Ciepło z biomasy agro? Czas na zmianę!

5 godzin temu

Polska ma drugi po Niemczech, największy rynek ciepła systemowego w Europie. Krajowe sieci ciepłownicze liczą ok. 21,7 tys. km długości i jest do nich przyłączonych ponad 40% spośród 13,5 mln gospodarstw domowych. Produkcja ciepła w naszym kraju jest jednak najsilniej uzależniona od węgla. Czas na zmianę – na biomasę agro.

W polskich systemach ciepłowniczych łącznie zainstalowanych jest 53,5 GW. Żaden inny kraj Unii nie dysponuje taką mocą wytwórczą. Nasze ciepłownie systemowe spalają co roku ok. 14,5 mln t węgla i żeby wyprodukować jeden TJ ciepła muszą wyemitować wg KOBIZE ok. 95 kg CO2. Udział węgla w produkcji ciepła wynosi w Polsce ok. 79% (w porównaniu z unijną średnią na poziomie 23%), podczas gdy udział OZE w polskim ciepłownictwie to tylko niecałe 15%. Zastąpienie tej ilości węgla np. biomasą, wymagałoby zapotrzebowania na ten surowiec w ilości ok. 21 mln t rocznie!

Dużym obciążeniem dla odbiorców ciepła są opłaty ETS. W tej sytuacji, jedynym rozsądnym wyjściem powinno być przestawienie się ciepłowni na biomasę i wykorzystywanie ciepła z kogeneracji. W ostatnich latach, głównie dzięki wysiłkom samorządów, uruchomiono w kraju kilka ciepłowni na biomasę (Sanok – 7 MW, Brzeg – 6 MW, Suwałki – 7,3 MW, Radomsko – 12,5 MW). Koszt jednej budowy zawierał się zwykle w granicach 3,3 – 4,5 mln zł/MW. Zakłady te opierają się głównie na lokalnej biomasie drzewnej. Efekty np. w Ostródzie, gdzie zainstalowanie kotła biomasowego z ekonomizerem o mocy 4 MW spowodowało redukcję CO2 i CCW o 13,5%, kiedy ceny tych mediów wszędzie rosną. Takich zakładów jest już kilkadziesiąt. Brak zapewnienia stabilnych dostaw taniej biomasy jest tu głównym hamulcem rozwoju tego taniego źródła ciepła.

Gospodarstwa indywidualne

W Polsce istnieje także potrzeba wymiany ponad 2 mln tzw. „kopciuchów” użytkowanych w gospodarstwach indywidualnych, spalających węgiel i często różne odpady, emitujących duże ilości pyłu i szkodliwych związków, charakteryzujących się także niską sprawnością. Tym użytkownikom w ostatnich latach proponowano pompy ciepła, instalacje PV z magazynami energii lub bez, a także kotły na biomasę drzewną.

Mimo zachęt finansowych dla pomp ciepła, PV, magazynów ciepła i energii elektrycznej, odbiorcy energii uznali za najbardziej opłacalne kotły na biomasę – aż 51% wszystkich złożonych wniosków o dotację dotyczyło właśnie takich kotłów

Obserwacje z ostatnich lat wskazują, iż mimo dużych zachęt finansowych dla pomp ciepła, PV, magazynów ciepła i energii elektrycznej, odbiorcy energii uznali za najbardziej opłacalne – kotły na biomasę. Ostatnie dane z września 2024 r. dowiodły, iż aż 51% wszystkich złożonych wniosków o dotację dotyczyło właśnie takich kotłów. Na drugim miejscu są kotły gazowe kondensacyjne, a dopiero na trzecim pompy ciepła.

Zakładając, iż ta tendencja się utrzyma, można przypuszczać, iż w najbliższych latach zapotrzebowanie na kotły biomasowe wynieść może ok. jednego miliona. Ponieważ dotychczasowi użytkownicy używali rocznie ok. 3 t węgla, zatem aby zrównoważyć tę ilość potrzebne będzie globalnie ok. 5 mln t biomasy w postaci pelletu lub brykietu. Oczywiście takiej ilości pelletu drzewnego w kraju się nie znajdzie, a import zawsze będzie stał pod znakiem zapytania pod względem wielkości, pewności dostaw oraz ceny. W przypadku kotłów na biomasę istnieje jednak poważny problem w postaci praktycznego, administracyjnego zakazu stosowania pelletu z biomasy agro, jak i pieców przystosowanych do jego spalania.

Cały artykuł przeczytasz w magazynie Biomasa i paliwa alternatywne:

Tekst:

  • Marek Pronobis, Politechnika Śląska
  • Sylwester Kalisz, Politechnika Śląska
  • Józef Wasylów, Biuro Techniki Kotłowej
  • Jerzy Majcher, MJ Doradztwo Energetyczne
  • Jerzy Kwiatkowski, Polska Federacja Ziemniaka
  • Ryszard Jelonek, Biomasa Partner Group S.A.
  • Józef Sołtys, PTH Intermark

Zdjęcie: Shutterstock

Idź do oryginalnego materiału