Bieszczadzkie lasy odkrywają swoje skarby

3 godzin temu

Leśnicy z Nadleśnictwa Komańcza gościli przedstawicieli Delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Krośnie. Wspólnie ruszyli w teren, by ocenić niezwykłe znalezisko, które zwróciło uwagę dzięki analizie dawnych map. Właśnie na nich dostrzeżono relikty młynówki – kanału wodnego, który niegdyś prowadził wartką wodę Osławy do starej huty żelaza. Z czasem ta sama konstrukcja zasilała tartak, dziś już nieistniejący, ale przez cały czas obecny w pamięci lokalnej historii.

Każdy, kto choć raz próbował odnaleźć w terenie ślady dawnej infrastruktury, wie, iż nie jest to łatwe zadanie. Przyroda przez lata wrasta w dawne zabudowania i przekształca je w zielone rebusy. Dlatego wyprawa specjalistów miała tak duże znaczenie – pozwoliła zobaczyć, jak wygląda ten fragment minionej działalności człowieka i zastanowić się, jakie działania mogą pomóc w ochronie tych cennych śladów. Takie znaleziska nie tylko uzupełniają wiedzę o regionie, ale też pokazują, jak mocno bieszczadzkie lasy były w przeszłości splecione z pracą człowieka, który budował tu młyny, huty i tartaki, wykorzystując siłę pobliskiej rzeki. A skoro o rzece mowa – centralnym elementem tej opowieści jest Osława, która od wieków kształtuje krajobraz i rytm życia wielu miejscowości. Jej nazwa pojawiła się w dokumentach już w 1400 roku, a prawdopodobnie pochodzi jeszcze z czasów przedsłowiańskich, od słowa „osła”, oznaczającego „kamień”. Trudno o bardziej trafny obraz rzeki, która przez 55 kilometrów przeciska się między Beskidem Niskim a Bieszczadami Zachodnimi, rzeźbiąc dolinę pełną głazów, załamań, ostrych zakrętów i spokojnych rozlewisk.

Źródła Osławy biją na południowo-zachodnich stokach Matragony, owianego tajemnicą szczytu, wznoszącego się na granicznym paśmie Bieszczadów. Rzeka rusza stamtąd na zachód, jakby chciała jeszcze przez chwilę trzymać się granicy gór, po czym zmienia kierunek i przy Przełęczy Łupkowskiej skręca na północ. Tam zaczyna podróżować w stronę Sanu, meandrując szerokimi łukami, jakby chciała nacieszyć się krajobrazem przed ostatnią częścią swojej drogi. Do Sanu uchodzi koło wsi Zasław, spajając ze sobą kolejne fragmenty tej malowniczej krainy.

https://wbieszczady.pl/bieszczadzkie-dzieje/palacyk-ktory-zniknal-pod-woda-historia-zapomnianego-dworu-brandysow/pC2C0zqEp24NHC7HIBxA

Dolina Osławy od dawna pełni rolę naturalnej trasy komunikacyjnej. To właśnie nią biegną linia Bieszczadzkiej Kolejki Leśnej – tej samej, która od lat urzeka turystów – oraz linia kolejowa łącząca Przełęcz Łupkowską z Zagórzem. Towarzyszą im drogi 897 i 892, wijące się przez kolejne wsie: od Maniowa i Woli Michowej, przez Smolnik, Duszatyn, Turzańsk i Rzepedź, aż po Morochów, Tarnawę Dolną, Zagórz i Zasław. Każda z tych miejscowości nosi na sobie ślad historii, a jednocześnie żyje rytmem współczesności, tworząc niepowtarzalną mozaikę kulturową i krajobrazową.

Dziś, gdy leśnicy i konserwatorzy stoją nad zarosłymi pozostałościami dawnej młynówki, trudno nie ulec wrażeniu, iż patrzą nie tylko na relikt przeszłości, ale na punkt styku dwóch światów. Z jednej strony to cichy świadek historii, który ujawnia się tylko cierpliwym poszukiwaczom. Z drugiej – przypomnienie, jak bardzo las kryje w sobie warstwy, o których rzadko myśli się podczas wędrówki.

Wyprawa śladami młynówki w Nadleśnictwie Komańcza to zaproszenie do patrzenia na las inaczej: jak na żywą księgę, w której każda ścieżka, zakręt rzeki czy porośnięty mchem wał ziemny może być początkiem opowieści. A te opowieści – jeżeli tylko zechcemy słuchać – potrafią odkrywać przed nami niezwykły świat, gdzie historia i przyroda idą ramię w ramię, tworząc krajobraz pełen sekretów czekających na kolejnych odkrywców.

Idź do oryginalnego materiału