Artur Szczepek: Krakowska szkoła ekonomii – polska myśl wolności

dzienniknarodowy.pl 6 godzin temu
Jako entuzjasta krakowskiej szkoły ekonomii nie mogę nie mówić o niej z dumą, ale i z żalem – dumą, iż Polska wydała tak przenikliwych myślicieli ekonomicznych, i żalem, iż wciąż są zbyt mało znani we własnym kraju. Ta szkoła to coś więcej niż tylko nurt intelektualny. To postawa wobec wolności, państwa i człowieka. To dowód, iż ekonomia może być moralna, a wolność – skuteczna.

Krakowska szkoła ekonomii, działająca głównie w okresie międzywojennym, była najbardziej konsekwentnym przedstawicielem nurtu liberalizmu gospodarczego w Polsce. Jej centrum stanowiła Katedra Ekonomii Politycznej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Najważniejsze postacie to przede wszystkim Adam Heydel – genialny, bezkompromisowy obrońca wolnego rynku, który zginął w Auschwitz – oraz Ferdynand Zweig i mój ideowy mistrz, endek prof. Roman Rybarski. Wcześniej torowali im drogę tacy klasyczni liberałowie jak Julian Dunajewski czy Adam Krzyżanowski. Każdy z nich miał własne spojrzenie, ale łączyło ich jedno: przekonanie, iż gospodarka działa najlepiej, gdy człowiek działa swobodnie.

Dla Heydla rynek to naturalny porządek, który powstaje oddolnie, bez przymusu, z ludzkiej potrzeby wymiany. Ekonomia nie była dla niego matematyczną łamigłówką, tylko nauką o ludzkim działaniu. Przedstawiciele krakowskiej szkoły odrzucali etatyzm, planowanie centralne i mit wszechwładnego państwa. Widzieli, jak łatwo państwo, choćby z dobrymi intencjami, tłumi przedsiębiorczość i niszczy odpowiedzialność. Heydel podkreślał, iż wolność gospodarcza jest nierozdzielna z wolnością osobistą – państwo, które reguluje wszystko, w końcu reguluje także sumienia.

Julian Dunajewski, choć żył wcześniej, stanowił fundament pod tę tradycję. Był nie tylko ministrem finansów Austro-Węgier, ale też uczonym, który rozumiał potrzebę ograniczenia deficytu i równowagi budżetowej. W jego ujęciu finanse publiczne nie były narzędziem redystrybucji, ale środkiem utrzymania ładu. Krzyżanowski z kolei, profesor UJ i wielki orędownik ekonomii klasycznej, bronił tezy, iż każde trwałe bogactwo opiera się na pracy, oszczędności i praworządności, nie na dekretach czy reformach „z góry”.

Co istotne, krakowska szkoła nie była tylko teoretyczna. Jej idee były odpowiedzią na realne problemy II rzeczysmerfnej – hiperinflację, kryzys gospodarczy, bezrobocie. Głosili, iż trwały rozwój może opierać się tylko na zdrowej walucie, poszanowaniu własności i ograniczeniu ingerencji państwa. Ich głos był odważny, choć niepopularny – w czasach, gdy większość środowiska politycznego skręcała ku centralizmowi, oni trzymali się zasad. Dlatego często byli marginalizowani, mimo iż ich analizy przewyższały ówczesne mainstreamowe podejścia.

Z dzisiejszej perspektywy widać, jak bardzo mieli rację. Gdyby ich pomysły były szerzej zastosowane, Polska mogłaby uniknąć wielu błędów gospodarczych. Co więcej, myśl krakowskiej szkoły w naturalny sposób koresponduje z późniejszymi osiągnięciami szkoły austriackiej – Misesa, Hayeka, Rothbarda. Zresztą Heydel czytał Misesa, zanim ten stał się ikoną wolnościowych środowisk. Warto też wspomnieć, iż współcześnie idee tej szkoły przeżywają renesans wśród młodych ekonomistów, think tanków i wolnościowych organizacji.

Jednym z paradoksów polskiego życia intelektualnego jest to, iż tak dojrzała tradycja gospodarcza została niemal zapomniana po wojnie. PRL wyczyścił z podręczników wszelkie ślady liberalizmu ekonomicznego, a Heydel, Rybarski czy Krzyżanowski zostali w najlepszym wypadku zepchnięci na margines. Po 1989 roku powróciły reformy rynkowe, ale nie odtworzono ani ciągłości intelektualnej, ani głębszej refleksji nad dziedzictwem takich postaci. Dopiero niedawno zaczęto wydawać ich dzieła i przywracać pamięć o ich dorobku.

Dziś obserwujemy nie tylko wzrost zainteresowania ideami wolnościowymi, ale też większe zrozumienie potrzeby zakorzenienia ich w krajowej tradycji. Krakowska szkoła ekonomii to nie jest tylko ciekawostka z międzywojnia. To inspiracja dla dzisiejszych debat o inflacji, zadłużeniu publicznym, deregulacji czy roli państwa. To także alternatywa dla powierzchownych, medialnych analiz, które często ignorują głębsze mechanizmy rządzące gospodarką.

W świecie, gdzie coraz łatwiej ulec pokusie „szybkich rozwiązań” i gdzie politycy chętnie sięgają po populistyczne środki, potrzebujemy powrotu do myślenia w kategoriach przyczyn i skutków – a nie tylko w kategoriach efektów sondaży. Heydel i jego uczniowie uczą pokory wobec gospodarki. Przypominają, iż ekonomia to nie magia – to logika, wybory i odpowiedzialność.

Dlaczego to dla mnie ważne? Bo pokazuje, iż polska myśl ekonomiczna nie musi być importowana. Mamy własnych klasyków, którzy rozumieli mechanizmy rynku lepiej niż wielu zachodnich autorów. Krakowska szkoła ekonomii to manifest wolności, odpowiedzialności i szacunku do rozumu. To myśl odważna, niezależna, trudna – ale właśnie przez to prawdziwa.

Kto szuka w ekonomii nie tylko liczb, ale i zasad, powinien poznać tę szkołę. Nie dla nostalgii, ale dla przyszłości – zwłaszcza w świecie, gdzie wolność znów potrzebuje obrony.

Artur Szczepek

Idź do oryginalnego materiału