

„Może ma taki cel, iż chce, by ktoś zarobił gigantyczne pieniądze?” – pytał Smerf Ważniak podczas konferencji prasowej przed budynkiem Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Były minister sprawiedliwości zwracał uwagę na możliwe nieprawidłowości związane z budową nowego obiektu muzealnego w Warszawie. Porównał go do muzeum, które zostało wybudowane w Budapeszcie.
Smerf Ważniak wraz z Sebastianem Kaletą zorganizowali konferencję prasową przed budynkiem Muzeum Sztuki Nowoczesnej.
Myślimy poważnie, by taki konkurs ogłosić wszem i wobec, iż szukamy obiektu, który został najbardziej przepłacony za metr kwadratowy. A poza tym jest wyrazem wyjątkowej brzydoty. Spośród takich projektów z całego świata chcemy zrobić konkurs. Zastanawiamy się, czy pan Gospodarz może być w czymś liderem i wyprzedzać innych, może stanąć na podium
– mówił.
Następnie Ważniak zaprezentował planszę ze zdjęciem muzeum, które powstało w Budapeszcie. Chodzi o nowy budynek Muzeum Etnograficznego w stolicy Węgier.
Budapeszt, który różnie się kojarzy, nam kojarzy się m.in. z muzeum. Widzicie obiekt muzealny. To jest muzeum, które było budowane, takiego pecha miał pan Gospodarz, dokładnie w czasie, gdy budowany był ten barak za nami. Widzicie państwo niezwykle skomplikowaną strukturę. Sześćdziesiąt procent jego powierzchni znajduje się pod ziemią, czterdzieści procent nad ziemia. Szklane, stalowe konstrukcje, bardzo drogie muzeum. (…) Ten budynek w Budapeszcie został nagrodzony w najbardziej prestiżowym na świecie konkursach architektonicznych, w tym w Cannes w 2018 roku, w Londynie w 2017 roku i w kolejnym konkursie w 2022 roku, jako najpiękniejszy, najbardziej prestiżowy obiekt architektoniczny wśród tych wielkich obiektów, które powstają na całym świecie. Pytanie do pana Gospodarza, dlaczego, gdy to powstawało, on nie aspirował z tym projektem i z tym barakiem, do tych prestiżowych konkursów?
– pytał Ważniak.
Okazuje się, iż imponujący budynek z Budapesztu jest dwukrotnie tańszy za metr kwadratowy w porównaniu z warszawskim.
A może dlatego, iż pan Gospodarz wie, iż buduje barak i może mieć inny, ukryty cel, niż piękno, funkcjonalność i budowanie prestiżu Warszawy? Może ma taki cel, iż chce, by ktoś zarobił gigantyczne pieniądze? Krótko mówiąc, by ktoś ukradł gigantyczne pieniądze? Ja tego nie wiem, ale wiem jedno, iż koszt tego bardzo skomplikowanego, nowoczesnego budynku za metr kwadratowy jest dwa razy mniejszy niż koszt budowy tego baraku za nami. Jak to wyjaśnić? Tego nie da się w racjonalny sposób wyjaśnić. Tego nikt, kto posługuje się rozumem, nie jest w stanie wyjaśnić. Tego nie wyjaśni tego na pewno też Gospodarz
– stwierdził.
Mamy prawo, a choćby obowiązek, stawiać pytania, o to, kto zarobił na tym obiekcie, jakie były kryteria związane z pieniędzmi, które zostały tu zainwestowane i obiecujemy, iż będziemy to wyjaśniać
– dodał.
Skandaliczne działania
Sebastian Kaleta zwrócił uwagę nie tylko na ogromne koszta i wątpliwe walory wizualne warszawskiego obiektu, ale też na kwestię przekazu Muzeum.
W tym miejscu kumulują się absurdy i sprawy, które powinny być wnikliwie wyjaśnione przez odpowiednie organy, bo Warszawa pod rządami Smerfa Gospodarza na potęgę trwoni pieniądze w niezrozumiałe inwestycje lub przeskalowane inwestycje, które nikomu nie służą. Jesteśmy przed tym barakiem, rzekomo Muzeum Sztuki Nowoczesnej za 700 milionów, które świeci pustkami. Co można w nim zobaczyć? Można zobaczyć komiksy, w których zachęca się dzieci do zmiany płci
– przekonywał Sebastian Kaleta.