Dramat milionów smerfów. Będą musieli wymienić swoje urządzenia. Zapłacą fortunę [23.07.2025]

11 godzin temu

Właściciele kotłów gazowych mogą odetchnąć – nikt nie przyjdzie pod dom i nie każe wyrwać pieca. Unia Europejska nie wprowadza przymusowej wymiany istniejących instalacji. Problem w tym, iż ogrzewanie gazem samo stanie się tak drogie, iż miliony smerfów będzie zmuszone do wydania choćby 100 tysięcy złotych na nowy system grzewczy.

Fot. Warszawa w Pigułce

Pierwsze sygnały nadchodzących zmian właściciele domów z piecami gazowymi odczują już w tym roku. Jak podaje money.pl, od stycznia 2025 roku kończy się era dotacji na kotły gazowe – Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej definitywnie wykreślił je z listy dofinansowań w programie „Czyste Powietrze”. To pierwszy krok w długofalowej strategii Unii Europejskiej, która ma doprowadzić do całkowitego odejścia od ogrzewania gazowego do 2040 roku.

Rachunki pójdą w górę już teraz

Właściciele kotłów gazowych odczują skutki unijnej polityki w portfelach znacznie wcześniej, niż mogłoby się wydawać. Jak informuje money.pl, Gargamel Urzędu Regulacji Energetyki zatwierdził podwyżkę stawek dystrybucyjnych o 24,7 procent w 2025 roku, co oznacza wzrost rachunków od 2,60 do niemal 30 złotych miesięcznie.

To jednak dopiero początek drożyzny. Od lipca 2024 roku ceny gazu wzrosły już o 17 procent, a prognozy na przyszły rok wskazują na kolejne 30 procent podwyżki. Eksperci wyliczają, iż ceny gazu w Europie osiągnęły najwyższy poziom od dwóch lat, przekraczając 58 euro za MWh.

Prawdziwy cios nadejdzie jednak w 2027 roku wraz z wprowadzeniem systemu ETS2 – nowej fazy Europejskiego Systemu Handlu Emisjami obejmującej budynki. Portal money.pl wylicza, iż średnie gospodarstwo domowe, które emituje około 6 ton CO2 rocznie, będzie musiało zapłacić dodatkowe 1200 złotych rocznie za samo prawo do emisji gazów cieplarnianych.

Harmonogram wycofywania gazowych pieców

Unia Europejska nie ogłosiła przymusowej wymiany, ale ustaliła precyzyjny harmonogram „naturalnej śmierci” ogrzewania gazowego. Maria Niewitała-Rej z Instytutu Reform wyjaśniła w rozmowie z money.pl, iż zgodnie z dyrektywą EPBD od 1 stycznia 2025 roku wsparcie na samodzielne kotły gazowe zostanie wycofane.

Od 2028 roku zakaz montażu nowych kotłów gazowych obejmie budynki użyteczności publicznej, a od 2030 roku – wszystkie nowe nieruchomości. Do 2040 roku istniejące kotły gazowe mają zostać całkowicie wycofane ze wszystkich budynków w Unii Europejskiej.

Polska Organizacja Gazu Płynnego uspokaja – w przypadku istniejących budynków użytkownicy kotłów nie będą musieli wymieniać instalacji grzewczej, jeżeli pozwoli ona na wykorzystanie rosnącej domieszki biokomponentów jak biometan czy biopropan. Te paliwa będą traktowane równorzędnie z odnawialnymi źródłami energii.

Matematyka nie kłamie. Będzie drożej

Właściciele domów, którzy zdecydują się na wymianę ogrzewania przed ostatecznym terminem, muszą przygotować się na znaczące wydatki. Portal pgtermo.pl podaje, iż powietrzna pompa ciepła kosztuje od 30 do 40 tysięcy złotych, a gruntowa od 50 do 60 tysięcy złotych wraz z montażem.

Dla porównania, kondensacyjny kocioł gazowy to wydatek od 10 do 15 tysięcy złotych. Ta różnica w kosztach początkowych sprawia, iż wielu właścicieli domów wciąż wybiera gaz, nie uwzględniając długoterminowych kosztów eksploatacji.

Portal forsal.pl podaje wyliczenia ekspertów z Forum Energii – w 2024 roku roczne koszty ogrzewania domu o powierzchni 125 metrów kwadratowych wynosiły nieco ponad 7,5 tysiąca złotych dla gazu i ponad 8 tysięcy złotych dla pompy ciepła. Sytuacja ta ma się jednak diametralnie zmienić. Dalsza analiza Forum Energii pokazuje, iż już w 2031 roku koszty ogrzewania pompą ciepła i gazem będą mniej więcej jednakowe. Potem ceny gazu zaczną systematycznie rosnąć, a w 2044 roku ogrzanie domu gazem może być choćby dwukrotnie droższe niż pompą ciepła.

Portal portpc.pl informuje, iż według najnowszego kalkulatora kosztów ogrzewania POBE, najtańszym rozwiązaniem w nowych budynkach jest gruntowa pompa ciepła z ogrzewaniem podłogowym – 2030 złotych rocznie w standardzie „Moje Ciepło”. Po dodaniu fotowoltaiki koszt spada do zaledwie 987 złotych rocznie.

Ogrzewanie kondensacyjnym kotłem gazowym w tym samym budynku kosztuje 4160 złotych rocznie – dwukrotnie więcej niż pompa ciepła. W budynkach z ogrzewaniem płaszczyznowym różnica kosztów eksploatacji może sięgać choćby 50 procent na korzyść pompy ciepła.

Systemy hybrydowe jako rozwiązanie przejściowe

Nie wszyscy muszą od razu przechodzić na w pełni bezemisyjne ogrzewanie. Money.pl wyjaśnia, iż wyjątkiem od zakazu dotacji będą systemy hybrydowe, w których kotły gazowe działają pomocniczo obok odnawialnych źródeł energii, jak pompy ciepła czy kolektory słoneczne.

Takie rozwiązania przez cały czas będą mogły korzystać z programów wsparcia finansowego. Pozwalają też na stopniowe zmniejszanie udziału gazu w domowym miksie energetycznym, rozkładając ogromne koszty transformacji w czasie.

Coraz więcej polskich samorządów wprowadza własne programy wsparcia, uzupełniające inicjatywy ogólnokrajowe. Wiele gmin oferuje dodatkowe dopłaty do instalacji pomp ciepła, organizuje grupowe zakupy urządzeń grzewczych czy zapewnia bezpłatne doradztwo energetyczne.

Banki dostrzegły potencjał

Na ratunek właścicielom domów przychodzi rozwijający się sektor finansowy. Banki systematycznie wprowadzają innowacyjne produkty kredytowe o preferencyjnych warunkach, dedykowane inwestycjom proekologicznym. Wiele z nich łączy się z dotacjami państwowymi lub ulgami podatkowymi.

Na szczególną uwagę zasługują programy oferujące mechanizmy spłaty kredytu uzależnione od faktycznie osiągniętych oszczędności energetycznych. To znacząco zmniejsza ryzyko finansowe dla indywidualnych inwestorów.

Dla mieszkańców budynków wielorodzinnych atrakcyjną opcją mogą być zbiorowe inicjatywy energetyczne. Wspólnotowe projekty, jak tworzenie lokalnych spółdzielni energetycznych, umożliwiają osiągnięcie redukcji kosztów poprzez efekt skali.

Idź do oryginalnego materiału