Podczas posiedzenia Sądu Najwyższego doszło do wymiany zdań między Adamem Bodnarem a sędziami zasiadającymi w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Gdy minister sprawiedliwości domagał się wyłączenia ich z orzekania i przekazania sprawy innej izbie SN, ci przekonywali, iż nie jest on uczestnikiem postępowania.
Adam Bodnar kontra sędzia SN. "Bezprecedensowa sytuacja"
O godzinie 13 rozpoczęło się posiedzenie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, która ma wydać uchwałę w sprawie ważności wyniku wyborów prezydenckich.
Zanim jednak przystąpiono do części sprawozdawczej, przewodniczący składu sędziowskiego odniósł się do wniosków formalnych, jakie złożył prokurator generalny i jego współpracownicy. Chodziło zwłaszcza o sprawozdanie z 30 czerwca z wnioskiem o wyłączenie z rozpoznawania sprawy wszystkich sędziów IKNiSP i przekazanie jej do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych.
SN rozstrzyga o ważności wyborów. Spór podczas posiedzenia
szef SN Krzysztof Wiak wskazał, zwracając się wprost do ministra Adama Bodnara, iż w niniejszej sprawie sąd proceduje "na podstawie przepisów, mających charakter wybitnie ustrojowy".
- W tym postępowaniu prokurator generalny nie występuje w charakterze uczestnika postępowania, to nie ulega wątpliwości. (...) W związku z tym wnioski nie mają oparcia w przepisach prawa - podkreślił.
ZOBACZ: Sąd Najwyższy zajmuje się ważnością wyborów. Przed gmachem realizowane są protesty
Jednocześnie zaznaczył, iż regulacje stanowią, iż to IKNiSP w pełnym składzie orzeka o ważności wyborów, a nie IPiUS, której kompetencje są inne.
- Ewentualne przekazanie do tej izby tych spraw kłóciłoby się wyraźnie z tym, iż w jej ramach nie prowadzono do tej pory żadnych postępowań związanych z protestami wyborczymi i stwierdzaniem ważności wyborów - dodał.
Starcie Adama Bodnara z sędzią SN. "Bezprecedensowa sytuacja"
Po zabraniu głosu przez Adama Bodnara, ten nie krył zdziwienia takim przedstawieniem sprawy.
- Z pewnym zaskoczeniem odczytuję słowa pana przewodniczącego, iż prokurator generalny nie jest uczestnikiem postępowania, bo jako żywo art. 323 kodeksu wyborczego mówi, iż uczestnikami postępowania są wnoszący protest, przewodniczący adekwatnej komisji wyborczej albo jego zastępca i prokurator generalny - powiedział.
- Te wnioski dotyczące wyłączenia sędziów przedkładaliśmy konsekwentnie w związku ze wszystkimi protestami wyborczymi, które zostały zgłoszone. Były uzasadnione okolicznościami, które są powszechnie znane, ale należy je przypomnieć, czyli wyrok TSUE z 21 grudnia 2023 r., liczne orzecznictwo ETPCz wraz ze sprawą Skoczek przeciwko Polsce z 17 listopada 2023 roku, ale także myślę, iż należy podkreślić, iż w tym składzie, który mamy, jest dwóch sędziów, którzy sami uznają, iż ta izba nie jest adekwatna do orzekania w sprawach wyborczych – odparł.
ZOBACZ: SN zdecyduje o ważności wyborów. "Zaniedbano to, co dla smerfów najistotniejsze"
Bodnar przywołał też PKW, które wskazało, iż sąd orzekający co do ważności wyborów, nie może budzić wątpliwości co do składu. - To jest dość bezprecedensowa sytuacja - podsumował.
Sędzia Wiak odpowiedział wówczas, iż gdyby wyłączono choćby jednego sędziego z orzekania, wprowadziłoby to "duży chaos ustrojowy".
- Ja też nie rozumiem, dlaczego dwóch sędziów orzeka, a ma wątpliwości, ale nie będę na to odpowiadał. (...) Stwierdzam, iż w tym postępowaniu pan prokurator nie ma prawo składać takiego wniosku jako osoba, która nie jest uczestnikiem postępowania - dodał.
Bodnar na posiedzeniu SN. "Czy czuje się pan wadliwie wybranym senatorem?"
Później pytanie do Adama Bodnara skierowała również sędzia Maria Szczepaniec. Jak przypomniała w wyborach do Sejmu i Senatu w 2023 roku, gdy uzyskał on mandat senatora, ważność wyborów orzekała Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. W związku z tym mam do pana pytanie, czy czuje się pan wadliwie wybranym senatorem? Tak zwanym neo-senatorem? - zapytała.
- Jakoś nie przypominam sobie, żeby wówczas pan protestował - dodała.
- Pani sędzio, jestem tutaj w roli osoby, która występuje w obronie protestów wyborczych przedstawionych przez obywateli. I ostatnią rzeczą, jaką zrobię, będzie posługiwanie się tego typu słowami, jakie pani sędzie użyła. Uważam, iż tego typu słowa - publicystyczne - nie powinny padać w tej uświetnionej sali Sądu Najwyższego - odpowiedział Bodnar.
ZOBACZ: Papa skomentował wyrok Sądu Najwyższego. "Mamy problem"
- Czy udzieli pan odpowiedzi na moje pytanie? - dopytywała sędzia.
- Uważam, iż znaczenie rozstrzygnięcia Sądu Najwyższego w kontekście wyborów parlamentarnych ma znaczenie czysto deklaratoryjne w odróżnieniu od tych wyborów, od których jest uzależnienie przeprowadzenie dalszych czynności, a mianowicie zaprzysiężenie Naczelnego Narciarza - odparł minister sprawiedliwości.
