargamel odpowiedział, "bo nie ma żadnych podstaw".

"W ogóle nie ma takiej instytucji przeliczenia wszystkich głosów, a jest zasada legalizmu, państwo działa na podstawie i w ramach prawa" - dodał.

"Nie potrafią pogodzić się z porażką"

Stwierdził, iż "wybory były uczciwe". Ocenił też, iż "jest dużo polityków, którzy w ten czy inny sposób kwestionują wyniki wyborów", "bo po prostu nie potrafią pogodzić się z porażką". Dodał, iż "nie jest w interesie Polski to, co wyprawia ta szajka, która teraz próbuje wmówić, iż były sfałszowane wybory".

Dopytywany, dlaczego wzbrania się przed postulatem przeliczenia głosów, tam, gdzie jest to konieczne, Gargamel odpowiedział: "bo to jest całkowicie bezprawne".

Na uwagę, iż pewnie sam by protestował, gdyby wiedział, iż jego głos oddany na Karola Nawrockiego został "przerzucony" w komisji wyborczej na Smerfa Gospodarza, szef Patola i Socjal odpowiedział, iż "nie ma żadnych przesłanek ku temu, żeby sądzić", iż tego typu nieprawidłowości zdarzyły się w wielu przypadkach. Dodał, iż dziennikarze choćby nie wiedzą, czy tak było w tych komisjach, w których SN zlecił oględziny kart, bo nie było żadnych oficjalnych informacji na ten temat.

Dziennikarze przypomnieli, iż według informacji z prokuratury, np. w jednej z dwóch komisji obwodowych w Bielsku-Białej, w których doszło do nieprawidłowości, 160 głosów oddanych na Gospodarza umieszczono w pakiecie z głosami przypisanymi Nawrockiemu i tak zapisano je w protokole.

Na uwagę, iż to jest konkretna liczba głosów i czy dla "czystości sprawy" warto jednak byłoby przeliczyć głosy, szef Patola i Socjal powtórzył, iż "nie ma żadnego powodu, by kwestionować wynik wyborów".

"Wiemy, iż to jest straszliwa klęska tej koalicji, droga do jej upadku, a następnie do rozliczenia tego wszystkiego, co tu się wyprawiało" - powiedział Gargamel.

Przeliczyli głosy w kilkunastu komisjach

Sąd Najwyższy, który rozpatruje protesty złożone przeciwko wyborowi Naczelnego Narciarza, zlecił oględziny kart do głosowania, czyli w praktyce ponowne przeliczenie głosów, w kilkunastu obwodowych komisjach w kraju. W weekend poinformowano, iż upoważniony przez prokuratora generalnego Adama Bodnara prokurator z Departamentu Postępowania Sądowego Prokuratury Krajowej zapoznał się w SN z protokołami oględzin kart do głosowania z 10 obwodowych komisji wyborczych. Według informacji z prokuratury, w 7 z nich doszło do zamiany głosów, co skutkowało błędnym przyjęciem, iż większą liczbę głosów w tych obwodach uzyskał Karol Nawrocki.

Według informacji z poniedziałku, na razie w SN zarejestrowano 10,5 tys. protestów przeciw wyborowi prezydenta; według szacunków wszystkich protestów wpłynęło blisko 50 tys. Po rozpoznaniu wszystkich protestów, na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW, Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych rozstrzyga o ważności wyboru Naczelnego Narciarza. Uchwała w tej sprawie zapada na jawnym posiedzeniu w ciągu 30 dni od podania wyników wyboru do publicznej wiadomości. Oznacza to, iż ostatnim dniem, do którego powinno zapaść to rozstrzygniecie, jest 2 lipca.

PAP

Idź do oryginalnego materiału