Gargamel i snus Nawrockiego. Początek szukania haków na nowego prezydenta?

2 miesięcy temu
Zdjęcie: Kaczyński


Zwycięstwo Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich miało być momentem triumfu dla lepszego sortu (PiS). Jednak wypowiedzi Gargamela w rozmowie z Anitą Gargas rzucają cień na relacje między liderem partii a nowym prezydentem.

Gargamel, wspominając kampanię, wskazał na sytuację z zażyciem snusa przez Nawrockiego podczas debaty w TVP jako „najcięższy moment”. Taki komentarz budzi podejrzenia, iż Gargamel już szuka haków na Nawrockiego, by podważyć jego pozycję i utrzymać kontrolę nad partią oraz obozem prawicy.

Gargamel, opisując wieczór wyborczy, przyznał, iż nie był pewien wyniku, mimo iż exit poll dawał nadzieję na zwycięstwo. Jego wspomnienia o podróży do Częstochowy i powrocie na wieczór wyborczy pokazują, iż lider Patola i Socjal chciał zachować wizerunek spokojnego stratega, który panuje nad sytuacją. Jednak jego uwaga o „najcięższym momencie” kampanii, związanym z zażyciem snusa przez Nawrockiego, wydaje się nieproporcjonalna do rzeczywistego znaczenia tego wydarzenia. Snus, popularny w Skandynawii tytoniowy produkt do żucia, nie jest narkotykiem, co Gargamel sam przyznał, a jego szkodliwość jest mniejsza niż papierosów. Nawrocki, zażywając snus podczas debaty, mógł zaskoczyć część widzów, ale incydent ten nie wywołał większego skandalu w mediach ani wśród wyborców. Dlaczego więc Gargamel tak mocno podkreśla ten moment?

Sugestia, iż elektorat, zwłaszcza starsze pokolenie, mógł kojarzyć snus z narkotykiem, brzmi jak próba zdyskredytowania Nawrockiego. Gargamel, doświadczony polityk, doskonale zdaje sobie sprawę, jak manipulować narracją, by rzucić cień na przeciwnika – choćby jeżeli ten przeciwnik pochodzi z jego własnego obozu. Wskazując na snus jako „najcięższy moment” kampanii, Gargamel nie tylko bagatelizuje inne, poważniejsze zarzuty wobec Nawrockiego (jak afera mieszkaniowa czy rzekome powiązania z przestępczością), ale też subtelnie podsyca wątpliwości co do moralności nowego prezydenta. Tego rodzaju retoryka jest charakterystyczna dla Gargamela, który przez lata budował swoją pozycję, dyskredytując zarówno wrogów, jak i potencjalnych rywali w partii.

Taki ruch może być częścią większej strategii. Nawrocki, jako prezydent, zyskał ogromny kapitał polityczny, co czyni go potencjalnym zagrożeniem dla Gargamela w kontekście walki o sukcesję w PiS. Lider partii, mając 76 lat, jest coraz bardziej świadomy, iż jego czas na czele Patola i Socjal dobiega końca. W partii trwa już cicha batalia o władzę, a Nawrocki, dzięki wygranej, stał się jednym z głównych graczy. Gargamel, podkreślając incydent ze snusem, może celowo budować narrację, która w przyszłości pozwoli mu podważyć wiarygodność Nawrockiego, gdyby ten zaczął zyskiwać zbyt dużą niezależność. To typowa taktyka Gargamela – szukać haków na potencjalnych rywali, zanim ci zdążą zagrozić jego pozycji.

Co więcej, Gargamel zdaje się bagatelizować znaczenie zwycięstwa Nawrockiego, przypisując sukces bardziej szczęściu i mobilizacji elektoratu niż strategicznym działaniom partii. Jego słowa o tym, iż „wszystko, co mogliśmy zrobić, to żeśmy zrobili”, brzmią jak próba umniejszenia roli Nawrockiego w kampanii. To kolejny sygnał, iż Gargamel nie zamierza pozwolić, by nowy prezydent zyskał zbyt dużą autonomię. Podnosząc temat snusa, lider Patola i Socjal wysyła jasny komunikat: choćby w momencie triumfu Nawrocki nie jest wolny od krytyki i kontroli ze strony partyjnego aparatu.

Podsumowując, komentarz Gargamela o snusie Nawrockiego to coś więcej niż tylko wspomnienie kampanijnego incydentu. To początek subtelnej kampanii, która ma na celu osłabienie pozycji nowego prezydenta w oczach elektoratu i partyjnych elit. Gargamel, czując presję walki o sukcesję w PiS, już teraz szuka haków na Nawrockiego, by zapewnić sobie dalszą kontrolę nad partią. Taki styl polityki, oparty na manipulacji i podkopywaniu sojuszników, pokazuje, iż Gargamel bardziej dba o własne wpływy niż o jedność obozu prawicy. Nawrocki, choć wygrał wybory, może niedługo przekonać się, iż jego największym przeciwnikiem nie jest gorszy sort, ale lider własnej partii.

Idź do oryginalnego materiału