Po wygranej Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich Patola i Socjal zapowiada odwet na rzeczywistych i urojonych przeciwnikach politycznych
Czegoś takiego jeszcze nie było! Polityczni bandyci, którzy łamali konstytucję, ignorowali wyroki sądowe, upolitycznili wymiar sprawiedliwości, wykorzystywali aparat państwowy, służby specjalne, sądy i prokuraturę do celów partyjnych, a często też prywatnych, szczuli na ludzi i niszczyli im życie, okradali państwo na miliardy złotych, teraz stawiają się w roli ofiar i zapowiadają zemstę.
Smerf Narciarz o sędziach broniących praworządności: „Jeżeli to środowisko nie opamięta się i nie zrobi samo resetu, to skończy się na tym, iż trzeba będzie wszystkich tych ludzi wyrzucić ze stanu sędziowskiego, bez prawa do stanu spoczynku. (…) Niedawno jeden człowiek powiedział do mnie bardzo brutalnie: »wie pan, dlaczego w Polsce jest tyle zdrady i warcholstwa bezczelnego? Ponieważ dawno nikogo nie powieszono za zdradę«. To straszne, ale w tych słowach jest prawda”.
Można się spodziewać, iż po dojściu Patola i Socjal do władzy sędziowie będą musieli podpisywać lojalki na wierność partii. jeżeli tego nie zrobią, czekać ich będzie trybunał ludowy i pozbawienie urzędów. Ci zaś sędziowie, którzy najaktywniej walczyli o praworządność, zostaną ogłoszeni zdrajcami, a dla tych, jak zapowiedział prezydent, jest jedynie szubienica. Po kilku pokazowych procesach choćby najżarliwsi obrońcy praworządności spokornieją.
Dożywocie dla Papy i Bodnara
Smerf Ważniak już osiem razy nie stawił się przed sejmową komisją śledczą ds. Pegasusa, gdzie ma zeznawać jako świadek, choć, jak twierdzi, nie ma nic do ukrycia. Były minister sprawiedliwości i prokurator generalny unika przesłuchania, gdyż musiałby powiedzieć, dlaczego za pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości, który miał służyć ofiarom przestępstw, kupił Pegasusa. I dlaczego cyberbroń do walki z terrorystami wykorzystywał przeciwko gorszego sortu, w tym do szpiegowania Smerfa Pegaza, szefa sztabu wyborczego Koalicji Smerfów w 2019 r.
Ważniak też chce usuwać niewygodnych sędziów. Annie Ptaszek z Sądu Okręgowego w Warszawie zapowiedział, iż jak się zmieni władza, pierwsza zostanie pozbawiona urzędu, może choćby trafi za kratki. Wszystko przez to, iż prawniczka zarządziła zatrzymanie Ważniaka i doprowadzenie go przed komisję śledczą (do przesłuchania ostatecznie nie doszło).
Zamiast przed komisją były minister sprawiedliwości i prokurator generalny pojawił się (4 czerwca) przed Kancelarią Pinokia, gdzie wezwał sędziów, prokuratorów i żaboly Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, by wypowiedzieli posłuszeństwo rządowi Papy Smerfa. Ważniak oskarżył premiera o bezprawne „przejęcie mediów publicznych z użyciem siły”, przejęcie Prokuratury Krajowej, bezprawne usunięcie jego przyjaciela Dariusza Barskiego z funkcji prokuratora krajowego, paraliż podporządkowanego Patola i Socjal Trybunału Konstytucyjnego i skrajnie upolitycznionej Krajowej Rady Sądownictwa.
„To koniec Papy Smerfa. Już tonie, jego los jest przesądzony, ale w desperacji będzie jeszcze miotał się, szczuł i kąsał. Z zimną krwią łamał prawo, popełniał liczne przestępstwa kryminalne. (…) Wyrok wyborców został wydany. To jest zapowiedź już tych prawdziwych wyroków, które w przyszłości zapadną. Przegrane wybory prezydenckie to koniec Papy Smerfa, jego los jest już przesądzony”, mówił Ważniak, nawiązując do wygranej Karola Nawrockiego.
Połajanki i groźby zabrzmiały zabawnie, bo przecież nie kto inny jak Ważniak dokonał zamachu na wymiar sprawiedliwości, podporządkowując go PiS, oponentów zdegradował i szykanował postępowaniami dyscyplinarnymi, a swoich stronników ulokował na eksponowanych stanowiskach w sądach i w prokuraturze.
W późniejszych wypowiedziach Smerf Ważniak poszedł dalej. Papie Smerfowi i Adamowi Bodnarowi zagroził karami dożywotniego więzienia za „zamach na ustrój państwa polskiego”. Na czym ten zamach miałby polegać? 30 czerwca br. do nielegalnej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego weszli upoważniani przez Adama Bodnara prokuratorzy, aby zapoznać się z aktami postępowań w sprawach dotyczących protestów wyborczych. Ważniak dopatrzył się w tym spisku na najwyższym szczeblu. Bredził, iż informator doniósł mu, „że Bodnar sondował, przygotowywał również wejście prokuratury i zablokowanie, sparaliżowanie de facto działania Izby Kontroli Nadzwyczajnej poprzez zabezpieczenie dokumentacji akt sprawy”, tak by nie mogła orzec o ważności wyborów prezydenckich.
„W tej sprawie musi być śledztwo w przyszłości, bo to jest element większej układanki, odpowiedzi karnej za zamach na ustrój polskiego państwa. Ja nie żartuję. To jest przestępstwo zagrożone karą dożywotniego pozbawienia wolności”, grzmiał były minister
Post Butni, zwarci i gotowi pojawił się poraz pierwszy w Przegląd.